Wydaje się, że jaki jest polski las, każdy widzi. Występuje w nim 38 gatunków drzew, w tym ogromna większość liściastych. Dominują jednak lasy iglaste, pokrywające około 76 proc. powierzchni wszystkich lasów w Polsce (królują sosna i modrzew, zajmujące 69,5 proc. ich terenu). Wynika to ze słabej jakości gleb, na których rosną drzewa – w poprzednich wiekach lepsze gleby wykorzystano pod użytki rolne. Choć trudno nam to dostrzec, polski las zmienia się jednak nieustannie. Nie do końca bowiem rośnie sam. Jest coraz zdrowszy i bardziej zróżnicowany w rezultacie długotrwałej – choć na ogół niewidocznej – pracy leśników.
Po co przebudowuje się lasy? Przede wszystkim po to, by drzewostany były bardziej naturalne i dostosowane do lokalnych warunków, a przez to bardziej odporne na różne zagrożenia.
W Polsce poważnym problemem są m.in. monokultury, czyli uprawy jednego gatunku na rozległych obszarach, które na przełomie XIX i XX w., w czasie zaborów i później, wprowadzano głównie po to, by zaspokoić zapotrzebowanie przemysłu na określone gatunki drewna. Przykładem mogą być lasy beskidzkie, gdzie zamierają masowo wprowadzone tam świerki (porastają aż 95 proc. Beskidu Śląskiego i Żywieckiego). Dominacja jednego gatunku okazała się zgubna, gdy świerki zaatakował żywiący się właśnie nimi kornik drukarz (Ips typographus). Najskuteczniejszą metodą walki z nim jest wycinka chorych drzew, zanim przerzuci się na kolejne. Aby beskidzkie lasy nie zniknęły zupełnie, opracowano program, który obejmuje jednoczesne zastępowanie wycinanych sanitarnie drzew przez nowe nasadzenia, tym razem innych gatunków, które dawniej rosły na tych terenach (buków, jodeł, modrzewia).
W Polsce poważnym problemem są m.in. monokultury, czyli uprawy jednego gatunku na rozległych obszarach, które na przełomie XIX i XX w., w czasie zaborów i później, wprowadzano głównie po to, by zaspokoić zapotrzebowanie przemysłu na określone gatunki drewna. Przykładem mogą być lasy beskidzkie, gdzie zamierają masowo wprowadzone tam świerki (porastają aż 95 proc. Beskidu Śląskiego i Żywieckiego). Dominacja jednego gatunku okazała się zgubna, gdy świerki zaatakował żywiący się właśnie nimi kornik drukarz (Ips typographus). Najskuteczniejszą metodą walki z nim jest wycinka chorych drzew, zanim przerzuci się na kolejne. Aby beskidzkie lasy nie zniknęły zupełnie, opracowano program, który obejmuje jednoczesne zastępowanie wycinanych sanitarnie drzew przez nowe nasadzenia, tym razem innych gatunków, które dawniej rosły na tych terenach (buków, jodeł, modrzewia).
Więcej możesz przeczytać w 27/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.