Oczekuję, że Polska pomoże Unii Europejskiej w ułożeniu stosunków z Rosjanami
Richard von Weizscker dla "Wprost"
prezydent Niemiec w latach 1984-1994
Podpisanie przed piętnastu laty przez Polskę i Niemcy dwóch traktatów: granicznego i o dobrym sąsiedztwie, było dla mnie wydarzeniem, którego znaczenia nie sposób przecenić. Wywodzę się z pokolenia, które stanęło przed niebywałym zadaniem budowy należytych stosunków z naszymi byłymi przeciwnikami na wschodzie. Po okrutnym cierpieniu, którego doznali Polacy podczas drugiej wojny światowej, w czasach narodowego socjalizmu w Niemczech, była to cezura zamykająca także etap zimnej wojny i rozłamu politycznego na świecie.
Gdy w maju 1990 r. przyjechałem do Polski, nie miałem wątpliwości, że rozpoczynam najważniejszą zagraniczną wizytę podczas mojej dziesięcioletniej prezydentury. Dokonaliśmy czegoś, o czym dawniej trudno było nawet myśleć. Naturalnie, między Polską i Niemcami istnieją różnice zdań, choćby dotyczące sposobów rozwiązania konfliktu irackiego, budowy gazociągu po dnie Bałtyku czy idei utworzenia Centrum przeciw Wypędzeniom. Niektórzy wręcz twierdzą, że Niemcy i Polska utrzymują stosunki, ale nie prowadzą dialogu. Nie zgadzam się z tą oceną. Pojednanie nie następuje z dnia na dzień, ale my nie mówimy dziś o wyciąganiu ręki na zgodę, lecz o umacnianiu przyjaźni. A to jest wielka różnica. Uczestniczyłem w wielu spotkaniach z młodzieżą i mogę powiedzieć, że młodzi Polacy i Niemcy nawiązali między sobą tak dobrą współpracę jak niemal z żadnym z naszych sąsiadów. Mam świadomość, że nie we wszystkim się zgadzamy, że mamy jeszcze wiele do zrobienia. W wypadku Rosji nie chodzi przecież tylko o bałtycką rurę, lecz o nasze relacje. Oczekuję, że Polska przejmie inicjatywę i pomoże Unii Europejskiej w ułożeniu rozsądnych stosunków z Rosjanami i w kształtowaniu polityki zagranicznej w szerszym kontekście.
Dziś realizujemy wspólne zadania, które są związane z naszą przyszłością - z przyszłością Niemców, Polaków i całej Unii Europejskiej. Nasza Europa nie jest narodem, lecz związkiem narodów. My nasycamy ten związek - jeśli mogę to tak określić - europejską substancją. Nam, Niemcom i Polakom, udaje się krok po kroku zbliżać do siebie, co może być wielkim wkładem w budowanie pomyślnej przyszłości wszystkich państw europejskich. Powinniśmy nadal utrzymywać ścisłe związki z Francją. Moim zdaniem, utworzony na początku lat 90. trójkąt weimarski Niemiec, Francji i Polski nie stracił na aktualności i należy go umacniać. Oczywiście, trzeba także pielęgnować nasze stosunki transatlantyckie. Sukcesy we wszystkich tych dziedzinach zależą w dużej mierze od gremiów politycznych Polski i Niemiec.
Kilka dni temu wróciłem z Warszawy, którą odwiedziłem na zaproszenie polskiego premiera. Mam wrażenie, że wola zbliżenia istnieje po obu stronach. Udowadniamy, że ewentualne rozbieżności można załatwiać w sposób przyjazny i życzliwy. To nowe i bezcenne w stosunkach między naszymi krajami. Postęp we wzajemnych relacjach jest już widoczny i sądzę, że będzie się pogłębiał. Zdaję sobie sprawę z wciąż żywych w naszych krajach uprzedzeń, stereotypów i skrzywionych wizerunków. Proszę jednak, by nabrać do tego większego dystansu. Na podstawie moich kontaktów z Polską mogę ocenić, że nasza sieć dobrosąsiedzkich stosunków, zapoczątkowanych dzięki traktatowi z 1991 r., jest coraz mocniejsza. Staliśmy się dla siebie ważnymi partnerami gospodarczymi. Wiele obaw, łączonych ze wstąpieniem Polski do UE w maju 2004 r., nie potwierdziło się, a nawet przerodziło w sukcesy.
Zacieśnianie więzów wymaga czasu, ale jestem przekonany, że także Polacy dostrzegają dotychczasowe, przełomowe dokonania. Myślę, że niebawem przestaniemy patrzeć na nasze dzisiejsze troski przez pryzmat historii. Uczestniczyłem w wielu spotkaniach z niemiecką i polską młodzieżą. Dla niej bolesna przeszłość ma inny wymiar i nie ciąży na jej dzisiejszych kontaktach. Jeśli więc ktoś postawiłby mi pytanie, czy wyobrażam sobie, że któregoś dnia Polska i Niemcy staną się prawdziwymi partnerami w polityce, a nasze narody prawdziwymi przyjaciółmi, odpowiedziałbym: tak, uważam, że to możliwe, a nawet konieczne.
