Po wyroku NSA oczyszczającym Romana Kluskę wydawało się, że polowanie na biznesmenów zostało przynajmniej ograniczone. Nic z tego! Teraz obiektem polowania z nagonką została Grażyna Kulczyk. Ona oraz należąca do niej firma Fortis powinny być jak najszybciej ukarane - głosi część poznańskich radnych, wspierana przez prasę wydawaną przez Mariusza Świtalskiego. Domagają się oni unieważnienia transakcji kupna terenu, na którym Grażyna Kulczyk chce rozbudować Stary Browar oraz odrestaurować zdewastowany park.
Grażyna Kulczyk popełniła niewybaczalny błąd, bo chciała coś dla Poznania zrobić, zamiast tylko narzekać, że jest beznadziejnie. Po pierwsze - firma Fortis kupiła grunt w przetargu ogłoszonym przez miasto za 6 mln zł, a mogłaby przecież dobrowolnie zapłacić trzy razy więcej. O takiej "rzeczywistej" wartości gruntu mówią dziś ci, którzy nie stanęli do przetargu, bo cena wywoławcza (9 mln zł) była dla nich za wysoka. Nikt nie chciał tyle zapłacić. Po drugie - firma Fortis, zapłaciwszy za teren po 440 zł za m2, wystąpiła do miasta o zmianę warunków zabudowy - z parkowej na handlowo-usługową. Samozwańczy reprezentanci ludu ani słowem nie wspominają, że ceny gruntów przeznaczanych na zabudowę parkową w polskich miastach wynoszą 25-60 zł za metr kwadratowy. Firma Fortis zapłaciła znacznie więcej, bo chce rozbudować Stary Browar, w którego odrestaurowanie zainwestowała już ponad 60 mln euro. Kilka miesięcy temu - każdy właściciel ma do tego prawo - wystąpiła o zmianę warunków zabudowy. Reprezentantów ludu nie interesuje to, że firma Grażyny Kulczyk ponad połowę terenu chce zachować jako park, że pozostawi drogę dojazdową do sąsiednich działek, na których nie zamierza niczego budować. Niedopuszczalne jest przecież, by właściciel sam decydował, jak zagospodarować należący do niego teren. Po trzecie - Grażyna Kulczyk irytuje, bo już zainwestowała na kupionym od miasta terenie ponad 60 mln euro, a zamierza jeszcze zainwestować 50 mln euro.
- Chcieliśmy stworzyć w centrum miasta enklawę dla poznaniaków i wszystkich naszych gości, będącą swoistym mariażem centrum handlowego z centrum kultury i sztuki - mówi Grażyna Kulczyk. Najlepiej byłoby działkę znacjonalizować, Stary Browar zamknąć i poczekać, aż znowu stanie się ruiną, parkowi zaś przywrócić jego niedawne funkcje - miejsca spotkań amatorów tanich win. Dość żartów, chodzi o to, że teren chciał kupić taniej biznesmen pozostający w cieniu.
- Chcieliśmy stworzyć w centrum miasta enklawę dla poznaniaków i wszystkich naszych gości, będącą swoistym mariażem centrum handlowego z centrum kultury i sztuki - mówi Grażyna Kulczyk. Najlepiej byłoby działkę znacjonalizować, Stary Browar zamknąć i poczekać, aż znowu stanie się ruiną, parkowi zaś przywrócić jego niedawne funkcje - miejsca spotkań amatorów tanich win. Dość żartów, chodzi o to, że teren chciał kupić taniej biznesmen pozostający w cieniu.
Więcej możesz przeczytać w 51/52/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.