Obchody 1 maja 2003
Partia i rząd rozpoczęły przygotowania do przyszłorocznych obchodów 1 maja, m.in. opracowano obowiązujące hasła:
Niech żyje wielki przyjaciel Polski Romano Prodi!
Pozdrawiamy miłującą pokój rodzinę bratnich narodów UE!
Niech żyje odwieczna przyjaźń polsko-niemiecka!
Pokój, praca, społeczny kapitalizm!
Czynem popieramy proeuropejską politykę Partii i rządu.
Niech żyje wielki przywódca europejski Edward Miller!
Przew. H. Kwaśniewski wzorem proeuropejskiego zaangażowania!
Ukarać bankrutów politycznych - element antyeuropejski!
Przygotowywany jest też kolejny pokaz latających gwiazd, który pierwszy raz odbył się w miniony wtorek ok. godziny piątej rano. Tym razem, decyzją Partii i rządu, gwiazdy (symbol UE) przelecą w czasie pochodu pierwszomajowego nad placem Defilad w godzinach południowych.
Niezłomny marsz do Europy
"Mgła", "jelenie" itp. nie zmogły naszych bohaterskich posłów
Polscy parlamentarzyści w ub. tygodniu wylecieli na podbój Europy, konkretnie Parlamentu Europejskiego. Ekspedycja zakończyła się pełnym (moralnym) sukcesem, chociaż określone siły stojące w poprzek na naszej drodze robiły wszystko, np. rzucając kłody pod nogi naszego samolotu w postaci mgły i jeleni.
Desantowy samolot LOT już, już podchodził do lądowania w Strasburgu, gdy nagle przed nim "przypadkowo" pojawiła się ściana (!) rzekomej mgły. Nasz statek krążył niczym orzeł biały, a tymczasem Europa jednoczyła się na tzw. imprach integracyjnych bez udziału naszych specjalistów w tej dziedzinie, co osłabiało naszą pozycję przetargową!
Bohaterscy posłowie wobec tego chcieli skakać z samolotu (dla dobra Ojczyzny), ale okazało się, że na pokładzie - ani gdzie indziej - nie ma... spadochronów! Przewodniczący Komisji Europejskiej Józef Oleksy gotów był dokonać desantu mimo to (przypomnijmy - książę Poniatowski skoczył bez spadochronu do Elstery z okrzykiem "Honor Polaków oddaję Unii Europejskiej"). W ostatnim momencie koledzy powstrzymali go, tłumacząc, że gdyby lądowanie wypadło na dachu Parlamentu Europejskiego, to biorąc wagę urzędu przewodniczącego, mógłby pogrzebać naszą szansę na przystąpienie do UE pod gruzami gmachu.
Po mgle - jelenie!
Nie dość tego - na lotnisku pojawił się rzekomy jeleń! Bratnia "Trybuna" twierdzi nawet, że dwa! Stado tych dzikich bestii zaatakowało jakiś samolot znajdujący się na ziemi, a przecież nasz był raptem kilkaset metrów wyżej!
Tymczasem po kilku godzinach, nagle, bez wyraźnego powodu, poczęło się kończyć paliwo! Patriotyczny samolot ruszył napędzany jedynie siłą woli, popędzany przez miejscowych inspektorów lotu w stronę... odległego Lyonu. Na tamtejszym lotnisku tym razem nie było żadnych "zwierząt", zapewne dlatego, że nikt już nie wierzył, że samolot doleci.
Na nic jednak niecne kalkulacje! Nasi parlamentarzyści paliwo mieli przy sobie - historia nauczyła nas być zawsze przygotowanymi na najgorsze, w tym wypadku na trzy dni obrad. Paliwo to, poświęcając się dla Ojczyzny, posłowie odjęli sobie od ust i w ostatnim momencie wlali do silnika. Samolot, wykonując ułańskie beczki, korkociągi itp., lotem nurkowym na koniec wylądował!
Naprzód na Strasburg!
Z Lyonu bohaterscy parlamentarzyści udali się dla zmylenia przeciwnika przez Szwajcarię, najkrótszą drogą, do Strasburga. Przedzierali się, często w przebraniu (przew. Oleksy za E. Plater) na piechotę, autostopem, pociągami towarowymi na gapę
Jakież było zdumienie rozbawionego eleganckiego towarzystwa, gdy na europejskich salonach niespodziewanie pojawili się obdarci, zarośnięci, głodni, ale promieniujący dumą posłowie-tułacze.
