Bronię Jarosława Kaczyńskiego Tomasz Lis Redaktor naczelny Kampania wyborcza, która zaczęła się od tego, że głowy podnieśli „prawi Polacy”, kończy się podniesieniem głów przez „lewych Polaków”, których bardzo teraz lubi, i słusznie, Jarosław Kaczyński. A ponieważ słusznie, to czuję się w obowiązku, by prezesa bronić w sytuacji, gdy jego przeciwnicy i zwolennicy rzucili się na niego za przyjazne wobec lewicy słowa. Otóż nie zgadzam się z zarzutem, że prezes jest niekonsekwentny. Jest on konsekwentny absolutnie.
Skąd te ataki na pana prezesa? Słusznie rzecze Adam Bielan, że prezes jest po prostu mężem stanu i nie wszyscy za nim nadążają. Ja nadążam i dlatego braniu go w dwa ognie się przeciwstawiam. Kaczyński zaczyna wspierać lewicę, to nowość na potrzeby kampanii prezydenckiej, słyszę tu i ówdzie. Głównie ówdzie. Nowość? Toż to Jarosław Kaczyński ciężko pracował, by obalić rządy Hanny Suchockiej, dzięki czemu obóz „Solidarności" stracił władzę, do której wrócili postkomuniści (tfu, znaczy lewica wróciła). To Jarosław Kaczyński wzniósł radosny toast, gdy Aleksander Kwaśniewski pokonał w wyborach prezydenckich Lecha Wałęsę. To Jarosław Kaczyński wspierał w 2007 r. SLD, by osłabić Platformę. To on potrafił wykonać gest godny męża stanu i choć swą władzę ufundował na aferze Rywina, z tymi samymi często ludźmi dogadał się, by ocalić publiczną telewizję.
To jest cynizm? Kto tak twierdzi, jest – przepraszam, ale ja wizerunku ostatnio nie zmieniłem, więc będę mówił twardo – politycznym idiotą. To jest pragmatyzm! Ludzie małostkowi oczywiście jak zawsze znajdą powód, by się męża stanu czepiać. Będą więc serwowali cytaty z prezesa: „Precz z komuną, a przede wszystkim precz z postkomuną", „Moskwa dysponuje jakimiś dokumentami na temat przeszłości Kwaśniewskiego, które go czynią niesuwerennym w decyzjach”, „Socjalizm to był ustrój hołoty dla hołoty”, „SLD to żart historii”. Ale co z tych cytatów w praktyce wynikało? Nic! Prezes tylko tak mówił, a robił swoje. Naprawdę tak trudno za tym nadążyć?
Prawdziwego polityka, jak każdego człowieka, powinno się oceniać po czynach, a nie po słowach. Należy rozpatrywać wynikającą z „mądrości etapu" słuszność działań, a nie badać zgodność działań z wcześniejszymi deklaracjami. Dlatego nie jest ważne, że prezes obiecał, iż „rząd Marcinkiewicza będzie rządem na cztery lata”. Ważne jest to, że dla dobra Polski prezes Marcinkiewicza usunął. Nie jest ważne, że prezes obiecywał, iż nie zostanie premierem, jeśli jego brat będzie prezydentem („Byłaby to sytuacja nie do zaakceptowania przez polskie społeczeństwo”). Ważne jest, że dla dobra Polski prezes zmienił zdanie. Nie jest ważne, że prezes mówił: „Samoobrona jest tworem byłych oficerów SB”, „Będę na pierwszej linii walki z Samoobroną”, „My w kolejnej kompromitacji i otwieraniu Samoobronie drogi do władzy uczestniczyć nie będziemy”, „Nie poprzemy nikogo z wyrokiem sądu. To jest sprzeczne z interesami PIS”. Ważne jest, że prezes byłym oficerom SB i ich ludziom otworzył drogę do władzy i do przemiany, pokazując tym ekumenizm i dobro. A jak z szansy bycia strawną przystawką nie chcieli skorzystać, to musiał ich wykończyć, sorry. Nie jest ważne, że prezes mówił, iż Radio Maryja jest antyzachodnie, prorosyjskie, i sugerował, iż jest ono przez ważne czynniki w Rosji popierane. Ważne jest, że nawet podejrzanych o niejasne konszachty z Kremlem potrafił włączyć w dzieło naprawy Rzeczypospolitej („Nie byłoby naprawy Rzeczypospolitej, gdyby nie ojciec dyrektor”).
W każdym z powyższych przypadków Jarosław Kaczyński wykazał się cechami godnymi męża stanu, elastycznością, otwartością, pragmatyzmem. Pokazał, że nie jest więźniem stereotypów i formułek. Udowodnił, że dla Polski i dla jej dobra jest w stanie iść pod rękę z każdym. Ktoś nazwie to koniunkturalizmem i skrajnym cynizmem. Ja to nazwę patriotyzmem i dalekowzrocznością. Ostatnio prezes powiedział, że z powodu kampanii nie będzie zmieniał wyznania. Słusznie powiedział. Z drugiej strony jakby dla Polski było trzeba, to może… No dobra, nie moja sprawa, niczego nie będę prezesowi sugerował.
