Andrzej Lepper na kursach śmiałości mógłby tłumaczyć, jak dawać w papę, a jak lać w ryja
Polki to najpiękniejsze dziewczyny pod słońcem. To opinia często wygłaszana przez cudzoziemców, która mile łechce nasze narodowe ego. Cieszymy się z tego jak idioci i uważamy, że to zasługa naszych słowiańskich genów. Angielki są brzydkie, bo robione podczas mgły. Włoszki małe i grube (ach te makarony!), a na dodatek często z krzywymi nosami. Niemki trudno uznać za kobiety. Są jak czołgi i mają w sobie tyle ciepła, co mrożone paluszki rybne. Dziewczyny z Rosji, Ukrainy, Czech i Francji może są i ładne, ale przecież nasze ładniejsze. Amerykanki to w ogóle szkoda gadać. Chodzące hamburgery. Jak się trafi jakaś ładna i zdolna, jak np. Scarlett Johansson, to wiadomo, że ma korzenie europejskie (matka Polka, ojciec Duńczyk). Kanadyjki są w większości rude i piegowate. Brazylijki są piękne, ale kto by tam wytrzymał z babą, która ciągle tańczy sambę. Arabki być może są ładne, ale nikt tego do końca nie wie, bo łażą w namiotach na głowie.
Tak więc wiwat polskie dziewczyny! Jesteście super, a my razem z wami. Tego rodzaju przekonanie jest powszechne i w papę - jak mówi mistrz kultury i elegancji Andrzej Lepper - temu, kto sądzi inaczej. Polskie dziewczyny są miodzio, a jacy są polscy faceci? Nam się wydaje, że oczywiście jesteśmy wspaniali i lepsi niż reszta męskiej populacji. Włoscy faceci, za którymi szaleją baby w całej Europie, owszem, są kochliwi i robią maślane oczy, ale to kłamczuchy, jakich mało. Dobrzy na jedną randkę, ale nie na dłużej. Przystojni Hiszpanie - jak wykazały badania Dureksa - to niestety leniwe kluchy wypalone słońcem. Słynny francuski kochanek znany z literatury to papierowy mit i fikcja literacka. Amerykanie to żujący gumę kretyni przekonani o tym, że świat kończy się w Teksasie. Jak się w Ameryce trafi jakiś prawdziwy facet, jak np. Charles Bronson, Al Pacino czy Telly Savalas, to od razu wiadomo, że to Litwin, Włoch lub Grek. Anglicy może i mają klasę oraz styl, ale to flegmatycy. Szwedzi i Finowie to i owszem wysocy blondyni, ale jaka dziewczyna wytrzyma z kolesiem, który wypowiada jedno zdanie na godzinę.
Na placu boju zostajemy tylko my. Dumni Słowianie, husaria znad Wisły, potomkowie najsłynniejszej kawalerii. O ile my sami mamy o sobie dobre mniemanie, o tyle fatalnie wypadamy w oczach kobiet. Polki z litości lub ze strachu nie są w ocenach tak okrutne jak dziewczyny z innych krajów. W przygotowywanym dla TVN programie pt. "Appartamento" dziewczyny m.in. z Francji, Brazylii i Australii uznały, że główną cechą polskich chłopców jest nieśmiałość. Słyszycie to, koledzy? Nieśmiałość! Podoba im się nasza staromodna uprzejmość, ale na tym kończy się lista pochwał. W opinii cudzoziemek polscy faceci są nieśmiali i dopiero jak sobie wypiją, wzbiera w nich odwaga. Niestety, po wypiciu kilku głębszych znikają męski urok i nasza staromodna uprzejmość. Zamieniamy się w chamów i z podrywu raczej nici, bo z ordynarnym typem przespać się może co najwyżej ławka w parku lub betoniarka na budowie.
My nieśmiali? Do głowy by mi nie przyszło, że tak właśnie można nas, potomków największych hulaków i rozrabiaków w Europie, oceniać. Coś jednak jest na rzeczy. Mężczyzna, gdy widzi piękną kobietę, zawsze trochę głupieje. A Polak, gdy widzi piękną kobietę mówiącą np. po angielsku lub francusku, głupieje podwójnie. Zapomina nie tylko języka w gębie, ale także, gdzie ma przód, a gdzie tył. Czasy zdecydowanie nie sprzyjają osobnikom nieśmiałym. Nie tylko głodne miłosnych przygód kobiety oczekują na większą śmiałość. Na śmiałe decyzje i działania czeka wiele dziedzin naszego życia. Jak mamy wyjść z kryzysu gospodarczego, skoro jesteśmy nieśmiali.
Być może warto poprawić nasz wizerunek i w ramach Narodowego Instytutu Wychowania stworzyć specjalne kursy na śmiałość. Zajęcia mógłby prowadzić znany z wybitnej śmiałości Andrzej Lepper. Na kursach wytłumaczyłby nieśmiałym, jak dawać w papę, a jak od razu lać w ryja. Dobrym wykładowcą mógłby być też poseł Stanisław Łyżwiński, który śmiał pobrać trzysta tysięcy złotych z państwowej kasy na wożenie swojego tyłka po Polsce. Przydatnym ekspertem na kursach śmiałości z pewnością okazałby się poseł Piotr "Maybach" Misztal, który od czasu gdy wręczono mu legitymację poselską, śmiało robi sobie ze wszystkiego jaja i mimo że media robią z niego pajaca, ma dobry hummer. Patronem kursów na śmiałość byłby oczywiście Bolesław Śmiały, a hymnem szkolenia piosenka "Śmielej" Lecha Janerki. Obowiązkowo na kursach powinny się pojawiać w charakterze eksponatów naukowych te posłanki, którym w ciągu długiego i burzliwego życia, mimo wielu prób, nie udało się nikogo onieśmielić. Mottem cyklu szkoleń Szkoły Śmiałości powinno być znane hasło podglądaczy "Ten jest śmiały, kto wytrzeszcza gały".
