Dawida Josefa Gryna Ben Guriona droga z ziemi polskiej do ziemi obiecanej Trudno sobie wyobrazić nowoczesny Izrael bez geniuszu i pracowitości Dawida Ben Guriona. Godne podkreślenia jest przy tym, że w pierwszym rządzie Państwa Izrael, stworzonym przez Ben Guriona, sześciu spośród trzynastu ministrów pochodziło z Polski. Ben Gurion nie był zresztą jedynym izraelskim premierem polskiego pochodzenia - było ich pięciu. Trzech premierów Izraela to laureaci Pokojowej Nagrody Nobla (Menachem Begin, Icchak Rabin i Szimon Peres z Polski). Dawid Ben Gurion był skromnym człowiekiem z głębokim poczuciem moralności. Mieszkał w kibucu Sde Boker na pustyni Negew wraz z żoną Polą. Uważał, że skoro terytorium Izraela jest tak małe, należy zaludniać tereny południowe i zwyciężyć pustynię. Na podbój pustyni ruszył z Płońska.
Nowe Ateny Ben Guriona
Dawid Josef Gryn urodził się w Płońsku 18 lutego 1887 r. Jego rodzina była znana w tamtejszym środowisku - ojciec Dawida był adwokatem i nauczycielem hebrajskiego. Dawid już jako student miał silny wpływ na żydowskie życie w diasporze, przede wszystkim w Polsce. Działał w ruchu syjonistycznym i za główny cel postawił sobie powrót do ziemi obiecanej. Bliski Wschód był wówczas pod rządami imperium otomańskiego, mimo to Dawid osiągnął cel i dotarł do Syjonu. Od pierwszego dnia pobytu w ojczyźnie rozpoczął pracę w rolnictwie. Było to symboliczne dla ruchu syjonistycznego - pracę na roli uważano za honor i prestiż, w ten sposób rozwijano hart ducha i ciała. Przyjeżdżając do ziemi obiecanej, Dawid postanowił zmienić nazwisko na hebrajskie i od tej pory nazywał się Ben Gurion. Sprawił, że każdy Żyd musiał się uczyć hebrajskiego. Gdy w 1948 r. tworzył pierwszy demokratyczny rząd Izraela, nakazał jego członkom zmienić nazwiska na typowo hebrajskie, np. Golda Meyerson na Golda Meir.
We wszystkim, co premier Ben Gurion robił, można było zauważyć silny wpływ tradycji, powrotu do początków narodu. Oprócz tego Ben Guriona fascynowały czasy starożytne, doskonale mówił po grecku i zawsze podkreślał, że Izrael powinien być jak Ateny, nigdy jak Sparta. Nawiasem mówiąc, z powodu starożytnych fascynacji Ben Guriona jego ochrona miała z nim sporo kłopotu. Premier był niskiego wzrostu i podczas licznych podróży gubił w ulicznym tłumie ochroniarzy, oddając się przyjemności wyszukiwania książek w antykwariatach.
Heroiczny bojownik realista
Ben Gurion to bez wątpienia najważniejsza postać w historii Państwa Izrael. Od czasu gdy został prezesem Agencji Żydowskiej (1933), zajmował się przygotowywaniem Żydów do życia w samodzielnym państwie. W naszej pamięci i sercach zajmuje takie miejsce, jak Waszyngton w sercach Amerykanów, Piłsudski - Polaków, a Garibaldi, Mazzini i Cavour - Włochów. Był walczącym bohaterem, autorytetem dla wszystkich. Patrząc ze współczesnej perspektywy, dostrzegamy w jego działaniach przemyślaną taktyką i geniusz, był mistrzem oceny realnych możliwości. Wiedział, że bez samodzielnej siły do niczego nie dojdziemy, ale nadużywając jej, również niczego nie zyskamy. Był prorokiem i realistą, architektem i inżynierem Państwa Izrael, głównym dyrektorem i zarazem zwykłym pracownikiem.
