Wszyscy mamy głęboko zakodowane uprzedzenia wobec ludzi innej rasy, narodowości czy płci
Uprzedzenia, szczególnie w Europie, są jak chwasty - gdy tylko zostaną wyrwane, natychmiast odrastają na nowo" - stwierdziła z goryczą Dubravka Ugrešić, chorwacka pisarka i historyk literatury, autorka książki "Kultura kłamstwa". Włosi nie darzą już względną sympatią Niemców. Stefano Stefani, były włoski minister kultury, w jednej z wypowiedzi nieopatrznie stwierdził, że Niemcy to "aroganccy, hałaśliwi, zarozumiali i brzuchaci supernacjonaliści". Pod adresem Polaków w prasie niemieckiej nie używa się już epitetu "polni-
sche Wirtschaft", ale od kilku miesięcy pojawiają się oskarżenia, że jesteśmy zadufani, roszczeniowi oraz antyniemieccy i antyrosyjscy. Brytyjczycy całą Europę Wschodnią postrzegają jako ciemnogród, bastion europejskiego zacofania i homofobii.
Nie łudźmy się - Polacy nie są lepsi. Wszyscy mamy głęboko zakodowane w naszej podświadomości uprzedzenia wobec innych bez względu na tzw. polityczną poprawność. Po raz pierwszy wykazały to badania mózgu przeprowadzone przez psychologów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. Poddanym eksperymentowi ochotnikom pokazywano zdjęcia ludzi o różnym wyglądzie i kolorze skóry. Żadna z tych osób, jak wcześniej sprawdzono, nie miała poglądów rasistowskich. Mimo to na widok ludzi innej rasy, szczególnie czarnej, w jądrze migdałowatym badanych powstawała automatyczna negatywna reakcja emocjonalna. Najbardziej zaskakujące było to, że negatywny stereotyp był tak głęboko zakorzeniony, iż podobną reakcję mózgu na widok Murzynów wykryto również u Afroamerykanów.
Mit obiektywności
Nawet osoby szczerze przekonane o swej obiektywności często wykazują utajone uprzedzenia wobec ludzi innych ras, narodowości, płci lub grup mniejszościowych. Przekonała się o tym prof. Mahzarin Banaji z Uniwersytetu Harvarda, jeden z najbardziej znanych psychologów społecznych zwalczających stereotypy. Uczona wychowała się w południowych Indiach i od dzieciństwa stykała się z różnymi kulturami i wyznaniami. Gdy jednak poddała się testowi tzw. skojarzeń utajonych, okazało się, że ona również żywi nieuświadomione, silne uprzedzenia w stosunku do ludzi innej rasy.
Uprzedzenia i stereotypy podobnie wpływają na inne zachowania ludzi - na karierę zawodową, sposób spędzania czasu wolnego, a nawet rodzaj uprawianych sportów. Sprzyjają nieświadomemu faworyzowaniu niektórych osób, na przykład ludzi młodych, mężczyzn albo kobiet, co w przedsiębiorstwach jest często przyczyną błędnych decyzji przy obsadzaniu stanowisk. Ujawnił to opublikowany niedawno raportu Instytutu Badań nad Demokracją i Przedsiębiorstwem Prywatnym. Okazało się, że kobiety są bardziej oddanymi pracownikami niż mężczyźni, wciąż jednak mniej zarabiają i rzadziej są obsadzane na najwyższych stanowiskach.
Stereotypy w kołysce
- Każdy człowiek, niezależnie od inteligencji i wykształcenia, ma skłonność do przypisywania pozytywnych cech sobie oraz tym osobom, które zna i lubi, a negatywnych tym, których się obawia - mówi "Wprost" kierujący badaniami nad stereotypami dr Antonio Terraciano z National Institute of Aging. Tak było już w starożytności. Egipcjanie hieroglifami wyrażali niechęć do mieszkańców Asyrii i Babilonu, bo bali się, że odbiorą im ziemie, a Grecy wszystkich, którzy nie znali ich języka, nazywali barbarzyńcami.
