KOMENTARZ
Waldemar Kedaj
Szef działu zagranicznego tygodnika „Wprost", były radca minister w ambasadzie RP w Tokio
Mówił o sobie, że nigdy nie chciał być premierem. W wieku 71 lat został szefem rządu drugiej potęgi gospodarczej globu, zwierzchnikiem armii dysponującej drugim budżetem na świecie i najbliższym sojusznikiem George’a W. Busha w Azji. Nowy premier Japonii Yasuo Fukuda – w przeciwieństwie do swego poprzednika Shinzo Abe, zwanego jastrzębiem – ma opinię gołębia. Skromny, nawet podkreślający swój „brak doświadczenia i talentu", stanął wobec wyzwań większego kalibru. Czeka go walka o przedłużenie kontestowanego przez coraz silniejszą opozycję wsparcia logistycznego Tokio dla operacji w Afganistanie i Iraku. Musi zaradzić utracie wpływów przez rządzącą od pół wieku Japonią konserwatywną Partię Ludowo-Demokratyczną (PLD). Mówi się o nim, że reprezentuje „starą szkołę" w japońskiej polityce. Jest też zwolennikiem unikania napięć z azjatyckimi sąsiadami, mniej skłonnym do mówienia o japońskim patriotyzmie i rewizji pacyfistycznej konstytucji. Charyzmatyczny premier Junichiro Koizumi był gotowy „zniszczyć PLD", by przeprowadzić swe reformy. Yasuda, po ostatnich zawirowaniach, chce ją wzmocnić. Samuraje potrzebują dziś spokoju.
Szef działu zagranicznego tygodnika „Wprost", były radca minister w ambasadzie RP w Tokio
Mówił o sobie, że nigdy nie chciał być premierem. W wieku 71 lat został szefem rządu drugiej potęgi gospodarczej globu, zwierzchnikiem armii dysponującej drugim budżetem na świecie i najbliższym sojusznikiem George’a W. Busha w Azji. Nowy premier Japonii Yasuo Fukuda – w przeciwieństwie do swego poprzednika Shinzo Abe, zwanego jastrzębiem – ma opinię gołębia. Skromny, nawet podkreślający swój „brak doświadczenia i talentu", stanął wobec wyzwań większego kalibru. Czeka go walka o przedłużenie kontestowanego przez coraz silniejszą opozycję wsparcia logistycznego Tokio dla operacji w Afganistanie i Iraku. Musi zaradzić utracie wpływów przez rządzącą od pół wieku Japonią konserwatywną Partię Ludowo-Demokratyczną (PLD). Mówi się o nim, że reprezentuje „starą szkołę" w japońskiej polityce. Jest też zwolennikiem unikania napięć z azjatyckimi sąsiadami, mniej skłonnym do mówienia o japońskim patriotyzmie i rewizji pacyfistycznej konstytucji. Charyzmatyczny premier Junichiro Koizumi był gotowy „zniszczyć PLD", by przeprowadzić swe reformy. Yasuda, po ostatnich zawirowaniach, chce ją wzmocnić. Samuraje potrzebują dziś spokoju.
Więcej możesz przeczytać w 40/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.