Po raz pierwszy od ponad 60 lat można w Polsce oglądać arcydzieła naszego malarstwa ze Lwowa Można tam zobaczyć obrazy Tycjana, Goi i Rubensa, a przed wojną był jeszcze Rembrandt. Można podziwiać prace Marcello Bacciarellego, Jana Matejki, Józefa Brandta, Jacka Malczewskiego, Henryka Rodakowskiego, Henryka Siemiradzkiego czy Władysława Czachórskiego. Lwowska Galeria Sztuki ma więcej arcydzieł malarstwa europejskiego niż wszystkie polskie muzea. Prace pięćdziesięciu polskich malarzy, tworzących od końca XVIII wieku do początków wieku XX, można oglądać w warszawskiej Zachęcie. O istnieniu większości tych dzieł polscy odbiorcy zdążyli zapomnieć albo nie zdążyli się o nich dowiedzieć. W kolekcji "Arcydzieła malarstwa polskiego w zbiorach Lwowskiej Galerii Sztuki" i (przygotowanej przez Ihora Chomyna, kustosza Lwowskiej Galerii Sztuki i kuratora wystawy) nie ma niespodzianek, lecz jest potwierdzenie klasy ówczesnych malarzy.
W lwowskiej galerii i jej oddziałach znajduje się siedem tysięcy obrazów i ponad dwa tysiące rzeźb. Przed wojną było ich trzykrotnie mniej. Zbiory przetrzebili hitlerowcy, wywożąc m.in. "Autoportret" Rembrandta. Po wojnie dzieł w galerii przybyło w wyniku sowieckich konfiskat, przejęcia depozytów prywatnych kolekcjonerów z całej Polski oraz likwidacji katolickich kościołów i klasztorów. W czasach sowieckich większość obrazów leżała w magazynach. W Polsce pamiętali o nich tylko historycy sztuki. Po odzyskaniu niepodległości przez Ukrainę pojawiła się możliwość przynajmniej wypożyczenia dzieł artystów należących do naszego narodowego kanonu.
Czachórski jak Ingres
Ihor Chomyn dobierał obrazy tak, by wystawa była reprezentatywna dla ówczesnej sztuki - nie jest to więc kolekcja dla historyków sztuki, ale dla przeciętnego widza. W Zachęcie można podziwiać m.in. portret Stanisława Augusta pędzla jego przyjaciela Marcello Bacciarellego. Wyróżnia się monumentalne płótno Józefa Brandta "Modlitwa w stepie". Znakomity jest kubistyczny "Sen" Władysława Lama. Nie zaskakuje portret dzieci Jana Matejki - sposób przedstawienia nastoletnich dziewczynek niewiele się różni od sposobu obrazowania postaci królów i szlachty na takich płótnach jak "Batory pod Pskowem". Dzieło Matejki nie może się nawet równać z portretem córki Henryka Rodakowskiego, najwybitniejszego polskiego portrecisty XIX wieku. W lwowskich zbiorach są jednak zaskakujące obrazy Matejki, przypominające prace impresjonistów.
Nie zawodzą płótna aukcyjnych rekordzistów. Obraz Czachórskiego "Czy chcesz różę?" niemal dorównuje dziełom Ingres'a. Podobnie wysoką klasę reprezentują "Ulica w Rzymie w nocy" Aleksandra Gierymskiego, "Chrystus i Samarytanka" Henryka Siemiradzkiego czy "Filistrzy" coraz bardziej cenionego Edwarda Okunia.
Polska (samo)pomoc
Borys Woznycki, dyrektor lwowskiej galerii, sprzeciwia się renowacji polskich obrazów, twierdząc, że doszłoby do ich "zakłamania". Tak naprawdę na renowację po prostu brakuje pieniędzy. Zbigniew Buski, dyrektor Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, pomysłodawca i współorganizator ekspozycji, uważa, że w Polsce powinny się znaleźć fundusze na odnowienie arcydzieł polskiego malarstwa z ukraińskich zbiorów. W magazynach znajdują się jeszcze tysiące wybitnych prac. Jeśli pomożemy je odnowić, trafią na wystawy do Polski. W przeciwnym razie długo ich nie zobaczymy.
Czachórski jak Ingres
Ihor Chomyn dobierał obrazy tak, by wystawa była reprezentatywna dla ówczesnej sztuki - nie jest to więc kolekcja dla historyków sztuki, ale dla przeciętnego widza. W Zachęcie można podziwiać m.in. portret Stanisława Augusta pędzla jego przyjaciela Marcello Bacciarellego. Wyróżnia się monumentalne płótno Józefa Brandta "Modlitwa w stepie". Znakomity jest kubistyczny "Sen" Władysława Lama. Nie zaskakuje portret dzieci Jana Matejki - sposób przedstawienia nastoletnich dziewczynek niewiele się różni od sposobu obrazowania postaci królów i szlachty na takich płótnach jak "Batory pod Pskowem". Dzieło Matejki nie może się nawet równać z portretem córki Henryka Rodakowskiego, najwybitniejszego polskiego portrecisty XIX wieku. W lwowskich zbiorach są jednak zaskakujące obrazy Matejki, przypominające prace impresjonistów.
Nie zawodzą płótna aukcyjnych rekordzistów. Obraz Czachórskiego "Czy chcesz różę?" niemal dorównuje dziełom Ingres'a. Podobnie wysoką klasę reprezentują "Ulica w Rzymie w nocy" Aleksandra Gierymskiego, "Chrystus i Samarytanka" Henryka Siemiradzkiego czy "Filistrzy" coraz bardziej cenionego Edwarda Okunia.
Polska (samo)pomoc
Borys Woznycki, dyrektor lwowskiej galerii, sprzeciwia się renowacji polskich obrazów, twierdząc, że doszłoby do ich "zakłamania". Tak naprawdę na renowację po prostu brakuje pieniędzy. Zbigniew Buski, dyrektor Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, pomysłodawca i współorganizator ekspozycji, uważa, że w Polsce powinny się znaleźć fundusze na odnowienie arcydzieł polskiego malarstwa z ukraińskich zbiorów. W magazynach znajdują się jeszcze tysiące wybitnych prac. Jeśli pomożemy je odnowić, trafią na wystawy do Polski. W przeciwnym razie długo ich nie zobaczymy.
Więcej możesz przeczytać w 51/52/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.