Wciąż pojawiają się ludzie, którzy powtarzają straszne kłamstwa oświęcimskie
Szewach Weiss
Były ambasador Izraela w Polsce, profesor na Uniwersytecie Warszawskim i w Instytucie Izraelsko-Polskim na uniwersytecie w Tel Awiwie
Nigdy więcej Holocaustu" - tak powinno brzmieć XI przykazanie. I trzeba zrobić wszystko, aby młodzież zaczęła tak myśleć. Tym bardziej że cały czas pojawiają się ludzie, którzy powtarzają straszne kłamstwa oświęcimskie. Jak Mahmud Ahmadineżad, prezydent Iranu, który niedawno stwierdził, że "Holocaust to mit". Dlatego dobrze się stało, że ONZ uznała 27 stycznia za Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holocaustu. To powinno pomóc utrwalić pamięć o tym, że Auschwitz był hitlerowską wyspą na polskich ziemiach. Nie przypadkiem Niemcy zawsze używali niemieckiej nazwy Auschwitz, a nie Oświęcim. Nie można tego obozu łączyć z Polską, lecz należy traktować go jako zło wyrządzone przez nazistów, którzy wybrali Polskę na miejsce Zagłady.
Ludobójcza biurokracja
20 stycznia 1942 r. w Berlinie odbyło się posiedzenie rządu śmierci. Zaproszenie przedstawicieli szatana na tę konferencję przygotował Adolf Eichmann, a podpisał je Reinhard Heydrich. Ten ostatni tłumaczył, że jeszcze w lipcu 1941 r. Hermann Goering polecił mu znaleźć ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej. W piśmie do Heydricha Goering wydał wytyczne w sprawie Zagłady: "Jako uzupełnienie polecenia, które pan otrzymał w rozporządzeniu z 24 stycznia 1939 roku na temat rozwiązania kwestii żydowskiej przez emigrację albo ewakuację, niniejszym upoważniam pana do przeprowadzenia wszystkich przygotowań co do ogólnego rozwiązania kwestii żydowskiej na obszarach wpływu niemieckiego w Europie. Polecam również panu przedstawić mi ogólne propozycje co do środków organizacyjnych, praktycznych i merytorycznych w celu zaplanowania urzeczywistnienia ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej".
Choć akcent postawiono na "emigrację" i "ewakuację", w piśmie mówiono o "ostatecznym rozwiązaniu". Pismo Heydricha do zaproszonych na konferencję w Wannsee brzmiało jeszcze ściślej - miało wszelkie cechy biurokratycznej perfekcji nazistowskiego rządu. O tym świadczy egzemplarz zaproszenia, który dotarł do naszych rąk. Heydrich pisze: "Nawiązując do doniosłości nadawanej tym kwestiom oraz niezbędności opracowania jednolitego podejścia czynności związanych z ostatecznym rozwiązaniem, proponuję ich wspólne rozpatrzenie, zwłaszcza w świetle faktu, że od 15 października 1941 roku ewakuacja Żydów poza granice Rzeszy odbywa się partiami. Odpowiednio do ww. zapraszam pana na niniejsze obrady, po których zakończeniu odbędzie się śniadanie. Obrady odbędą się 9 grudnia 1941 roku o godzinie 12.00 w gmachu policji kryminalnej w Berlinie".
Na konferencji w Wannsee zebrali się członkowie egzekutywy zarządzającej machiną masowego ludobójstwa, ponieważ filozofia "ostatecznego rozwiązania" została wykrystalizowana kilka lat wcześniej. Przed styczniem 1942 r. na wschodzie już zamordowano milion Żydów. Celem konferencji było podsumowanie ludobójczych działań, przyspieszenie i udoskonalenie zagłady. "Chociaż te działania trzeba rozpatrywać jako działania pośrednie, wraz z tym już podejmowane są próby o wielkiej doniosłości na rzecz ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. W przebiegu tego rozwiązania trzeba brać w rachubę 11 milionów Żydów". Nie ma mowy o błędzie: naziści oliwili machinę śmierci w celu zgładzenia całego narodu żydowskiego. Mimo że w dokumentacji przygotowanej na konferencję chodziło o "Żydów Europy", lista śmierci zawierała również Żydów z Afryki Północnej, z terytoriów znajdujących się pod władzą francuską.
