Rząd ma więcej programów niż pralka automatyczna
Jeszcze nie zatarło się fatalne wrażenie, jakie wywarło kilka odsłon programu wicepremiera Grzegorza W. Kołodki, a już mamy kolejną ofertę opracowaną przez ministra Jerzego Hausnera. Sprawdziło się spostrzeżenie złośliwców, że rząd ma więcej programów niż pralka automatyczna. Na razie zachowuje wyniosły dystans do tych planów, po części wzajemnie sprzecznych. Jeszcze nie zdecydował, skąd weźmie brakujące pieniądze. Może z NBP ("zrealizowanie zysków" z rezerwy rewaluacyjnej i/lub zmniejszenie rezerw dewizowych) oraz z PIT, ogołoconego z ulg i nieco skorygowanego - jak chce wicepremier Kołodko - a może z większego deficytu, jak sugeruje minister Hausner.
Janosik na prowizji
Propozycja Hausnera jest przewrotna, ponieważ faktycznie rozmiary państwowego długu publicznego w relacji do PKB są w Polsce (51 proc.) niższe niż w Grecji (100 proc.) lub we Włoszech (109 proc.). Pokusa zwiększenia tej relacji na przykład do 55 proc. jest spora, bo każdy punkt procentowy to prawie 8 mld zł, a twardy limit konstytucyjny wynosi 60 proc. Sama obsługa naszego zadłużenia już jest jednak potwornie kosztowna (w 2003 r. ponad 26 mld zł) i przekracza sumę wydatków na wymiar sprawiedliwości, obronę narodową, naukę i szkolnictwo wyższe (25,4 mld zł). Na dodatek ponad połowa wszystkich wydatków publicznych jest przeznaczana na cele socjalne (na przykład na pomoc społeczną, dotacje dla ZUS i KRUS, składki na ubezpieczenie zdrowotne opłacane z budżetu państwa), a na podstawowe funkcje państwa wydajemy 18 proc. tej sumy. Na inwestycje infrastrukturalne przeznaczamy mniej niż 3 proc. wszystkich wydatków publicznych. To są proporcje niepokojące. Nie po to istnieje państwo, nie po to ściąga podatki i buduje instytucje dobra wspólnego, byśmy fundowali sobie marazm i stagnację. Nasze państwo zwyczajnie "janosikuje", pobierając za ten trud wysoką prowizję, czyli opłacając licznych urzędników. Jeśli deficyt budżetu państwa wzrośnie z niespełna 5 proc. PKB w tym roku do 6 proc. PKB w roku przyszłym, to ułożenie bud-żetu na 2005 r. stanie się niemożliwe. Wówczas sama składka do UE wyniesie około 10 mld zł, a wydatki budżetu trwale "rozejdą się" z dochodami.
Hausner na wczasach
Cóż robią członkowie rządu w tak dramatycznej sytuacji? Podejmują starania, by wspierać, reorganizować i pobudzać. Są szczerze zainteresowani rozmaitymi interwencjami branżowymi. Obserwujemy tę skłonność w reorganizacjach w górnictwie i ochronie zdrowia, w projektowaniu ustawy o biopaliwach. Ostatnio minister Haus-ner zaproponował rozruszanie polskiej branży turystycznej za pomocą talonów, pardon, bonów turystycznych "emitowanych" przez Polską Organizację Turystyczną, rozprowadzanych przez Polską Agencję Rozwoju Tyrystyki, a finansowanych z zakładowych funduszy świadczeń socjalnych. Będą łatwo dostępne, bo kwota na ich zakup, nie przekraczająca w roku podatkowym najniższego wynagrodzenia, zostanie zwolniona od składek na ZUS i od PIT, a sprzedaż przez emitenta i dystrybutora ma być także wolna od VAT.
Od razu widać, że ten pomysł ma poważny rodowód. Był mianowicie wytrwale testowany w PRL. Rutyna scentralizowanej gospodarki nakazowo-rozdzielczej podlana sosem lewicowej ideologii najwyraźniej nie pozwala zrozumieć znaczenia sprawnych instytucji państwa i gospodarki rynkowej. Przykłady można mnożyć - nie wiadomo, jak będziemy pozyskiwać fundusze strukturalne UE. Na razie nawet nie próbujemy odnieść korzyści z decentralizacji władzy publicznej (na przykład z istnienia samorządu województw) i pewnie dlatego układanie Narodowego Planu Rozwoju zakończyło się zestawieniem listy pobożnych życzeń. Za to swój kawałek tortu ma nawet Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, partycypując w programie Phare!
Tworzenie dobrych rozwiązań instytucjonalnych jest konieczne i musi się zacząć od finansów publicznych. Przejrzystość i jawność oraz czytelne zasady regulacyjne mają podstawowe znaczenie w każdym państwie demokratycznym. U nas też tak będzie, o ile wreszcie zdecydujemy się na staranne liczenie każdej złotówki. Władze będą rzeczywiście wspierać przedsiębiorczość, gdy przestaną ją drenować z pieniędzy i zaoferują stabilne, uczciwe warunki prowadzenia działalności gospodarczej. Rządzący praktykują jednak cząstkowe interwencje. Czyżby wierzyli, że intensywne używanie korbki przekształci ją w automat?
KoŁodko do poprawy |
---|
Najważniejsze punkty planu Hausnera
|
Więcej możesz przeczytać w 16/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.