Uprzedzenia nie mają jednak nic wspólnego z genetycznymi predyspozycjami. Rasizmu nie wysysa się z mlekiem matki, jak powiedział były premier Izraela Icchak Szamir, zarzucając antysemityzm Polakom. W naszym umyśle mocno zakodowana jest jedynie skłonność do uprzedzeń, ujawniająca się już od najmłodszych lat. Zdaniem prof. Banaji, można by ją wykryć nawet u niemowląt. Betty Repacholi z Washington University i Samanta Pickering z University of Sydney przebadały 600 dzieci w wieku 5-11 lat. Dzieciom pokazano film, w którym kobiety grały na instrumentach uważanych za typowo kobiece, a mężczyźni na instrumentach "męskich". Po projekcji dzieci zachowywały się zgodnie ze stereotypem związanym z płcią - nawet pięcioletni chłopcy chętniej chwytali za trąbkę, perkusję czy saksofon, z kolei dziewczynki wolały flet lub skrzypce.
Instynkt kulturowy
Podobnie powstają uprzedzenia rasistowskie, bo "cenimy i uważamy za dobre to, co powszechnie wyczuwalne" - jak twierdzi prof. Banaji. Uczona wykazała to na przykładzie dzieci pochodzenia latynoskiego, które traktują poszczególne rasy zgodnie z nastawieniem powszechnie obowiązującym wśród dorosłych - uważają się za lepsze od Afroamerykanów, ale gorsze od białych rówieśników. W Polsce badania Polskiego Towarzystwa Psychologicznego wykazały, że już dzieci w szkole podstawowej z uprzedzeniem traktują przybyszów z krajów bałkańskich, Europy Wschodniej, a także Romów i Żydów.
Dzieci aż w 84 proc. podzielają opinie swoich rodziców - wykazały badania socjologów z Uniwersytetu Princeton. Wszelkie sygnały kulturowe przejmują od dorosłych instynktownie. Na przykład podczas oglądania telewizji mogą zaobserwować, że starsi niechętnie traktują inne nacje. U młodszych dzieci uprzedzenia są wyjątkowo niebezpieczne, bo maluchy mogą sądzić, że stereotypy są raczej zasadami niż tylko społeczną umową.
Defekty umysłu
Uprzedzenia i stereotypy są swego rodzaju "defektem umysłu", związanym z procesem nieuświadomionego uczenia się. Prof. Antonio Terraciano uważa, że jest to nabyta z doświadczeniem uproszczona wiedza w pigułce ze wszystkimi jej ułomnościami. Polega na automatycznym kategoryzowaniu spostrzeżeń i doświadczeń, szczególnie w odniesieniu do obcych ludzi. Ta wykształcona ewolucyjnie umiejętność ułatwiająca przetrwanie najbardziej przydaje się w nowych sytuacjach, gdy trzeba zareagować natychmiast, by uniknąć jakiegoś niebezpieczeństwa. Wykazali to psychologowie Uniwersytetu Warszawskiego, którzy badali stosunek studentów do Żydów. Badani mieli ocenić obraz, którego autorem była osoba pochodzenia żydowskiego. Tak jak się spodziewano, studenci oceniali obraz zgodnie z własnym poczuciem estetyki, jeśli nic nie zaprzątało ich uwagi. Jeśli jednocześnie musieli liczyć, np. do stu, w ich ocenie do głosu dochodziła podświadomość i ukryte postawy wobec Żydów. Takie uprzedzenia ujawniają się w sytuacjach zagrożenia lub odwoływania się do dumy narodowej, co działa podobnie jak zadanie rozpraszające uwagę. "Wtedy tracą znaczenie pozytywne jawne postawy, zasady równości i tolerancji. Zwłaszcza gdy jesteśmy w dużej grupie i nikt nie czuje się odpowiedzialny za to, co się dzieje. Taki układ czynników mógł sprzyjać pogromom w czasie wojny, również w Jedwabnem" - twierdzi na łamach miesięcznika "Charaktery" dr Norbert Maliszewski, psycholog z UW. Niestety, wszelkim formom agresji jeszcze bardziej mogą sprzyjać ukryte w naszej podświadomości niechęć i dyskryminacja, polegająca na klasyfikowaniu obcych jako mniej wartościowych lub w ogóle pozbawionych ludzkich cech.
