Tylko krok dzieli nas od świata zaludnionego przez genetycznie zdrową lewicę prenumerującą „Politykę”
Mam znajomego, który z niecierpliwością oczekuje ukazania się każdego numeru „Polityki" z wkładką zatytułowaną „Niezbędnik inteligenta”. Znajomy odkłada tygodnik na półkę, a z „Niezbędnikiem” nie rozstaje się przez następne dwa tygodnie. Nosi go wszędzie, jak legitymację. Jak zaświadczenie z pieczątką o statusie społecznym. Do pracy, do kawiarni, na randkę. Okazuje kontrolerowi w autobusie zamiast biletu. Pokazuje znajomym paniom. Wtyka przed oczy przełożonym. Wyrabia sobie opinię inteligenta, choć ostatnio poskarżył mi się na niemiłą przygodę w restauracji, gdzie czytał dodatek przy obiedzie, a kelner, kiedy nie dostał napiwku, rzekł mu z goryczą – myślałem, że jesteś pan inteligentem, a wylazł z pana zwykły wykształciuch.
Więcej możesz przeczytać w 40/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.