prof. Magdalena Środa
filozofka, feministka
W pogoni za lewicą
ŁATWIEJ POWIEDZIEĆ, GDZIE JEJ NIE MA. SLD funkcjonuje w jakiejś formie przetrwalnikowej, swoją siłę widzi w strukturach, w jednym młodym liderze (Gawkowski) i w biznesowych umiejętnościach Czarzastego. Ideowa czerwień widoczna jest jednak wyłącznie na jego swetrach. Herosi dawnego SLD wyraźnie zerkają na prawą stronę sceny politycznej. Miller liczy zapewne na szorstką przyjaźń z prezesem, tak jak jego kandydatka na prezydenta liczyła na karierę w mediach publicznych. I nie przeliczyła się. A i Lwica Lewicy, aktywna ostatnio w mediach, kształtuje swoje poglądy na wzór sejmowej tygrysicy Krystyny Pawłowicz, co może być zapowiedzią jej powrotu do polityki, tym razem po właściwej stronie. Bo lewa i jej elity – jak twierdzi w wywiadach – ciągle dokonują aborcji, co Lwicy wydaje się obrzydliwe. Kobieta powinna rodzić jak PiS i Bóg przykazał. Po lewej stronie sceny politycznej nieźle prezentowałaby się Partia Razem, gdyby nie to, że jej hasłem konsekwentnie wprowadzanym w życie jest „być osobno”. Za wszelką cenę. Lubię jednak marksistowski, czysty ton programowy tego młodego ugrupowania spowinowacony z nowoczesnymi metodami działania. Szkoda, że Razem taka separatystyczna. W Polsce ma się skądinąd bardzo dobrze narodowy socjalizm (wszelkie skojarzenia historyczne nieuzasadnione). Centralistyczno-lewicowo-paternalistyczna polityka rządu, umaczana w gorącym narodowym sosie, jest absolutnym fenomenem nawet w świecie dzisiejszego triumfującego konserwatyzmu. Jednak z prawdziwą lewicą nie ma to nic wspólnego. Trudno sobie wyobrazić, by świat polityki mógł dłużej funkcjonować bez lewej nogi, to znaczy bez ludzi wrażliwych, otwartych, myślących o przyszłości, postępie, równości, tolerancji, różnorodności, dobrobycie, ale i o eliminacji wykluczenia.Gdzie oni są? W nieustającej aktywności kobiet z czarnego protestu? W małych organizacjach lewicowych szykujących się do zjednoczenia? Wśród zdesperowanych uczestników ulicznej opozycji? Na uczelniach? Gdzieś są. Nadzieja umiera ostatnia.
Jan Wróbel
zawodowy nauczyciel, dziennikarz, publicysta
Janusz Trump
KIEDYŚ POWIEDZIAŁOBY SIĘ: „NIECH GADA O D... MARYNI”, ale przez tę Dodę, to już nawet spokojnie i apolitycznie o d... rozmawiać się nie da. Nie lubię krytykować Andrzeja Dudy, bo łatwo mu nie jest. Do tego dochodzi cecha współczesnej demokracji – jej podstawą wydaje się gra w „obrażę polityka”, najlepiej celnie, boleśnie i żeby ludzie widzieli. W Polsce dochodzi do tego specyficzna cecha polskiej inteligencji, Wzmożenie Moralne oparte na przekonaniu własnej intelektualnej i moralnej wyższości nad Januszem Trumpem. Mam jednak profesjonalną uwagę co do działalności prezydenta – jak już mówi, to niech nie mówi byle czego. W sprawie edukacji udało się, niestety, wypowiedzieć p. Prezydentowi właśnie byle co. Cytuję: „Oczywiście jest pytanie, czego nas uczą. Z całą pewnością trzeba uczyć inaczej, niż mnie uczono w mojej szkole przed ‘89 rokiem...”
Niby niewinne? Przecież jeżeli Duda jest za, to znaczy, że Wzmożeni muszą być przeciw i odwrotnie, jak PiS przeciw, to Wzmożeni za. Gimnazjum – oni przeciw, my za, „trzeba uczyć inaczej”, czyli trzeba uczyć tak samo, jak przed ’89. Żeby tylko p. Prezydentowi nie przyszło do głowy krytykować, że przed ‚89 rokiem nauczano obowiązkowo rosyjskiego! No dobra, to był żart. Bardziej zaś na serio: cytat p. Prezydenta ma rozwinięcie – otóż chodzi o to, aby historii uczono w szkołach wreszcie prawdziwie. Polski nauczyciel, uczący od 27 lat w Polsce niepodległej, wychodzi na, khem, świnkę, która kłamała. Dziękuję, zapamiętam. A tak zupełnie, zupełnie na serio – w sprawie edukacji jest wielkie pole, żeby wreszcie ktoś reprezentujący obóz prawej strony zaczął mówić do rzeczy. Reformatorzy chcą humanistyką wychować pokolenie dobrych Polaków, kosztem przedmiotów eksperymentalnych, przyrodniczych. Prezydent mógłby bronić chemii, fizyki, biologii, astronomii, spekulacji, doświadczeń i kreatywności. Alarm! Gdyby Duda umiał przekonać, że ośmioletnia podstawówkaskrojona będzie na miarę ciekawskiego świata dzieciaka, a nie pasjonata „Wiernej rzeki” i „Bogurodzicy”, jego PiS wygrałby w cuglach sprawę reformy oświaty, a Polska wygrałaby tak w ogóle. A gdyby nie umiał? Niech mówi o czymś innym, zostawiając na boku d... i edukację.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.