Społeczna psychodrama
Jane Eliot, nauczycielka z Iowa, doprowadziła do konfliktu w swej szkole, gdy chciała jedynie udowodnić prostym eksperymentem psychologicznym, jak bezsensowne są rasizm i uprzedzenia. Pani pedagog podzieliła dzieci w klasie według koloru oczu. Jasnookie miały być mądre i dobrze wychowane, a ciemnookie nic niewarte. Już po upływie pół godziny szkolna psychodrama zamieniła się w awanturę dwóch wrogo nastawionych grup. Lasana Harris i Susan Fiske z Uniwersytetu Princeton badali funkcjonalnym rezonansem magnetycznym mózgi studentów podczas oglądania fotografii ludzi z różnych grup społecznych oraz zdjęć przedmiotów. Gdy prezentowano im fotografie osób cieszących się społecznym uznaniem, na przykład biznesmenów, naukowców czy lekarzy, zgodnie z oczekiwaniami wyraźnie aktywna była przyśrodkowa kora przedczołowa. Ta część mózgu jest bowiem odpowiedzialna za postrzeganie innych ludzi i dokonywanie sądów moralnych. Zupełnie inna była reakcja mózgu, gdy studentom pokazywano zdjęcia bezdomnych, narkomanów i ludzi starych - wtedy większą aktywność wykazywało jedynie jądro migdałowate, odpowiadające m.in. za uczucie negatywne, takie jak wstręt, żal i obrzydzenie. Ten sam obszar mózgu reaguje na widok przedmiotów. Świadczy to o tym - twierdzą amerykańscy psychologowie - że wobec osób nieakceptowanych społecznie w podświadomości zachodzi proces tzw. infrahumanizacji. Ludzie spoza własnej grupy, którzy na dodatek są negatywnie odbierani, zostają częściowo odhumanizowani, a nawet mogą być traktowani jako "podludzie", mimo że w świadomości są postrzegani jako ludzie.
Proces infrahumanizacji może tłumaczyć, dlaczego podczas pogromów w Krakowie i Kielcach po zakończeniu II wojny światowej mogła ożyć absurdalna plotka, że Żydzi w celach rytualnych zabijają chrześcijańskie dzieci. Ten mit mordu rytualnego krążył wśród chrześcijan w całej Europie od wczesnego średniowiecza i zawsze pojawiał się w sytuacjach konfliktowych. W Polsce po raz pierwszy w 1407 r. pisał o nim Jan Długosz w odniesieniu do Żydów krakowskich. Świadectwem pierwszych w kraju procesów w tej sprawie jest znajdujący się w katedrze w Sandomierzu obraz "Posądzenie Żydów sandomierskich o mord rytualny na dzieciach w roku 1698".
Ten wciąż mało uświadamiany mechanizm nietolerancji, za którym ukrywają się negatywne emocje, jest znacznie bardziej niebezpieczny niż negatywne stereotypy. Tym bardziej że wraz z nim rodzi się świadomość "nadczłowieka" ze wszystkimi tego konsekwencjami. Potwierdza to metaanaliza 57 badań na temat uprzedzeń z ostatnich 50 lat, jaką przeprowadziła dr Susan Fiske. Okazało się, że negatywne emocje ponaddwukrotnie częściej poprzedzają świadczące o nietolerancji zachowania niż negatywne stereotypy. To one doprowadziły do torturowania więźniów irackich w Abu Ghraib przez żołnierzy amerykańskich.
