Tusk samolotem oraz na kolanach * Co przewidział Ludwik Dorn? * Euro 2012 - rusza budowa Stadionu Śmierdzące Jajo.
Tusk samolotem oraz na kolanach
Premier Tusk odwiedził Brukselę, dokąd poleciał rejsowym samolotem. I tak dobrze, że nie autostopem albo na piechotę. Zresztą nieważne, bo jeśli nawet samolotem, to jednak na kolanach. Dzięki temu zasłużył na miano prymusa.
Po powrocie udał się do prezydenta, co prawda nie samolotem, ale też nie na kolanach. Nie włożył nawet kasku jak poprzedniego dnia u górników, a nawet wyszedł uśmiechnięty.
Nie wiadomo, o czym rozmawiali, zwłaszcza w cztery oczy. Zdaje się o tym, że – my tu, panie premieru Donku, niby wojenka na górze, ale z tą unią to pełna sztama, pan tu z tej, a ja z tamtej, no nie? – Tak, panie prezdku Lechuniu, w tej Lizbonie jak raz 13 grudnia zagwarantujemy nienaruszalność naszego uczestnictwa w bloku państw unionistycznych, pod przywództwem bratnich Niemiec, wbrew ekstremie antyeuropejskiej, którą na szczęście udało się całkiem wyautować. Nawet ich nie trzeba internować, ha, ha. No to siup na drugą proeuropejską nóżkę, obyśmy równym krokiem jak na defiladzie 1-majowej kroczyli ku lepszej unijnej przyszłości! A potem znowu wojenka. Ciemny lud to kupi, he, he.
Następnie prymus Tusk wybrał się do Watykanu, samolotem. Choć powinien akurat na kolanach. Wszak ostatnia rzecz, jakiej się mógł spodziewać, to to, że przynajmniej część biskupów go poprze. Jego, do niedawna, tfu, liberała i z katolicyzmem dopiero co implantowanym.
Papież, który wcześniej nie przyjął Dalajlamy, by nie popsuć sobie stosunków z Chinami, Tuska przyjął. Widocznie popsucia sobie stosunków z Radiem Maryja się nie obawia.
To pierwszy prawdziwy cud prymusa Tuska. I jak tu nie wierzyć w cuda?
Poemat profetyczny L. Dorna
NIEPODZIELNA WŁADZA SABY?
Ludwik Dorn jest człowiekiem wielu talentów, m.in. pełni obowiązki wieszcza. Jego słynny poemat „Saba i króliczki", w którym antycypował aktualne wydarzenia w PiS, jest utworem z kluczem. Dziś już nawet wykształciuch wie, że krwiożercza suka Saba to oczywiście Jarosław Kaczyński, a ścierwadełka futrzaste to trzej dysydenci. Oto fragment poematu: Saba zwołuje kongres – to znaczy wkracza do akcji.
Krew wietrzy, z pyska wytryska jej ślina
I już króliczków ciałka na zębach wyczuwa;
Wreszcie szepcze: przyszła na paskudztwa zguba!
Wreszcie te ścierwadełka futrzaste i wstrętne
Na miazgę zetrę i zginą ze szczętem.
I nic już odtąd nie będzie zawadzać
Królowej Saby niepodzielnej władzy!
No i sprawdziło się. Ale uwaga, upłynęło trochę czasu, karta się odwróciła i oto puenta poematu.
To był poemat straszny, niemal krwawy,
Lecz skończył się happy endem.
Króliczki ocalone wesoło się bawią,
A Saba na łańcuchu duma nad swym błędem.
Niechaj ścierwadełka futrzaste nie tracą nadziei.
Stadion Śmierdzące Jajo
Chińska firma chce zbudować nam stadion narodowy.
W Pekinie właśnie kończy budowę, przed igrzyskami olimpijskimi, imponującego stadionu nazwanego Ptasie Gniazdo.
