- Józef Oleksy już nie jest marszałkiem, chlip, chlip. Panie Józefie, głowa do góry, dla nas pan zawsze będzie generalissimusem. Nie, nie jak Stalin. Jak żona Idiego Amina, bliższe podobieństwo.
- Komisje śledcze są super, nie zagrażają demokracji, nie niszczą trójpodziału władzy i w ogóle są niezbędne - do takich wniosków doszedł SLD i chce komisji do spraw PZU. Głównemu - od kwadransa - orędownikowi walki o czystość państwa i miłośnikowi komisji śledczych Krzysztofowi Janikowi warto przypomnieć, że utopienie Wąsacza, Krzaklewskiego czy Jamrożego będzie topieniem trupów, ale przy okazji w aferze PZU nieźle mieszały takie prawicowe oszołomy jak Belka i Kwaśniewski. I czerwoni mogą sobie pięknie strzelić w kolano.
- Skoro SLD ma hipertajny i superpoważny plan polityczny, to znaczy, że można o nim przeczytać u nas. Prosimy bardzo, oto on: wybory w czerwcu, na prezydenta - Cimoszewicz (już nie Belka), chcemy komisji śledczej, bo najpierw postrzelamy w niej do Rokity (zaprosi się Wieczerzaka, a ten pozmyśla) i Lecha Kaczyńskiego (był ministrem sprawiedliwości, więc mógł wszystko, a nawet głupiego Osamy bin Ladena nie złapał); Belkę można poświęcić, już się na nic nie przyda, a zanim na dobre ustrzelą Kwaśniewskiego, to się kadencja Sejmu skończy. Uda się, pod warunkiem że was prokuratorzy nie wybiorą z Sejmu jak raki z sieci jeszcze przed końcem kadencji.
- Łaskawie zgodził się rzekomo krnąbrny Włodzimierz Cimoszewicz i dał się wybrać na marszałka Sejmu. Nie bardzo miał ochotę odchodzić z MSZ, ale go przekonano,
że jest mężem opatrznościowym czerwonych i musi się poświęcić. Swoją drogą,
to komuniści traktują Cimoszewicza wyjątkowo przedmiotowo: jak bieda, to "Włodek, ratuj!", ale jak się trochę podtuczą, to znowu walną go pałą i "spadaj do tych swoich żubrów". - Było do przewidzenia, że Cimoszewicz wygra (jednym głosem, ale zawsze) i to, kto na niego zagłosuje. Nas wzruszyło tylko przejście do obozu zwolenników Zycha pięknego duetu Mariusz Łapiński - Tomasz "Heil, Hitler!" Mamiński. Rozumiemy, że obaj dżentelmeni są cokolwiek jurni, a jak już świntuszyć, to z Zychem, a nie z oziębłym Cimoszewiczem.
- A nad ciężkim losem Cimoszewicza łkali dziennikarze. "Gazeta Wyborcza", jak przystało na organ Cimoszewicza, zbeształa posłów za to, że śmią o cokolwiek pytać Jego Ekscelencję ("Najgłupsze pytania do nowego marszałka"). Bardziej niż wybór Cimoszewicza "Wyborczą" ucieszyłoby tylko wybranie na marszałka Sejmu Heleny Łuczywo. Nad Włodzimierzem użalały się też Monika Olejnik i Jolanta Pieńkowska ("Wysłuchał pan masy pomówień i obraźliwych pytań pod swoim adresem"). Ale nie czepiajmy się dziennikarzy za życzliwość dla polityków. W końcu sami z niej słyniemy. Tylko żeby tak zaraz przy ludziach?! To może najpierw buzi?
- Dziennikarze lgną nie tylko do nowego marszałka, również wicemarszałkowie mają nieźle. Tyle że oni sami muszą się zdrowo narobić. Niedawno spędziliśmy w Sejmie cały dzień. I co przechodziliśmy koło stolika, przy którym gromadzą się stada dziennikarzy, to zawsze dostrzegaliśmy tam Tomasza Nałęcza (SDPL). Ten człowiek przeżyje wszystko: klęskę w wyborach, rozpad partii, trzęsienie ziemi, byle tylko dziennikarki radiowe o nim nie zapomniały.
- W osłupienie wprawiła nas informacja, że białostocka prokuratura w ramach śledztwa nad zniknięciem "lub czasopisma" z ustawy medialnej już po raz drugi przesłuchała ministra Lecha Nikolskiego (SLD). Możemy przedrukować państwu tajny stenogram z obu wielogodzinnych przesłuchań. Oto on: "Nie wiem", "Nie pamiętam", "Nie interesowałem się tym", "Nie orientuję się". Ta ostatnia odpowiedź padła na pytanie, o której ma pociąg powrotny do Warszawy.
- Już niedługo będzie miesiąc, jak Krzysztof Janik poległ na kongresie SLD i przegrał z Józefem Oleksym. I już Sejm huczy od plotek, że już w marcu nastąpi przewrót pałacowy i Janiki Józefa obalą. A jak nie jego, to obalą litra.
Więcej możesz przeczytać w 2/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.