Skłonności do uprzedzeń trudno wyeliminować, ale można je kontrolować, tak przynajmniej przekonują psychologowie. Ważne decyzje ludzie na ogół podejmują świadomie, pod kontrolą rozumu. Negatywne emocje wobec innych ludzi może leczyć wzajemne zbliżenie i przyjaźń. Z badań prof. Mahzarin Banaji wynika, że najmniej uprzedzeń jest między tymi ludźmi, którzy mimo różnego koloru skóry, narodowości czy wyznania wychowywały się razem. Nie można nienawidzić ludzi, których się dobrze zna i traktuje jak swoich. Chyba że celowo będziemy pielęgnować uprzedzenia, które uznamy za korzystne jedynie dla siebie. W ten sposób można prześladować zarówno "czarnych" i rudych, jak też flecistów, organistów i ornitologów.
Współpraca: Monika Florek-Moskal
sche Wirtschaft", ale od kilku miesięcy pojawiają się oskarżenia, że jesteśmy zadufani, roszczeniowi oraz antyniemieccy i antyrosyjscy. Brytyjczycy całą Europę Wschodnią postrzegają jako ciemnogród, bastion europejskiego zacofania i homofobii.
Nie łudźmy się - Polacy nie są lepsi. Wszyscy mamy głęboko zakodowane w naszej podświadomości uprzedzenia wobec innych bez względu na tzw. polityczną poprawność. Po raz pierwszy wykazały to badania mózgu przeprowadzone przez psychologów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles. Poddanym eksperymentowi ochotnikom pokazywano zdjęcia ludzi o różnym wyglądzie i kolorze skóry. Żadna z tych osób, jak wcześniej sprawdzono, nie miała poglądów rasistowskich. Mimo to na widok ludzi innej rasy, szczególnie czarnej, w jądrze migdałowatym badanych powstawała automatyczna negatywna reakcja emocjonalna. Najbardziej zaskakujące było to, że negatywny stereotyp był tak głęboko zakorzeniony, iż podobną reakcję mózgu na widok Murzynów wykryto również u Afroamerykanów.
Mit obiektywności
Nawet osoby szczerze przekonane o swej obiektywności często wykazują utajone uprzedzenia wobec ludzi innych ras, narodowości, płci lub grup mniejszościowych. Przekonała się o tym prof. Mahzarin Banaji z Uniwersytetu Harvarda, jeden z najbardziej znanych psychologów społecznych zwalczających stereotypy. Uczona wychowała się w południowych Indiach i od dzieciństwa stykała się z różnymi kulturami i wyznaniami. Gdy jednak poddała się testowi tzw. skojarzeń utajonych, okazało się, że ona również żywi nieuświadomione, silne uprzedzenia w stosunku do ludzi innej rasy.
Uprzedzenia i stereotypy podobnie wpływają na inne zachowania ludzi - na karierę zawodową, sposób spędzania czasu wolnego, a nawet rodzaj uprawianych sportów. Sprzyjają nieświadomemu faworyzowaniu niektórych osób, na przykład ludzi młodych, mężczyzn albo kobiet, co w przedsiębiorstwach jest często przyczyną błędnych decyzji przy obsadzaniu stanowisk. Ujawnił to opublikowany niedawno raportu Instytutu Badań nad Demokracją i Przedsiębiorstwem Prywatnym. Okazało się, że kobiety są bardziej oddanymi pracownikami niż mężczyźni, wciąż jednak mniej zarabiają i rzadziej są obsadzane na najwyższych stanowiskach.