Mądrość Ben Guriona, jego polityczna taktyka, strategia obrony objawiła się m.in. podczas wojny o niepodległość (1948-1949), kiedy armia izraelska wkroczyła na terytoria zamieszkane przez Palestyńczyków (Strefa Gazy, Judea, Samaria). Wtedy wydał rozkaz wycofania wojsk (również jako minister obrony), bo nie zgadzał się, by Żydzi okupowali jakiś naród. Głosił, że okupacja to nie tylko ciemiężenie innych ludzi, to także zepsucie moralne okupantów. W 1967 r., po zakończeniu wojny sześciodniowej, gdy Izrael zajął Zachodni Brzeg (tym razem się nie wycofał), staruszek Ben Gurion mieszkający w kibucu Sde Boker, podpowiadał, aby wojska opuściły te terytoria i pomogły Palestyńczykom stworzyć państwo.
Zwycięstwo zza grobu
Niedawno minęła 30. rocznica śmierci Ben Guriona. Jej obchody były bardzo uroczyste, w imieniu rządu przemawiał wicepremier Ehud Olmert - popularny polityk (10 lat był burmistrzem Jerozolimy), syn nie mniej popularnego działacza prawicy, która zawsze była w opozycji do rządu Ben Guriona, członek Likudu. Dawid Ben Gurion długo i wytrwale sprzeciwiał się prawicy. Przyczyną ostrych sporów była głoszona przez prawicę ideologia Wielkiego Izraela, niechęć do zmian terytorialnych i podziału Zachodniego Brzegu. Ben Gurion już w 1947 r. wyraził zgodę na podział tego obszaru między Żydów i Palestyńczyków.
We wspomnianym przemówieniu premiera Olmerta pojawiła się pochwała dzieła politycznego Ben Guriona, ale także - co istotne - konstatacja, że bez kompromisu terytorialnego nie nastanie pokój i że gdy Żydzi staną się mniejszością w Izraelu, będzie to równoznaczne z końcem demokracji. Jest znaczące i symboliczne, że po latach najwięksi historyczni oponenci Ben Guriona przyznają mu słuszność i wypowiadają się o nim z podziwem, jak powinno się mówić o bohaterze narodowym. Aktualność poglądów twórcy Izraela to nie tylko zwycięstwo historyczne i moralne lewicy izraelskiej, to także powrót do żydowskiej, a może nawet żydowsko-polskiej tradycji, do kompromisu, ograniczania stosowania siły, do wiedzy i sprawiedliwości. Gdyby o ideach Ben Guriona nie zapominano, pewnie inaczej wyglądałyby nasze współczesne dzieje...
Od 1967 r. minęło 36 lat, w tym czasie wybuchło jeszcze kilka wojen między Żydami a Arabami i dziś, niestety, znów mamy stan wojenny. Ze strony izraelskiej padło kilka propozycji rozwiązania konfliktu. Niestety, Palestyńczycy swoim zwyczajem nie tracą okazji, aby stracić szansę na pokój. To prawda, że Żydzi popełnili wiele błędów. Gdy Partia Pracy straciła popularność, rządy objęła prawica na czele z uwielbianym młodym oficerem armii izraelskiej, późniejszym generałem, który wywodził się z lewicy. Teraz - będąc premierem - znowu się zastanawia nad rozwiązaniami Ben Guriona... Wicepremier Ehud Olmert postuluje, by wrócić do myśli politycznej i strategii Ben Guriona. Symboliczna jest też deklaracja premiera Ariela Szarona (wygłoszona rok temu przed wyborami), że jest gotowy na bolesny kompromis, byle tylko zaowocował on pokojem na Bliskim Wschodzie. Może to jedna z ostatnich dla Palestyńczyków szans na pojednanie.
Wasza i nasza bengurionówka
Byłem niezwykle dumny, gdy burmistrz Płońska Andrzej Pietrusik i radni postanowili nadać mi zaszczytny tytuł honorowego obywatela miasta, co więcej - przekazali mi kopię aktu urodzenia Dawida Ben Guriona.
To w tym mieście w drewnianym domku mieszkała rodzina Grynów. Kiedy ich chatę strawił pożar, wynajęli dom w sąsiedztwie. Dziś znajduje się w nim restauracja, a specjalnością szefa kuchni jest bengurionówka! Niedaleko Płońska, w Wyszkowie, urodził się komendant powstania w getcie warszawskim, działacz syjonistyczny Mordechaj Anielewicz. Jemu, niestety, nie udało się dojechać do Syjonu, nie zdążył. Zginął w walce przeciw nazistom.