Tak więc pokazaliśmy Europie nasz niezłomny charakter w dążeniu do Europy, i tym razem odnosząc moralne zwycięstwo, i na tej podstawie chyba mamy prawo liczyć na większe dopłaty? Choćby o 1 procent. Co?
Lepper i Le Pen
Redakcja Organu demaskuje przyczyny wzajemnej sympatii francuskiego deputowanego do naszego posła.
Po wystąpieniu A. Leppera w Strasburgu jako jedyny bił brawo J.M. Le Pen. Owszem, ten to bije chętnie, najlepiej Murzynów, ale tym razem bił brawo ze względu na pokrewieństwo. Przodek A. Leppera, arystokrata francuski Le Pen, jako oficer napoleoński trafił do Polski w 1812 roku, osiadając w okolicach prasłowiańskiego Koszalina, spolszczając nazwisko na Lepper. Obydwaj deputowani tytułują się obecnie "mon cher cousin".
Sport
Dania - Polska 0:2
Nasi piłkarze grali jak zwykle bardzo dobrze i zwycięstwo mieli w kieszeni, lecz Duńczycy uciekli się do niesportowego wybiegu - grali w strojach biało-czerwonych.
Myliło to Polaków, szczególnie E. Olisadebe, który mógł zapomnieć, jak wyglądają nasi zawodnicy, tym bardziej że ogólnie są podobni do Duńczyków, dość dobrze natomiast zapamiętał nasze barwy narodowe. W tej sytuacji przegrana 2:0 jest naszym moralnym zwycięstwem 0:2 i w związku z tym nie przewiduje się zmiany trenera.
Grzegorz Kołodko także zwyciężył
Min. Grzegorz Kołodko także niesłusznie przegrał z Trybunałem Konstytucyjnym 0:2
Niemniej w ocenie Partii i rządu on również jest moralnym zwycięzcą i w związku z tym nie przewiduje się zmiany ministra.
Partia i rząd rozpoczęły przygotowania do przyszłorocznych obchodów 1 maja, m.in. opracowano obowiązujące hasła:
Niech żyje wielki przyjaciel Polski Romano Prodi!
Pozdrawiamy miłującą pokój rodzinę bratnich narodów UE!
Niech żyje odwieczna przyjaźń polsko-niemiecka!
Pokój, praca, społeczny kapitalizm!
Czynem popieramy proeuropejską politykę Partii i rządu.
Niech żyje wielki przywódca europejski Edward Miller!
Przew. H. Kwaśniewski wzorem proeuropejskiego zaangażowania!
Ukarać bankrutów politycznych - element antyeuropejski!
Przygotowywany jest też kolejny pokaz latających gwiazd, który pierwszy raz odbył się w miniony wtorek ok. godziny piątej rano. Tym razem, decyzją Partii i rządu, gwiazdy (symbol UE) przelecą w czasie pochodu pierwszomajowego nad placem Defilad w godzinach południowych.
Niezłomny marsz do Europy
"Mgła", "jelenie" itp. nie zmogły naszych bohaterskich posłów
Polscy parlamentarzyści w ub. tygodniu wylecieli na podbój Europy, konkretnie Parlamentu Europejskiego. Ekspedycja zakończyła się pełnym (moralnym) sukcesem, chociaż określone siły stojące w poprzek na naszej drodze robiły wszystko, np. rzucając kłody pod nogi naszego samolotu w postaci mgły i jeleni.
Desantowy samolot LOT już, już podchodził do lądowania w Strasburgu, gdy nagle przed nim "przypadkowo" pojawiła się ściana (!) rzekomej mgły. Nasz statek krążył niczym orzeł biały, a tymczasem Europa jednoczyła się na tzw. imprach integracyjnych bez udziału naszych specjalistów w tej dziedzinie, co osłabiało naszą pozycję przetargową!
