W ładza stawia pomniki, kiedy nie ma nic ciekawszego do zaproponowania. Każe wtedy narodowi zanurzyć się w historię, celebrować wzruszenia, śnić sny o potędze. Tak mu zalecza kompleksy. Przesłanie tej władzy jest takie: mamy mieć oczy z tyłu. Na historię. Rządzący dbają, żeby organizować wyobraźnię Polaków wokół narodowej dumy przemieszanej z narodowym poczuciem krzywdy. Na przemian – bohaterowie i ofiary. A Polska oczywiście mesjaszem narodów.
Mam wrażenie, że każda gmina ma jakiegoś nie do końca ogarniętego artystę, który reperuje swoje zranione, niedocenione ego, projektując pomnik. Dziś stoi już ok. 500 pomników smoleńskich, 140 pomników Lecha Kaczyńskiego i 700 pomników Jana Pawła II. Większość to artystyczne koszmarki – jest papież namiot, papież ślimak, papież z wodogłowiem, papież bez szyi, papież struś pędziwiatr, papież Pudzian.
À propos kompleksów, państwo pozwolą, że poczynię dygresję. Byłam niedawno w Warszawie po kilkumiesięcznej nieobecności. Pogubiłam się w Śródmieściu, nie mogłam poznać ulic. Wszędzie wokół nowiusieńkie wieżowce. Owszem, ładnie jest, w szybach odbija się niebo, choć tego dnia akurat odbijał się raczej smog. Szklane wieże i nieprzezroczyste powietrze – nowy znak firmowy Warszawy. Stałam tak, zadzierając głowę, i myślałam sobie, że warszawiak chciał pokazać – my nie gorsi i jeśli Moskwę stać na własny Manhattan, to nas tym bardziej.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.