Jest czymś niezwykle interesującym i znamiennym, że Dawid Ben Gurion i Mordechaj Anielewicz pochodzą z miast położonych niedaleko Warszawy. Czujemy, że to są dwa wasze i równocześnie dwa nasze miasta.
W 30. rocznicę śmierci Dawida Ben Guriona w Płońsku, w domu, w którym mieszkał późniejszy premier Izraela, otwarto stałą wystawę poświęconą płońskiemu etapowi jego życia. Władze miasta zapewniają, że najpóźniej za dwa lata w Płońsku powstanie muzeum Ben Guriona.
Dawid Josef Gryn urodził się w Płońsku 18 lutego 1887 r. Jego rodzina była znana w tamtejszym środowisku - ojciec Dawida był adwokatem i nauczycielem hebrajskiego. Dawid już jako student miał silny wpływ na żydowskie życie w diasporze, przede wszystkim w Polsce. Działał w ruchu syjonistycznym i za główny cel postawił sobie powrót do ziemi obiecanej. Bliski Wschód był wówczas pod rządami imperium otomańskiego, mimo to Dawid osiągnął cel i dotarł do Syjonu. Od pierwszego dnia pobytu w ojczyźnie rozpoczął pracę w rolnictwie. Było to symboliczne dla ruchu syjonistycznego - pracę na roli uważano za honor i prestiż, w ten sposób rozwijano hart ducha i ciała. Przyjeżdżając do ziemi obiecanej, Dawid postanowił zmienić nazwisko na hebrajskie i od tej pory nazywał się Ben Gurion. Sprawił, że każdy Żyd musiał się uczyć hebrajskiego. Gdy w 1948 r. tworzył pierwszy demokratyczny rząd Izraela, nakazał jego członkom zmienić nazwiska na typowo hebrajskie, np. Golda Meyerson na Golda Meir.
We wszystkim, co premier Ben Gurion robił, można było zauważyć silny wpływ tradycji, powrotu do początków narodu. Oprócz tego Ben Guriona fascynowały czasy starożytne, doskonale mówił po grecku i zawsze podkreślał, że Izrael powinien być jak Ateny, nigdy jak Sparta. Nawiasem mówiąc, z powodu starożytnych fascynacji Ben Guriona jego ochrona miała z nim sporo kłopotu. Premier był niskiego wzrostu i podczas licznych podróży gubił w ulicznym tłumie ochroniarzy, oddając się przyjemności wyszukiwania książek w antykwariatach.
Heroiczny bojownik realista
Ben Gurion to bez wątpienia najważniejsza postać w historii Państwa Izrael. Od czasu gdy został prezesem Agencji Żydowskiej (1933), zajmował się przygotowywaniem Żydów do życia w samodzielnym państwie. W naszej pamięci i sercach zajmuje takie miejsce, jak Waszyngton w sercach Amerykanów, Piłsudski - Polaków, a Garibaldi, Mazzini i Cavour - Włochów. Był walczącym bohaterem, autorytetem dla wszystkich. Patrząc ze współczesnej perspektywy, dostrzegamy w jego działaniach przemyślaną taktyką i geniusz, był mistrzem oceny realnych możliwości. Wiedział, że bez samodzielnej siły do niczego nie dojdziemy, ale nadużywając jej, również niczego nie zyskamy. Był prorokiem i realistą, architektem i inżynierem Państwa Izrael, głównym dyrektorem i zarazem zwykłym pracownikiem.
Mądrość Ben Guriona, jego polityczna taktyka, strategia obrony objawiła się m.in. podczas wojny o niepodległość (1948-1949), kiedy armia izraelska wkroczyła na terytoria zamieszkane przez Palestyńczyków (Strefa Gazy, Judea, Samaria). Wtedy wydał rozkaz wycofania wojsk (również jako minister obrony), bo nie zgadzał się, by Żydzi okupowali jakiś naród. Głosił, że okupacja to nie tylko ciemiężenie innych ludzi, to także zepsucie moralne okupantów. W 1967 r., po zakończeniu wojny sześciodniowej, gdy Izrael zajął Zachodni Brzeg (tym razem się nie wycofał), staruszek Ben Gurion mieszkający w kibucu Sde Boker, podpowiadał, aby wojska opuściły te terytoria i pomogły Palestyńczykom stworzyć państwo.
