Imiona synów wybrała sama. „Jarosława” po ulubionym profesorze z polonistyki. „Leszka” po swojej pierwszej miłości.
Komunikaty o jej stanie zdrowia oraz informacje o tym, czy wie już o śmierci syna, przez kilka tygodni nie schodziły z pierwszych stron gazet. Jadwiga Kaczyńska mimowolnie stała się jedną z bohaterek kampanii wyborczej. Kim jest osoba, o której bracia Kaczyńscy mówili: „Mama wpływała na nasze decyzje, ale tak, że byliśmy przekonani, że to nasza inicjatywa"?
Połowa lat 50., warszawski Żoliborz. Do Jadwigi Kaczyńskiej przybiega zdenerwowana sąsiadka. „Pani syn, Jarek, zorganizował na ul. Lisa-Kuli zabawę w armię. Dzieci mówią, że będą tłukły czerwonych. Kiedy na niego nakrzyczałam, odpowiedział, żebym nie podnosiła głosu, bo jest generałem". „Skoro nim jest, to dlaczego ma nie mówić?” – odpowiada najspokojniej w świecie Jadwiga Kaczyńska. Po czym do synów mówi porozumiewawczo: „Jak znam życie, Leszek zadowolił się jakąś niższą rangą. Na wszelki wypadek nie mówcie niczego ojcu”.
Połowa lat 50., warszawski Żoliborz. Do Jadwigi Kaczyńskiej przybiega zdenerwowana sąsiadka. „Pani syn, Jarek, zorganizował na ul. Lisa-Kuli zabawę w armię. Dzieci mówią, że będą tłukły czerwonych. Kiedy na niego nakrzyczałam, odpowiedział, żebym nie podnosiła głosu, bo jest generałem". „Skoro nim jest, to dlaczego ma nie mówić?” – odpowiada najspokojniej w świecie Jadwiga Kaczyńska. Po czym do synów mówi porozumiewawczo: „Jak znam życie, Leszek zadowolił się jakąś niższą rangą. Na wszelki wypadek nie mówcie niczego ojcu”.
Więcej możesz przeczytać w 27/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.