Stereotypy w kołysce
- Każdy człowiek, niezależnie od inteligencji i wykształcenia, ma skłonność do przypisywania pozytywnych cech sobie oraz tym osobom, które zna i lubi, a negatywnych tym, których się obawia - mówi "Wprost" kierujący badaniami nad stereotypami dr Antonio Terraciano z National Institute of Aging. Tak było już w starożytności. Egipcjanie hieroglifami wyrażali niechęć do mieszkańców Asyrii i Babilonu, bo bali się, że odbiorą im ziemie, a Grecy wszystkich, którzy nie znali ich języka, nazywali barbarzyńcami.
Uprzedzenia nie mają jednak nic wspólnego z genetycznymi predyspozycjami. Rasizmu nie wysysa się z mlekiem matki, jak powiedział były premier Izraela Icchak Szamir, zarzucając antysemityzm Polakom. W naszym umyśle mocno zakodowana jest jedynie skłonność do uprzedzeń, ujawniająca się już od najmłodszych lat. Zdaniem prof. Banaji, można by ją wykryć nawet u niemowląt. Betty Repacholi z Washington University i Samanta Pickering z University of Sydney przebadały 600 dzieci w wieku 5-11 lat. Dzieciom pokazano film, w którym kobiety grały na instrumentach uważanych za typowo kobiece, a mężczyźni na instrumentach "męskich". Po projekcji dzieci zachowywały się zgodnie ze stereotypem związanym z płcią - nawet pięcioletni chłopcy chętniej chwytali za trąbkę, perkusję czy saksofon, z kolei dziewczynki wolały flet lub skrzypce.
Instynkt kulturowy
Podobnie powstają uprzedzenia rasistowskie, bo "cenimy i uważamy za dobre to, co powszechnie wyczuwalne" - jak twierdzi prof. Banaji. Uczona wykazała to na przykładzie dzieci pochodzenia latynoskiego, które traktują poszczególne rasy zgodnie z nastawieniem powszechnie obowiązującym wśród dorosłych - uważają się za lepsze od Afroamerykanów, ale gorsze od białych rówieśników. W Polsce badania Polskiego Towarzystwa Psychologicznego wykazały, że już dzieci w szkole podstawowej z uprzedzeniem traktują przybyszów z krajów bałkańskich, Europy Wschodniej, a także Romów i Żydów.
Dzieci aż w 84 proc. podzielają opinie swoich rodziców - wykazały badania socjologów z Uniwersytetu Princeton. Wszelkie sygnały kulturowe przejmują od dorosłych instynktownie. Na przykład podczas oglądania telewizji mogą zaobserwować, że starsi niechętnie traktują inne nacje. U młodszych dzieci uprzedzenia są wyjątkowo niebezpieczne, bo maluchy mogą sądzić, że stereotypy są raczej zasadami niż tylko społeczną umową.
Defekty umysłu
Uprzedzenia i stereotypy są swego rodzaju "defektem umysłu", związanym z procesem nieuświadomionego uczenia się. Prof. Antonio Terraciano uważa, że jest to nabyta z doświadczeniem uproszczona wiedza w pigułce ze wszystkimi jej ułomnościami. Polega na automatycznym kategoryzowaniu spostrzeżeń i doświadczeń, szczególnie w odniesieniu do obcych ludzi. Ta wykształcona ewolucyjnie umiejętność ułatwiająca przetrwanie najbardziej przydaje się w nowych sytuacjach, gdy trzeba zareagować natychmiast, by uniknąć jakiegoś niebezpieczeństwa. Wykazali to psychologowie Uniwersytetu Warszawskiego, którzy badali stosunek studentów do Żydów. Badani mieli ocenić obraz, którego autorem była osoba pochodzenia żydowskiego. Tak jak się spodziewano, studenci oceniali obraz zgodnie z własnym poczuciem estetyki, jeśli nic nie zaprzątało ich uwagi. Jeśli jednocześnie musieli liczyć, np. do stu, w ich ocenie do głosu dochodziła podświadomość i ukryte postawy wobec Żydów. Takie uprzedzenia ujawniają się w sytuacjach zagrożenia lub odwoływania się do dumy narodowej, co działa podobnie jak zadanie rozpraszające uwagę. "Wtedy tracą znaczenie pozytywne jawne postawy, zasady równości i tolerancji. Zwłaszcza gdy jesteśmy w dużej grupie i nikt nie czuje się odpowiedzialny za to, co się dzieje. Taki układ czynników mógł sprzyjać pogromom w czasie wojny, również w Jedwabnem" - twierdzi na łamach miesięcznika "Charaktery" dr Norbert Maliszewski, psycholog z UW. Niestety, wszelkim formom agresji jeszcze bardziej mogą sprzyjać ukryte w naszej podświadomości niechęć i dyskryminacja, polegająca na klasyfikowaniu obcych jako mniej wartościowych lub w ogóle pozbawionych ludzkich cech.
