Pentotal sodu - przebój aptek światowych wywiadów
Pentotal sodu, substancja pochodna kwasu barbiturowego, to - zdaniem agentów FBI - znakomity lek na ich kłopoty z mało rozmownymi terrorystami. Relaksuje, tumani, rozśmiesza, a w końcu otwiera usta największym twardzielom, którzy w innych warunkach są w stanie znieść nawet najcięższe tortury.
Przed rokiem były szef FBI i CIA William Webster oficjalnie domagał się, by oficerowie śledczy mogli podawać pentotal sodu aresztowanym członkom Al-Kaidy. Podobny postulat wysunęła policja w Indiach latem zeszłego roku po zamieszkach na tle religijnym w mieście Godhra, gdzie zginęło 59 osób. Śledztwo nie mogło ruszyć z miejsca, aż do momentu gdy niektórym uczestnikom zaaplikowano niewielkie dawki pentotalu sodu. Od tamtego czasu przywrócenia legalizacji domagają się policjanci na całym świecie. Wielu pamięta, że stosowali je kiedyś nagminnie.
Zeznania na wesoło
Historia poszukiwań "serum prawdy" - jak nazywano środki, które miały pomagać w wydobywaniu informacji - jest długa. W 1922 r. Robert House, lekarz z Teksasu, uczestniczył w przesłuchaniu dwóch więźniów, którym podano skopolaminę, środek uspokajający, stosowany do łagodzenia objawów choroby Parkinsona. Ich zeznania zostały potwierdzone przez policję. Kilku innych podejrzanych po zażyciu skopolaminy również mówiło prawdę i Hou-se uznał, że odnalazł cudowny eliksir prawdomówności.
Wkrótce jednak okazało się, że skopolamina powoduje różne efekty uboczne, takie jak halucynacje, wywołując niekiedy u zeznających skłonność do konfabulacji, i dlatego zaprzestano jej stosowania. Dziś niekiedy wykorzystują ją kolumbijscy gangsterzy wobec konkurentów w interesach.
W 1942 r. w USA poszukiwania "serum prawdy" wsparło państwo. Office of Strategic Services (OSS), poprzednik CIA, uzyskał zgodę rządu na przeprowadzenie eksperymentów na opornych jeńcach wojennych. Naukowcy uznali, że najlepiej będzie się do tego nadawał ekstrakt z konopi indyjskich. Raporty OSS z lat wojennych w większości zachwalają stosowanie marihuany, którą dodawano do tytoniu i pożywienia. W jednym ze sprawozdań napisano: "Serum prawdy usuwa zahamowania, zamraża obszary mózgu odpowiedzialne za dyskrecję, wprawia w wesołość". Skuteczność konopi nie była jednak najprawdopodobniej zadowalająca, bo już w 1947 r. eksperymentowano z meskaliną, halucynogennym środkiem otrzymywanym z liści pewnego gatunku kaktusa. Trzy lata później w śledztwach zaczęto wykorzystywać narkohipnozę. Podawano więźniowi dożylnie silne preparaty uspokajające, co wprowadzało go w stan hipnotyczny.
Rozluźnij się i mów
Skuteczność hipnozy również okazała się ograniczona i lekarze pracujący na zlecenie wywiadu sięgnęli po LSD. W raporcie CIA z sierpnia 1954 r. entuzjastycznie określono ten środek mianem "najlepszego agenta w wojnie niekonwencjonalnej". Ten narkotyk stosowano najdłużej jako "serum prawdy". We wczesnych latach 60. armia USA wykorzystywała go podczas przesłuchań na Dalekim Wschodzie. Wielu więźniów po zażyciu LSD wymiotowało, traciło przytomność, a niektórzy wręcz błagali, by raczej ich zabić, niż zmuszać do przyjmowania narkotyku.
Wreszcie zwrócono uwagę na pentotal sodu, żółtawą substancję o woni przypominającej czosnek, wykorzystywaną przez anestezjologów i weterynarzy podczas operacji. - Niewielka ilość pentotalu sodu nie powoduje utraty przytomności. Działa uspokajająco i rozluźniająco. Po jej zażyciu wpada się w stan na pograniczu snu i świadomości - wyjaśnia dr Piotr Wroczyński z Akademii Medycznej w Warszawie.
Konwencja o zakazie stosowania tortur z 1984 r. uznaje podawanie narkotyków podejrzanym w śledztwie za niedopuszczalne. "Serum prawdy" nie wyszło jednak z użycia. Oficjalnie stosuje się je w Maroku, Egipcie, Jordanii czy Pakistanie, a nieoficjalnie wykorzystują je niemal wszystkie wywiady.
Przymknąć oko?
Relacje o skuteczności działania "serum prawdy" są sprzeczne. Bill Cowan, emerytowany pułkownik marynarki wojennej USA, wyznał w wywiadzie, że w Wietnamie stosował "niekonwencjonalne metody śledcze" (m.in. podawał "serum prawdy"), które pozwoliły na zgromadzenie "fenomenalnych informacji". Z kolei prof. Fred E. Inbau, prawnik z Northwestern University, który uczestniczył w testach najróżniejszych specyfików na podejrzanych, jest przekonany, że "serum prawdy" nie istnieje. "Ktoś, kto jest zdeterminowany, nawet pod wpływem narkotyków będzie kłamał" - stwierdził.
Organizacja Amnesty International zapowiedziała, że rozpocznie kampanię protestacyjną, jeśli władze amerykańskie będą chciały zalegalizować wykorzystywanie pentotalu sodu jako metody śledczej. Czy jednak rozwiązanie języków zbrodniarzy i terrorystów - co mogłoby uratować życie wielu ludzi - nie jest warte tego, by wymiar sprawiedliwości przymknął oko?