Fot: Z. Furman
Richard von Weizscker dla "Wprost"
prezydent Niemiec w latach 1984-1994
Podpisanie przed piętnastu laty przez Polskę i Niemcy dwóch traktatów: granicznego i o dobrym sąsiedztwie, było dla mnie wydarzeniem, którego znaczenia nie sposób przecenić. Wywodzę się z pokolenia, które stanęło przed niebywałym zadaniem budowy należytych stosunków z naszymi byłymi przeciwnikami na wschodzie. Po okrutnym cierpieniu, którego doznali Polacy podczas drugiej wojny światowej, w czasach narodowego socjalizmu w Niemczech, była to cezura zamykająca także etap zimnej wojny i rozłamu politycznego na świecie.
Gdy w maju 1990 r. przyjechałem do Polski, nie miałem wątpliwości, że rozpoczynam najważniejszą zagraniczną wizytę podczas mojej dziesięcioletniej prezydentury. Dokonaliśmy czegoś, o czym dawniej trudno było nawet myśleć. Naturalnie, między Polską i Niemcami istnieją różnice zdań, choćby dotyczące sposobów rozwiązania konfliktu irackiego, budowy gazociągu po dnie Bałtyku czy idei utworzenia Centrum przeciw Wypędzeniom. Niektórzy wręcz twierdzą, że Niemcy i Polska utrzymują stosunki, ale nie prowadzą dialogu. Nie zgadzam się z tą oceną. Pojednanie nie następuje z dnia na dzień, ale my nie mówimy dziś o wyciąganiu ręki na zgodę, lecz o umacnianiu przyjaźni. A to jest wielka różnica. Uczestniczyłem w wielu spotkaniach z młodzieżą i mogę powiedzieć, że młodzi Polacy i Niemcy nawiązali między sobą tak dobrą współpracę jak niemal z żadnym z naszych sąsiadów. Mam świadomość, że nie we wszystkim się zgadzamy, że mamy jeszcze wiele do zrobienia. W wypadku Rosji nie chodzi przecież tylko o bałtycką rurę, lecz o nasze relacje. Oczekuję, że Polska przejmie inicjatywę i pomoże Unii Europejskiej w ułożeniu rozsądnych stosunków z Rosjanami i w kształtowaniu polityki zagranicznej w szerszym kontekście.
Dziś realizujemy wspólne zadania, które są związane z naszą przyszłością - z przyszłością Niemców, Polaków i całej Unii Europejskiej. Nasza Europa nie jest narodem, lecz związkiem narodów. My nasycamy ten związek - jeśli mogę to tak określić - europejską substancją. Nam, Niemcom i Polakom, udaje się krok po kroku zbliżać do siebie, co może być wielkim wkładem w budowanie pomyślnej przyszłości wszystkich państw europejskich. Powinniśmy nadal utrzymywać ścisłe związki z Francją. Moim zdaniem, utworzony na początku lat 90. trójkąt weimarski Niemiec, Francji i Polski nie stracił na aktualności i należy go umacniać. Oczywiście, trzeba także pielęgnować nasze stosunki transatlantyckie. Sukcesy we wszystkich tych dziedzinach zależą w dużej mierze od gremiów politycznych Polski i Niemiec.
Kilka dni temu wróciłem z Warszawy, którą odwiedziłem na zaproszenie polskiego premiera. Mam wrażenie, że wola zbliżenia istnieje po obu stronach. Udowadniamy, że ewentualne rozbieżności można załatwiać w sposób przyjazny i życzliwy. To nowe i bezcenne w stosunkach między naszymi krajami. Postęp we wzajemnych relacjach jest już widoczny i sądzę, że będzie się pogłębiał. Zdaję sobie sprawę z wciąż żywych w naszych krajach uprzedzeń, stereotypów i skrzywionych wizerunków. Proszę jednak, by nabrać do tego większego dystansu. Na podstawie moich kontaktów z Polską mogę ocenić, że nasza sieć dobrosąsiedzkich stosunków, zapoczątkowanych dzięki traktatowi z 1991 r., jest coraz mocniejsza. Staliśmy się dla siebie ważnymi partnerami gospodarczymi. Wiele obaw, łączonych ze wstąpieniem Polski do UE w maju 2004 r., nie potwierdziło się, a nawet przerodziło w sukcesy.
Zacieśnianie więzów wymaga czasu, ale jestem przekonany, że także Polacy dostrzegają dotychczasowe, przełomowe dokonania. Myślę, że niebawem przestaniemy patrzeć na nasze dzisiejsze troski przez pryzmat historii. Uczestniczyłem w wielu spotkaniach z niemiecką i polską młodzieżą. Dla niej bolesna przeszłość ma inny wymiar i nie ciąży na jej dzisiejszych kontaktach. Jeśli więc ktoś postawiłby mi pytanie, czy wyobrażam sobie, że któregoś dnia Polska i Niemcy staną się prawdziwymi partnerami w polityce, a nasze narody prawdziwymi przyjaciółmi, odpowiedziałbym: tak, uważam, że to możliwe, a nawet konieczne.
Fot: Z. Furman
Więcej możesz przeczytać w 25/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.