Społeczna psychodrama
Jane Eliot, nauczycielka z Iowa, doprowadziła do konfliktu w swej szkole, gdy chciała jedynie udowodnić prostym eksperymentem psychologicznym, jak bezsensowne są rasizm i uprzedzenia. Pani pedagog podzieliła dzieci w klasie według koloru oczu. Jasnookie miały być mądre i dobrze wychowane, a ciemnookie nic niewarte. Już po upływie pół godziny szkolna psychodrama zamieniła się w awanturę dwóch wrogo nastawionych grup. Lasana Harris i Susan Fiske z Uniwersytetu Princeton badali funkcjonalnym rezonansem magnetycznym mózgi studentów podczas oglądania fotografii ludzi z różnych grup społecznych oraz zdjęć przedmiotów. Gdy prezentowano im fotografie osób cieszących się społecznym uznaniem, na przykład biznesmenów, naukowców czy lekarzy, zgodnie z oczekiwaniami wyraźnie aktywna była przyśrodkowa kora przedczołowa. Ta część mózgu jest bowiem odpowiedzialna za postrzeganie innych ludzi i dokonywanie sądów moralnych. Zupełnie inna była reakcja mózgu, gdy studentom pokazywano zdjęcia bezdomnych, narkomanów i ludzi starych - wtedy większą aktywność wykazywało jedynie jądro migdałowate, odpowiadające m.in. za uczucie negatywne, takie jak wstręt, żal i obrzydzenie. Ten sam obszar mózgu reaguje na widok przedmiotów. Świadczy to o tym - twierdzą amerykańscy psychologowie - że wobec osób nieakceptowanych społecznie w podświadomości zachodzi proces tzw. infrahumanizacji. Ludzie spoza własnej grupy, którzy na dodatek są negatywnie odbierani, zostają częściowo odhumanizowani, a nawet mogą być traktowani jako "podludzie", mimo że w świadomości są postrzegani jako ludzie.
Proces infrahumanizacji może tłumaczyć, dlaczego podczas pogromów w Krakowie i Kielcach po zakończeniu II wojny światowej mogła ożyć absurdalna plotka, że Żydzi w celach rytualnych zabijają chrześcijańskie dzieci. Ten mit mordu rytualnego krążył wśród chrześcijan w całej Europie od wczesnego średniowiecza i zawsze pojawiał się w sytuacjach konfliktowych. W Polsce po raz pierwszy w 1407 r. pisał o nim Jan Długosz w odniesieniu do Żydów krakowskich. Świadectwem pierwszych w kraju procesów w tej sprawie jest znajdujący się w katedrze w Sandomierzu obraz "Posądzenie Żydów sandomierskich o mord rytualny na dzieciach w roku 1698".
