Pytania niepolityczne
Rozmowa z Jakubem Rutnickim, posłem PO, laureatem pierwszej edycji programu „Idol"
Po dwóch latach w Sejmie czuje się pan politycznym idolem? Wcale. Należę do osób bardzo skromnych.
Łatwej zostać gwiazdą, śpiewając? Gdybym był prawdziwą gwiazdą, to w „Idolu" zrobiłbym karierę, a tak odpadłem po pierwszym finałowym koncercie. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że w straszny sposób zaaranżowano mi podkład do piosenki „Kocham cię jak Irlandię" Kobranocki.
Kobranocki? Jest pan miłośnikiem starego polskiego rocka? Maniakiem! Mam na przykład wielki sentyment do Dżemu i jego wokalisty Ryszarda Riedla. Jeśli śpiewam coś pod prysznicem, to właśnie ich kawałki.
Śpiewanie pod prysznicem to chyba pozytywne zjawisko? Niekoniecznie. Mojej radosnej twórczości w łazience nie mogli znieść koledzy z akademika. To oni zgłosili mnie do „Idola". Potem o mały włos nie spóźniłem się na eliminacje. Była olimpiada i skakał Adam Małysz. Chciałem zobaczyć, jak zdobywa historyczny medal.
To znaczy, że większy z pana kibic niż piosenkarz? Nie tyle kibic, ile sportowiec. Sport odgrywa gigantyczną rolę w moim życiu, a występ w „Idolu" to był tylko incydent. Mam własną drużynę siatkarską i organizuję siatkarskie turnieje. Gram też w piłkarskiej reprezentacji Sejmu na bramce.
Dobrze się panu gra z Jackiem Kurskim? Nieźle, bo dobry z niego strzelec. Zdecydowanie więcej pudeł zalicza w polityce niż na boisku.
Po dwóch latach w Sejmie czuje się pan politycznym idolem? Wcale. Należę do osób bardzo skromnych.
Łatwej zostać gwiazdą, śpiewając? Gdybym był prawdziwą gwiazdą, to w „Idolu" zrobiłbym karierę, a tak odpadłem po pierwszym finałowym koncercie. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że w straszny sposób zaaranżowano mi podkład do piosenki „Kocham cię jak Irlandię" Kobranocki.
Kobranocki? Jest pan miłośnikiem starego polskiego rocka? Maniakiem! Mam na przykład wielki sentyment do Dżemu i jego wokalisty Ryszarda Riedla. Jeśli śpiewam coś pod prysznicem, to właśnie ich kawałki.
Śpiewanie pod prysznicem to chyba pozytywne zjawisko? Niekoniecznie. Mojej radosnej twórczości w łazience nie mogli znieść koledzy z akademika. To oni zgłosili mnie do „Idola". Potem o mały włos nie spóźniłem się na eliminacje. Była olimpiada i skakał Adam Małysz. Chciałem zobaczyć, jak zdobywa historyczny medal.
To znaczy, że większy z pana kibic niż piosenkarz? Nie tyle kibic, ile sportowiec. Sport odgrywa gigantyczną rolę w moim życiu, a występ w „Idolu" to był tylko incydent. Mam własną drużynę siatkarską i organizuję siatkarskie turnieje. Gram też w piłkarskiej reprezentacji Sejmu na bramce.
Dobrze się panu gra z Jackiem Kurskim? Nieźle, bo dobry z niego strzelec. Zdecydowanie więcej pudeł zalicza w polityce niż na boisku.
Więcej możesz przeczytać w 40/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.