Zwycięstwo zza grobu
Niedawno minęła 30. rocznica śmierci Ben Guriona. Jej obchody były bardzo uroczyste, w imieniu rządu przemawiał wicepremier Ehud Olmert - popularny polityk (10 lat był burmistrzem Jerozolimy), syn nie mniej popularnego działacza prawicy, która zawsze była w opozycji do rządu Ben Guriona, członek Likudu. Dawid Ben Gurion długo i wytrwale sprzeciwiał się prawicy. Przyczyną ostrych sporów była głoszona przez prawicę ideologia Wielkiego Izraela, niechęć do zmian terytorialnych i podziału Zachodniego Brzegu. Ben Gurion już w 1947 r. wyraził zgodę na podział tego obszaru między Żydów i Palestyńczyków.
We wspomnianym przemówieniu premiera Olmerta pojawiła się pochwała dzieła politycznego Ben Guriona, ale także - co istotne - konstatacja, że bez kompromisu terytorialnego nie nastanie pokój i że gdy Żydzi staną się mniejszością w Izraelu, będzie to równoznaczne z końcem demokracji. Jest znaczące i symboliczne, że po latach najwięksi historyczni oponenci Ben Guriona przyznają mu słuszność i wypowiadają się o nim z podziwem, jak powinno się mówić o bohaterze narodowym. Aktualność poglądów twórcy Izraela to nie tylko zwycięstwo historyczne i moralne lewicy izraelskiej, to także powrót do żydowskiej, a może nawet żydowsko-polskiej tradycji, do kompromisu, ograniczania stosowania siły, do wiedzy i sprawiedliwości. Gdyby o ideach Ben Guriona nie zapominano, pewnie inaczej wyglądałyby nasze współczesne dzieje...
Od 1967 r. minęło 36 lat, w tym czasie wybuchło jeszcze kilka wojen między Żydami a Arabami i dziś, niestety, znów mamy stan wojenny. Ze strony izraelskiej padło kilka propozycji rozwiązania konfliktu. Niestety, Palestyńczycy swoim zwyczajem nie tracą okazji, aby stracić szansę na pokój. To prawda, że Żydzi popełnili wiele błędów. Gdy Partia Pracy straciła popularność, rządy objęła prawica na czele z uwielbianym młodym oficerem armii izraelskiej, późniejszym generałem, który wywodził się z lewicy. Teraz - będąc premierem - znowu się zastanawia nad rozwiązaniami Ben Guriona... Wicepremier Ehud Olmert postuluje, by wrócić do myśli politycznej i strategii Ben Guriona. Symboliczna jest też deklaracja premiera Ariela Szarona (wygłoszona rok temu przed wyborami), że jest gotowy na bolesny kompromis, byle tylko zaowocował on pokojem na Bliskim Wschodzie. Może to jedna z ostatnich dla Palestyńczyków szans na pojednanie.
Wasza i nasza bengurionówka
Byłem niezwykle dumny, gdy burmistrz Płońska Andrzej Pietrusik i radni postanowili nadać mi zaszczytny tytuł honorowego obywatela miasta, co więcej - przekazali mi kopię aktu urodzenia Dawida Ben Guriona.
To w tym mieście w drewnianym domku mieszkała rodzina Grynów. Kiedy ich chatę strawił pożar, wynajęli dom w sąsiedztwie. Dziś znajduje się w nim restauracja, a specjalnością szefa kuchni jest bengurionówka! Niedaleko Płońska, w Wyszkowie, urodził się komendant powstania w getcie warszawskim, działacz syjonistyczny Mordechaj Anielewicz. Jemu, niestety, nie udało się dojechać do Syjonu, nie zdążył. Zginął w walce przeciw nazistom.
Jest czymś niezwykle interesującym i znamiennym, że Dawid Ben Gurion i Mordechaj Anielewicz pochodzą z miast położonych niedaleko Warszawy. Czujemy, że to są dwa wasze i równocześnie dwa nasze miasta.
W 30. rocznicę śmierci Dawida Ben Guriona w Płońsku, w domu, w którym mieszkał późniejszy premier Izraela, otwarto stałą wystawę poświęconą płońskiemu etapowi jego życia. Władze miasta zapewniają, że najpóźniej za dwa lata w Płońsku powstanie muzeum Ben Guriona.
Więcej możesz przeczytać w 51/52/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.