Dlatego dziś, gdy Jarosław Kaczyński znalazł się w ogniu krytyki, nie widzę potrzeby, by ulegać ludziom, którzy nie nadążają, krytykują niekonstruktywnie, opowiadają, że prezes popełnił błąd, zraził do siebie prawicowy elektorat albo „przekombinował". Ja tu żadnego błędu nie widzę, a elektorat? Parafrazując Kazimierza Górskiego, gra się tak, jak elektorat pozwala. Prawicowy elektorat nie takie rzeczy, wierząc w mądrość prezesa, łykał. Łyknie i to. A jak ktoś chce się czepiać słówek, to szkoda gadać. Zamiast gadać, lepiej po prostu zacytować Jarosława Kaczyńskiego: „Dla mnie raz dane słowo jest święte”.
PS Dziś witam na naszych łamach Piotra Najsztuba, Tomasza Sekielskiego i Jakuba Żulczyka. Witam i zapraszam do ich czytania.
To jest cynizm? Kto tak twierdzi, jest – przepraszam, ale ja wizerunku ostatnio nie zmieniłem, więc będę mówił twardo – politycznym idiotą. To jest pragmatyzm! Ludzie małostkowi oczywiście jak zawsze znajdą powód, by się męża stanu czepiać. Będą więc serwowali cytaty z prezesa: „Precz z komuną, a przede wszystkim precz z postkomuną", „Moskwa dysponuje jakimiś dokumentami na temat przeszłości Kwaśniewskiego, które go czynią niesuwerennym w decyzjach”, „Socjalizm to był ustrój hołoty dla hołoty”, „SLD to żart historii”. Ale co z tych cytatów w praktyce wynikało? Nic! Prezes tylko tak mówił, a robił swoje. Naprawdę tak trudno za tym nadążyć?
Prawdziwego polityka, jak każdego człowieka, powinno się oceniać po czynach, a nie po słowach. Należy rozpatrywać wynikającą z „mądrości etapu" słuszność działań, a nie badać zgodność działań z wcześniejszymi deklaracjami. Dlatego nie jest ważne, że prezes obiecał, iż „rząd Marcinkiewicza będzie rządem na cztery lata”. Ważne jest to, że dla dobra Polski prezes Marcinkiewicza usunął. Nie jest ważne, że prezes obiecywał, iż nie zostanie premierem, jeśli jego brat będzie prezydentem („Byłaby to sytuacja nie do zaakceptowania przez polskie społeczeństwo”). Ważne jest, że dla dobra Polski prezes zmienił zdanie. Nie jest ważne, że prezes mówił: „Samoobrona jest tworem byłych oficerów SB”, „Będę na pierwszej linii walki z Samoobroną”, „My w kolejnej kompromitacji i otwieraniu Samoobronie drogi do władzy uczestniczyć nie będziemy”, „Nie poprzemy nikogo z wyrokiem sądu. To jest sprzeczne z interesami PIS”. Ważne jest, że prezes byłym oficerom SB i ich ludziom otworzył drogę do władzy i do przemiany, pokazując tym ekumenizm i dobro. A jak z szansy bycia strawną przystawką nie chcieli skorzystać, to musiał ich wykończyć, sorry. Nie jest ważne, że prezes mówił, iż Radio Maryja jest antyzachodnie, prorosyjskie, i sugerował, iż jest ono przez ważne czynniki w Rosji popierane. Ważne jest, że nawet podejrzanych o niejasne konszachty z Kremlem potrafił włączyć w dzieło naprawy Rzeczypospolitej („Nie byłoby naprawy Rzeczypospolitej, gdyby nie ojciec dyrektor”).
W każdym z powyższych przypadków Jarosław Kaczyński wykazał się cechami godnymi męża stanu, elastycznością, otwartością, pragmatyzmem. Pokazał, że nie jest więźniem stereotypów i formułek. Udowodnił, że dla Polski i dla jej dobra jest w stanie iść pod rękę z każdym. Ktoś nazwie to koniunkturalizmem i skrajnym cynizmem. Ja to nazwę patriotyzmem i dalekowzrocznością. Ostatnio prezes powiedział, że z powodu kampanii nie będzie zmieniał wyznania. Słusznie powiedział. Z drugiej strony jakby dla Polski było trzeba, to może… No dobra, nie moja sprawa, niczego nie będę prezesowi sugerował.
Dlatego dziś, gdy Jarosław Kaczyński znalazł się w ogniu krytyki, nie widzę potrzeby, by ulegać ludziom, którzy nie nadążają, krytykują niekonstruktywnie, opowiadają, że prezes popełnił błąd, zraził do siebie prawicowy elektorat albo „przekombinował". Ja tu żadnego błędu nie widzę, a elektorat? Parafrazując Kazimierza Górskiego, gra się tak, jak elektorat pozwala. Prawicowy elektorat nie takie rzeczy, wierząc w mądrość prezesa, łykał. Łyknie i to. A jak ktoś chce się czepiać słówek, to szkoda gadać. Zamiast gadać, lepiej po prostu zacytować Jarosława Kaczyńskiego: „Dla mnie raz dane słowo jest święte”.
PS Dziś witam na naszych łamach Piotra Najsztuba, Tomasza Sekielskiego i Jakuba Żulczyka. Witam i zapraszam do ich czytania.
Więcej możesz przeczytać w 27/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.