Śmierć za lufcikiem
Wymordowano 6 mln Żydów, jedną trzecią narodu żydowskiego. Swego czasu pisałem o swoich przeżyciach z dzieciństwa. 20Ęstycznia 1942 r. skończyłem sześć lat. Tak później zapisałem w dzienniku to, czego doświadczyłem: "Kilka dni po moim sześcioleciu spoglądałem na świat przez mały lufcik na poddaszu domu chłopskiego, który należał do pani Lasotowej, dobrej i pięknej Ukrainki". W jej domu ukryliśmy się podczas pierwszego pogromu, późnym latem 1941 r. Przez ten lufcik spostrzegłem ukraińskich bandytów współpracujących z nazistami, gdy wychodzili polować na ludzi. Tam zaczęło się formowanie mojego światopoglądu. Krystalizował się on pod wpływem wydarzeń widzianych przez wąską szparę w północnej ścianie bokówki w naszym domu przy Dolnej w Borysławiu, gdzie ukrywaliśmy się w podwójnej ścianie, którą przygotował mój pojętny ojciec Meir-Wolf. Przez tę szparkę w północnej ścianie widziałem drogę prowadzącą do lasu. Tą drogą oprawcy w czarnych mundurach pędzili Żydów i Żydówki, a później słyszeliśmy echa strzałów. Pewnego razu zobaczyłem swoją ciotkę i jej dzieci, moich kuzynów.
Mój światopogląd formował się potem przez szczelinę w suficie ciemnej piwnicy w budynku przedszkola koło naszego domu, gdzie ukryliśmy się dzięki pomocy pani Potężnej, szlachetnej Polki, która pomagała nam w Borysławiu. Nad tym sufitem była wyścielona podłoga przedszkola ukraińskich dzieci. Cienka podłoga z drewna, która rozdzielała raj od gehenny, była moim zasadniczym doświadczeniem dzieciństwa. Mój światopogląd formował się też w głębi stodoły pani Góralowej, Ukrainki. W tej stodole znaleźliśmy kryjówkę na trzy dni, kiedy odbywał się trzeci pogrom. Pamiętam oprawcę w czarnym mundurze, sprawdzającego bagnetem, co znajduje się w stodole.
Mój światopogląd sformował się też dzięki małemu lufcikowi w ciemnej piwniczce na Dolnej Wóleńce. Jesienią 1944 r. patrzyłem przez ten lufcik na wojsko naszych wyzwolicieli - na Armię Czerwoną wkraczającą do miasta. Wyszliśmy z piwnicy i gapiliśmy się na biały świat, oślepieni słońcem. Kilka tygodni później znalazłem pana Bechmana wiszącego na cienkim sznurku na strychu. Nie zdążył przyjąć jednoznacznej wiadomości, że oprawcy w czarnych mundurach zamordowali jego żonę i dzieci. Ten, kto widział to wszystko, ma światopogląd pesymisty. Człowiek z takim światopoglądem pogardza paplami od polityki, przysięgającymi swemu narodowi, że oni są "zawsze optymistami". Człowieka z takim światopoglądem trzęsie od gniewu, kiedy eksperci od naszej gospodarki gadają o "zagładzie ekonomicznej". Co oni wiedzą o Zagładzie?! Taki człowiek będzie tylko śnił o spokoju. Nie mam go w ogóle. Ten, kto wyszedł z cienia śmierci, gorzko płacze w Dzień Pamięci Zagłady i roni łzę w Dzień Niepodległości.
Fałszerze historii
Mój światopogląd ukształtowała wojna. Zupełnie inne wydarzenia kształtują światopogląd młodych pokoleń. Regularnie ktoś szerzy kłamstwa oświęcimskie. Niedawno był to prezydent Iranu, wcześniej historyk David Irving czy Frederick Leuchter, który starał się udowodnić, że w komorach gazowych masowe mordy były niemożliwe. Ci ludzie lekceważą historię. W Niemczech powstają filmy, które mają pokazać ludzką stronę tego kraju w czasie II wojny światowej. Najpierw "Upadek" - w nim Hitler jest pokazany jako człowiek, który lubi swojego psa, kocha Ewę Braun. Teraz pojawiła się "Sophie Scholl", która ma dowieść, że nie wszyscy Niemcy w czasie wojny byli źli.