Tak więc wiwat polskie dziewczyny! Jesteście super, a my razem z wami. Tego rodzaju przekonanie jest powszechne i w papę - jak mówi mistrz kultury i elegancji Andrzej Lepper - temu, kto sądzi inaczej. Polskie dziewczyny są miodzio, a jacy są polscy faceci? Nam się wydaje, że oczywiście jesteśmy wspaniali i lepsi niż reszta męskiej populacji. Włoscy faceci, za którymi szaleją baby w całej Europie, owszem, są kochliwi i robią maślane oczy, ale to kłamczuchy, jakich mało. Dobrzy na jedną randkę, ale nie na dłużej. Przystojni Hiszpanie - jak wykazały badania Dureksa - to niestety leniwe kluchy wypalone słońcem. Słynny francuski kochanek znany z literatury to papierowy mit i fikcja literacka. Amerykanie to żujący gumę kretyni przekonani o tym, że świat kończy się w Teksasie. Jak się w Ameryce trafi jakiś prawdziwy facet, jak np. Charles Bronson, Al Pacino czy Telly Savalas, to od razu wiadomo, że to Litwin, Włoch lub Grek. Anglicy może i mają klasę oraz styl, ale to flegmatycy. Szwedzi i Finowie to i owszem wysocy blondyni, ale jaka dziewczyna wytrzyma z kolesiem, który wypowiada jedno zdanie na godzinę.
Na placu boju zostajemy tylko my. Dumni Słowianie, husaria znad Wisły, potomkowie najsłynniejszej kawalerii. O ile my sami mamy o sobie dobre mniemanie, o tyle fatalnie wypadamy w oczach kobiet. Polki z litości lub ze strachu nie są w ocenach tak okrutne jak dziewczyny z innych krajów. W przygotowywanym dla TVN programie pt. "Appartamento" dziewczyny m.in. z Francji, Brazylii i Australii uznały, że główną cechą polskich chłopców jest nieśmiałość. Słyszycie to, koledzy? Nieśmiałość! Podoba im się nasza staromodna uprzejmość, ale na tym kończy się lista pochwał. W opinii cudzoziemek polscy faceci są nieśmiali i dopiero jak sobie wypiją, wzbiera w nich odwaga. Niestety, po wypiciu kilku głębszych znikają męski urok i nasza staromodna uprzejmość. Zamieniamy się w chamów i z podrywu raczej nici, bo z ordynarnym typem przespać się może co najwyżej ławka w parku lub betoniarka na budowie.
My nieśmiali? Do głowy by mi nie przyszło, że tak właśnie można nas, potomków największych hulaków i rozrabiaków w Europie, oceniać. Coś jednak jest na rzeczy. Mężczyzna, gdy widzi piękną kobietę, zawsze trochę głupieje. A Polak, gdy widzi piękną kobietę mówiącą np. po angielsku lub francusku, głupieje podwójnie. Zapomina nie tylko języka w gębie, ale także, gdzie ma przód, a gdzie tył. Czasy zdecydowanie nie sprzyjają osobnikom nieśmiałym. Nie tylko głodne miłosnych przygód kobiety oczekują na większą śmiałość. Na śmiałe decyzje i działania czeka wiele dziedzin naszego życia. Jak mamy wyjść z kryzysu gospodarczego, skoro jesteśmy nieśmiali.
Być może warto poprawić nasz wizerunek i w ramach Narodowego Instytutu Wychowania stworzyć specjalne kursy na śmiałość. Zajęcia mógłby prowadzić znany z wybitnej śmiałości Andrzej Lepper. Na kursach wytłumaczyłby nieśmiałym, jak dawać w papę, a jak od razu lać w ryja. Dobrym wykładowcą mógłby być też poseł Stanisław Łyżwiński, który śmiał pobrać trzysta tysięcy złotych z państwowej kasy na wożenie swojego tyłka po Polsce. Przydatnym ekspertem na kursach śmiałości z pewnością okazałby się poseł Piotr "Maybach" Misztal, który od czasu gdy wręczono mu legitymację poselską, śmiało robi sobie ze wszystkiego jaja i mimo że media robią z niego pajaca, ma dobry hummer. Patronem kursów na śmiałość byłby oczywiście Bolesław Śmiały, a hymnem szkolenia piosenka "Śmielej" Lecha Janerki. Obowiązkowo na kursach powinny się pojawiać w charakterze eksponatów naukowych te posłanki, którym w ciągu długiego i burzliwego życia, mimo wielu prób, nie udało się nikogo onieśmielić. Mottem cyklu szkoleń Szkoły Śmiałości powinno być znane hasło podglądaczy "Ten jest śmiały, kto wytrzeszcza gały".
Więcej możesz przeczytać w 17/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.