Przed rokiem były szef FBI i CIA William Webster oficjalnie domagał się, by oficerowie śledczy mogli podawać pentotal sodu aresztowanym członkom Al-Kaidy. Podobny postulat wysunęła policja w Indiach latem zeszłego roku po zamieszkach na tle religijnym w mieście Godhra, gdzie zginęło 59 osób. Śledztwo nie mogło ruszyć z miejsca, aż do momentu gdy niektórym uczestnikom zaaplikowano niewielkie dawki pentotalu sodu. Od tamtego czasu przywrócenia legalizacji domagają się policjanci na całym świecie. Wielu pamięta, że stosowali je kiedyś nagminnie.
Zeznania na wesoło
Historia poszukiwań "serum prawdy" - jak nazywano środki, które miały pomagać w wydobywaniu informacji - jest długa. W 1922 r. Robert House, lekarz z Teksasu, uczestniczył w przesłuchaniu dwóch więźniów, którym podano skopolaminę, środek uspokajający, stosowany do łagodzenia objawów choroby Parkinsona. Ich zeznania zostały potwierdzone przez policję. Kilku innych podejrzanych po zażyciu skopolaminy również mówiło prawdę i Hou-se uznał, że odnalazł cudowny eliksir prawdomówności.
Wkrótce jednak okazało się, że skopolamina powoduje różne efekty uboczne, takie jak halucynacje, wywołując niekiedy u zeznających skłonność do konfabulacji, i dlatego zaprzestano jej stosowania. Dziś niekiedy wykorzystują ją kolumbijscy gangsterzy wobec konkurentów w interesach.
W 1942 r. w USA poszukiwania "serum prawdy" wsparło państwo. Office of Strategic Services (OSS), poprzednik CIA, uzyskał zgodę rządu na przeprowadzenie eksperymentów na opornych jeńcach wojennych. Naukowcy uznali, że najlepiej będzie się do tego nadawał ekstrakt z konopi indyjskich. Raporty OSS z lat wojennych w większości zachwalają stosowanie marihuany, którą dodawano do tytoniu i pożywienia. W jednym ze sprawozdań napisano: "Serum prawdy usuwa zahamowania, zamraża obszary mózgu odpowiedzialne za dyskrecję, wprawia w wesołość". Skuteczność konopi nie była jednak najprawdopodobniej zadowalająca, bo już w 1947 r. eksperymentowano z meskaliną, halucynogennym środkiem otrzymywanym z liści pewnego gatunku kaktusa. Trzy lata później w śledztwach zaczęto wykorzystywać narkohipnozę. Podawano więźniowi dożylnie silne preparaty uspokajające, co wprowadzało go w stan hipnotyczny.
Rozluźnij się i mów
Skuteczność hipnozy również okazała się ograniczona i lekarze pracujący na zlecenie wywiadu sięgnęli po LSD. W raporcie CIA z sierpnia 1954 r. entuzjastycznie określono ten środek mianem "najlepszego agenta w wojnie niekonwencjonalnej". Ten narkotyk stosowano najdłużej jako "serum prawdy". We wczesnych latach 60. armia USA wykorzystywała go podczas przesłuchań na Dalekim Wschodzie. Wielu więźniów po zażyciu LSD wymiotowało, traciło przytomność, a niektórzy wręcz błagali, by raczej ich zabić, niż zmuszać do przyjmowania narkotyku.
Wreszcie zwrócono uwagę na pentotal sodu, żółtawą substancję o woni przypominającej czosnek, wykorzystywaną przez anestezjologów i weterynarzy podczas operacji. - Niewielka ilość pentotalu sodu nie powoduje utraty przytomności. Działa uspokajająco i rozluźniająco. Po jej zażyciu wpada się w stan na pograniczu snu i świadomości - wyjaśnia dr Piotr Wroczyński z Akademii Medycznej w Warszawie.
Konwencja o zakazie stosowania tortur z 1984 r. uznaje podawanie narkotyków podejrzanym w śledztwie za niedopuszczalne. "Serum prawdy" nie wyszło jednak z użycia. Oficjalnie stosuje się je w Maroku, Egipcie, Jordanii czy Pakistanie, a nieoficjalnie wykorzystują je niemal wszystkie wywiady.
Przymknąć oko?
Relacje o skuteczności działania "serum prawdy" są sprzeczne. Bill Cowan, emerytowany pułkownik marynarki wojennej USA, wyznał w wywiadzie, że w Wietnamie stosował "niekonwencjonalne metody śledcze" (m.in. podawał "serum prawdy"), które pozwoliły na zgromadzenie "fenomenalnych informacji". Z kolei prof. Fred E. Inbau, prawnik z Northwestern University, który uczestniczył w testach najróżniejszych specyfików na podejrzanych, jest przekonany, że "serum prawdy" nie istnieje. "Ktoś, kto jest zdeterminowany, nawet pod wpływem narkotyków będzie kłamał" - stwierdził.
Organizacja Amnesty International zapowiedziała, że rozpocznie kampanię protestacyjną, jeśli władze amerykańskie będą chciały zalegalizować wykorzystywanie pentotalu sodu jako metody śledczej. Czy jednak rozwiązanie języków zbrodniarzy i terrorystów - co mogłoby uratować życie wielu ludzi - nie jest warte tego, by wymiar sprawiedliwości przymknął oko?
Więcej możesz przeczytać w 16/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.