Ten wciąż mało uświadamiany mechanizm nietolerancji, za którym ukrywają się negatywne emocje, jest znacznie bardziej niebezpieczny niż negatywne stereotypy. Tym bardziej że wraz z nim rodzi się świadomość "nadczłowieka" ze wszystkimi tego konsekwencjami. Potwierdza to metaanaliza 57 badań na temat uprzedzeń z ostatnich 50 lat, jaką przeprowadziła dr Susan Fiske. Okazało się, że negatywne emocje ponaddwukrotnie częściej poprzedzają świadczące o nietolerancji zachowania niż negatywne stereotypy. To one doprowadziły do torturowania więźniów irackich w Abu Ghraib przez żołnierzy amerykańskich.
Skłonności do uprzedzeń trudno wyeliminować, ale można je kontrolować, tak przynajmniej przekonują psychologowie. Ważne decyzje ludzie na ogół podejmują świadomie, pod kontrolą rozumu. Negatywne emocje wobec innych ludzi może leczyć wzajemne zbliżenie i przyjaźń. Z badań prof. Mahzarin Banaji wynika, że najmniej uprzedzeń jest między tymi ludźmi, którzy mimo różnego koloru skóry, narodowości czy wyznania wychowywały się razem. Nie można nienawidzić ludzi, których się dobrze zna i traktuje jak swoich. Chyba że celowo będziemy pielęgnować uprzedzenia, które uznamy za korzystne jedynie dla siebie. W ten sposób można prześladować zarówno "czarnych" i rudych, jak też flecistów, organistów i ornitologów.
Współpraca: Monika Florek-Moskal
MITY NARODOWE |
---|
Żyd jest chciwy i przebiegły, Hiszpan to ognisty kochanek, Japończyk jest pracoholikiem, a Anglik to flegmatyk w meloniku. Tak uważa ponad 80 proc. mieszkańców krajów rozwiniętych. Zaprzeczają temu badania amerykańskiego National Institute of Aging, które wykazały, że powszechne stereotypy narodowe nie zawierają prawdy ani o innych, ani o nas samych. Są jedynie powtarzanymi od pokoleń i nie weryfikowanymi opiniami. - Nie ma typowego przedstawiciela danego narodu, a jakiekolwiek próby określenia go to jedynie poruszanie się między dwoma biegunami: cnoty i jej zaprzeczenia - mówi prof. Antonio Terraciano. Włosi są tak samo romantyczni jak Szwedzi.Polacy, wbrew własnym przekonaniom, wcale nie lubią nowych doświadczeń, a do tego są konfliktowi. Hindusi, którzy uważają się za otwartych na nowe doświadczenia, okazali się bardziej zamknięci niż inne narody. Czesi - uznawani za kłótliwych - dowiedli, że są skromni i bezinteresowni. Niemcy, postrzegani jako odpowiedzialni miłośnicy ładu, tak samo dbają o porządek jak mieszkańcy Turcji, a uznający się za wyjątkowo stanowczych Amerykanie zdradzali jednakową uległość jak Kanadyjczycy. Większość schematów dotyczących myśle-nia o innych narodach nie zmieniła się od prawie dwustu lat. Stereotyp polskiego chaosu już w XVIII wieku był tak mocno zakorzeniony w kulturze europejskiej, że w pierwszej na świecie encyklopedii hasło "anarchia" zostało opatrzone jedynie polskim przykładem. Wśród Brytyjczyków - jak zauważył amerykański publicysta Richard Reeves - od czasu podboju Irlandii wciąż pokutuje stereotyp zacofanego i zapijaczonego Irlandczyka, chociaż Irlandczycy aż do XVI wieku kształcili europejskie elity, a teraz w USA pod względem wykształcenia i sukcesów finansowych ustępują jedynie Żydom. Szczególnie długo, bo od czasu podbojów Karola X Gustawa, obciążony przeszłością jest obraz Szwedów. W Polsce, Niemczech i Wielkiej Brytanii uchodzą oni za gwałtownych i zamkniętych, chociaż badania socjologów dowodzą, że przynajmniej od 200 lat, odkąd żyją w dobrobycie, są łagodni, opanowani i otwarci na inne narodowości. |
Więcej możesz przeczytać w 29/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.