Innym sposobem fałszowania historii są pojawiające się sformułowania mówiące o "polskich obozach śmierci" - podobne zdanie właśnie ukazało się w "New York Timesie". To, że cały czas powtarzają się takie zwroty, jest po części winą Warszawy. Nie dbaliście o upamiętnienie za granicą waszych losów podczas II wojny światowej. Mało kto w Europie wie, że to wy najdłużej walczyliście z Hitlerem, nikt nie słyszał o waszym ruchu oporu. Stąd pojawiające się fałszerstwa typu "polskie obozy śmierci". Świadczą one o lekceważeniu obowiązków przez dziennikarzy, ale jednocześnie pokazują ich nieznajomość historii. Właśnie tę historyczną ignorancję starają się wykorzystać Niemcy. Guenter Grass w jednej ze swoich ostatnich książek pokazał, że Niemcy także byli ofiarami wojny. Z takiego sposobu myślenia wywodzą się żądania, aby uznać bombardowanie Drezna na zbrodnię wojenną.
Nie można obwiniać wszystkich Niemców za katastrofę II wojny światowej. Sam widziałem sytuacje, gdy Niemcy też cierpieli w jej wyniku. Ale nie można zapomnieć, że ci sami Niemcy w demokratycznych i wolnych wyborach wybrali Hitlera. Później popierali go do samego końca. Gdyby Niemcy w tym czasie zachowywali się inaczej, dziś Europa wyglądałaby zupełnie inaczej. Nie wolno o tym zapomnieć, należy bardzo starannie przekazywać tę wiedzę następnym pokoleniom, a także piętnować tych, którzy zafałszowują historię. Dlatego dobrze się stało, że wprowadzono Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holocaustu - to świetna okazja, by cały świat mógł zaprotestować przeciw ksenofobii, antysemityzmowi, a także przeciw wszystkim fałszerzom historii szerzącym kłamstwa oświęcimskie.
Współpraca: Agaton Koziński
Ewa Szmal
PLAN ZAGŁADY Dane o liczbie Żydów w Europie przedstawione na konferencji w Wannsee 20 stycznia 1942 r. |
---|
A. Trzecia Rzesza 131 000 Ostmark 43 700 obszary wschodnie 420 000 Generalna Gubernia 2 284 000 Białystok 400 000 Protektorat Czech i Moraw 74 200 Estonia - wolna od Żydów (Judenfrei) Łotwa 3500 Litwa 34 000 Belgia 43 000 Dania 5600 Francja (obszary okupowane) 165 000 Francja (obszary nie okupowane) 700 000 Grecja 96 600 Holandia 160 800 Norwegia 1300 B. Bułgaria 48 000 Wielka Brytania 330 000 Finlandia 2300 Irlandia 4000 Włochy (włącznie z Sardynią) 58 000 Albania 200 Chorwacja 40 000 Portugalia 3000 Rumunia (włącznie z Besarabią) 342 000 Szwecja 8000 Szwajcaria 18 000 Serbia 10 000 Słowacja 88 000 Hiszpania 6000 Turcja (część europejska) 55 500 Węgry 742 800 ZSRR - Ukraina 2 994 684 Białoruś z wyjątkiem Białegostoku 446 484 |
SZEŚĆ MILIONÓW OFIAR W artykule "Zagłada" w Encyklopedii hebrajskiej, tom 36, s. 495 (pod redakcją prof. Bauerai dr. Weissa) podano straty narodu żydowskiego (według szacunków dr. J. Robinsona): |
---|
Polska i ZSRR 4 565 000 Niemcy 125 000 Czechosłowacja (w granicach przed układem monachijskim) 277 000 Węgry (włącznie z Transylwanią Płn.) 402 000 Francja 83 000 Belgia 24 000 Luksemburg 700 Włochy 7500 Holandia 106 000 Norwegia 760 Rumunia (włącznie z południową Transnistrią i południową Bukowiną) 40 000 Jugosławia 60 000 Grecja 65 000 |
Więcej możesz przeczytać w 4/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.