Nasz, biorąc pod uwagę przepychanki między PO i PiS, powinien nazywać się Śmierdzące Jajo lub Kukułcze Jajo.
Premier Tusk odwiedził Brukselę, dokąd poleciał rejsowym samolotem. I tak dobrze, że nie autostopem albo na piechotę. Zresztą nieważne, bo jeśli nawet samolotem, to jednak na kolanach. Dzięki temu zasłużył na miano prymusa.
Po powrocie udał się do prezydenta, co prawda nie samolotem, ale też nie na kolanach. Nie włożył nawet kasku jak poprzedniego dnia u górników, a nawet wyszedł uśmiechnięty.
Nie wiadomo, o czym rozmawiali, zwłaszcza w cztery oczy. Zdaje się o tym, że – my tu, panie premieru Donku, niby wojenka na górze, ale z tą unią to pełna sztama, pan tu z tej, a ja z tamtej, no nie? – Tak, panie prezdku Lechuniu, w tej Lizbonie jak raz 13 grudnia zagwarantujemy nienaruszalność naszego uczestnictwa w bloku państw unionistycznych, pod przywództwem bratnich Niemiec, wbrew ekstremie antyeuropejskiej, którą na szczęście udało się całkiem wyautować. Nawet ich nie trzeba internować, ha, ha. No to siup na drugą proeuropejską nóżkę, obyśmy równym krokiem jak na defiladzie 1-majowej kroczyli ku lepszej unijnej przyszłości! A potem znowu wojenka. Ciemny lud to kupi, he, he.
Następnie prymus Tusk wybrał się do Watykanu, samolotem. Choć powinien akurat na kolanach. Wszak ostatnia rzecz, jakiej się mógł spodziewać, to to, że przynajmniej część biskupów go poprze. Jego, do niedawna, tfu, liberała i z katolicyzmem dopiero co implantowanym.
Papież, który wcześniej nie przyjął Dalajlamy, by nie popsuć sobie stosunków z Chinami, Tuska przyjął. Widocznie popsucia sobie stosunków z Radiem Maryja się nie obawia.
To pierwszy prawdziwy cud prymusa Tuska. I jak tu nie wierzyć w cuda?
Poemat profetyczny L. Dorna
NIEPODZIELNA WŁADZA SABY?
Ludwik Dorn jest człowiekiem wielu talentów, m.in. pełni obowiązki wieszcza. Jego słynny poemat „Saba i króliczki", w którym antycypował aktualne wydarzenia w PiS, jest utworem z kluczem. Dziś już nawet wykształciuch wie, że krwiożercza suka Saba to oczywiście Jarosław Kaczyński, a ścierwadełka futrzaste to trzej dysydenci. Oto fragment poematu: Saba zwołuje kongres – to znaczy wkracza do akcji.
Krew wietrzy, z pyska wytryska jej ślina
I już króliczków ciałka na zębach wyczuwa;
Wreszcie szepcze: przyszła na paskudztwa zguba!
Wreszcie te ścierwadełka futrzaste i wstrętne
Na miazgę zetrę i zginą ze szczętem.
I nic już odtąd nie będzie zawadzać
Królowej Saby niepodzielnej władzy!
No i sprawdziło się. Ale uwaga, upłynęło trochę czasu, karta się odwróciła i oto puenta poematu.
To był poemat straszny, niemal krwawy,
Lecz skończył się happy endem.
Króliczki ocalone wesoło się bawią,
A Saba na łańcuchu duma nad swym błędem.
Niechaj ścierwadełka futrzaste nie tracą nadziei.
Stadion Śmierdzące Jajo
Chińska firma chce zbudować nam stadion narodowy.
W Pekinie właśnie kończy budowę, przed igrzyskami olimpijskimi, imponującego stadionu nazwanego Ptasie Gniazdo.
Nasz, biorąc pod uwagę przepychanki między PO i PiS, powinien nazywać się Śmierdzące Jajo lub Kukułcze Jajo.
Więcej możesz przeczytać w 50/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.