Polski instytut sztuki Filmowej zabija nasze kino
Polscy widzowie zaczęli chodzić na polskie filmy. Ale tylko na te kręcone za prywatne pieniądze. Na filmy powstające za państwowe dotacje nie przychodzi pies z kulawą nogą.
Tylko mnie oglądaj!
W pierwszym półroczu tego roku na polskie filmy poszło do kin 4,5 mln widzów. W roku 2005 najchętniej oglądane polskie dzieło, „Skazany na bluesa", przyciągnęło zaledwie 190 tys. widzów. W tym czasie „Madagaskar" czy „Harry’ego Pottera” obejrzało po półtora miliona widzów. W 2007 r. półtora miliona zgromadziły już „Testosteron”, „Ryś”, „Dlaczego nie!” i „Świadek koronny”. Każdy z tych filmów był prywatną produkcją i żaden nie otrzymał dotacji od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Tylko mnie oglądaj!
W pierwszym półroczu tego roku na polskie filmy poszło do kin 4,5 mln widzów. W roku 2005 najchętniej oglądane polskie dzieło, „Skazany na bluesa", przyciągnęło zaledwie 190 tys. widzów. W tym czasie „Madagaskar" czy „Harry’ego Pottera” obejrzało po półtora miliona widzów. W 2007 r. półtora miliona zgromadziły już „Testosteron”, „Ryś”, „Dlaczego nie!” i „Świadek koronny”. Każdy z tych filmów był prywatną produkcją i żaden nie otrzymał dotacji od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Więcej możesz przeczytać w 40/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.