Bohaterscy posłowie wobec tego chcieli skakać z samolotu (dla dobra Ojczyzny), ale okazało się, że na pokładzie - ani gdzie indziej - nie ma... spadochronów! Przewodniczący Komisji Europejskiej Józef Oleksy gotów był dokonać desantu mimo to (przypomnijmy - książę Poniatowski skoczył bez spadochronu do Elstery z okrzykiem "Honor Polaków oddaję Unii Europejskiej"). W ostatnim momencie koledzy powstrzymali go, tłumacząc, że gdyby lądowanie wypadło na dachu Parlamentu Europejskiego, to biorąc wagę urzędu przewodniczącego, mógłby pogrzebać naszą szansę na przystąpienie do UE pod gruzami gmachu.
Po mgle - jelenie!
Nie dość tego - na lotnisku pojawił się rzekomy jeleń! Bratnia "Trybuna" twierdzi nawet, że dwa! Stado tych dzikich bestii zaatakowało jakiś samolot znajdujący się na ziemi, a przecież nasz był raptem kilkaset metrów wyżej!
Tymczasem po kilku godzinach, nagle, bez wyraźnego powodu, poczęło się kończyć paliwo! Patriotyczny samolot ruszył napędzany jedynie siłą woli, popędzany przez miejscowych inspektorów lotu w stronę... odległego Lyonu. Na tamtejszym lotnisku tym razem nie było żadnych "zwierząt", zapewne dlatego, że nikt już nie wierzył, że samolot doleci.
Na nic jednak niecne kalkulacje! Nasi parlamentarzyści paliwo mieli przy sobie - historia nauczyła nas być zawsze przygotowanymi na najgorsze, w tym wypadku na trzy dni obrad. Paliwo to, poświęcając się dla Ojczyzny, posłowie odjęli sobie od ust i w ostatnim momencie wlali do silnika. Samolot, wykonując ułańskie beczki, korkociągi itp., lotem nurkowym na koniec wylądował!
Naprzód na Strasburg!
Z Lyonu bohaterscy parlamentarzyści udali się dla zmylenia przeciwnika przez Szwajcarię, najkrótszą drogą, do Strasburga. Przedzierali się, często w przebraniu (przew. Oleksy za E. Plater) na piechotę, autostopem, pociągami towarowymi na gapę
Jakież było zdumienie rozbawionego eleganckiego towarzystwa, gdy na europejskich salonach niespodziewanie pojawili się obdarci, zarośnięci, głodni, ale promieniujący dumą posłowie-tułacze.
Tak więc pokazaliśmy Europie nasz niezłomny charakter w dążeniu do Europy, i tym razem odnosząc moralne zwycięstwo, i na tej podstawie chyba mamy prawo liczyć na większe dopłaty? Choćby o 1 procent. Co?
Lepper i Le Pen
Redakcja Organu demaskuje przyczyny wzajemnej sympatii francuskiego deputowanego do naszego posła.
Po wystąpieniu A. Leppera w Strasburgu jako jedyny bił brawo J.M. Le Pen. Owszem, ten to bije chętnie, najlepiej Murzynów, ale tym razem bił brawo ze względu na pokrewieństwo. Przodek A. Leppera, arystokrata francuski Le Pen, jako oficer napoleoński trafił do Polski w 1812 roku, osiadając w okolicach prasłowiańskiego Koszalina, spolszczając nazwisko na Lepper. Obydwaj deputowani tytułują się obecnie "mon cher cousin".
Sport
Dania - Polska 0:2
Nasi piłkarze grali jak zwykle bardzo dobrze i zwycięstwo mieli w kieszeni, lecz Duńczycy uciekli się do niesportowego wybiegu - grali w strojach biało-czerwonych.
Myliło to Polaków, szczególnie E. Olisadebe, który mógł zapomnieć, jak wyglądają nasi zawodnicy, tym bardziej że ogólnie są podobni do Duńczyków, dość dobrze natomiast zapamiętał nasze barwy narodowe. W tej sytuacji przegrana 2:0 jest naszym moralnym zwycięstwem 0:2 i w związku z tym nie przewiduje się zmiany trenera.
Grzegorz Kołodko także zwyciężył
Min. Grzegorz Kołodko także niesłusznie przegrał z Trybunałem Konstytucyjnym 0:2
Niemniej w ocenie Partii i rządu on również jest moralnym zwycięzcą i w związku z tym nie przewiduje się zmiany ministra.
Więcej możesz przeczytać w 48/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.