- Wodzu, na Tajwan!
Nie pozwolimy, by Tajwan był niepodległym państwem" - mówił premier Chin Wen Jiabao, rozpoczynając coroczne obrady Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych. Chiński parlament uchwalił tzw. ustawę antysecesyjną, która nie pozwoli na suwerenność Tajwanu, uważanego przez Chiny za zbuntowaną prowincję. Premier tłumaczył przez dwie godziny trzem tysiącom delegatów, że ustawa oddaje "determinację chińskiego ludu w celu niedopuszczenia separatystycznych sił pracujących na rzecz niepodległości Tajwanu". Peter Gross, szef CIA, ostrzega, że sytuacja w Cieśninie Tajwańskiej staje się coraz bardziej napięta. Mimo to - jak twierdzi wielu ekspertów - uchwalona ustawa nie oznacza przyjęcia "wojennego kierunku" w polityce Chin, ma natomiast "odwrócić uwagę od problemów wewnętrznych kraju". (greg)
- Afrykanizacja RPA
Pretoria straci swoją nazwę. Rada miasta, zdominowana przez Afrykański Kongres Narodowy prezydenta Thabo Mbekiego, postanowiła przemianować dwumilionową stolicę RPA z Pretorii na Tshwane. Działaczom nie podobała się nazwa pochodząca od nazwiska burskiego generała Andriesa Pretoriusa (jednego z inicjatorów apartheidu), który dowodził białymi osadnikami w bitwie z Zulusami nad Krwawą Rzeką w 1838 r. Zmiana w nazewnictwie będzie kosztowała ponad ćwierć miliarda dolarów. Nowa nazwa stolicy wywodzi się od imienia wodza, który zamieszkiwał tamte okolice jeszcze przed przybyciem białych osadników. W języku Zulusów wyraz "tshwane" oznacza "jesteśmy jednością". Czarnoskóra ludność RPA od dawna używała tej nazwy w odniesieniu do miasta. (pk)
- Wojna totalna
Z powodu odbywających się w Norwegii manewrów wojskowych Battle Griffin mieszkańcy tego kraju boją się wychodzić na ulice. Pierwszymi ofiarami szkolenia byli Knuta i Elise Okkenhaugowie, którzy wracając z urlopu nowym mercedesem, zderzyli się z 40-tonowym czołgiem niedaleko miejscowości Grong. Knut Okkenhaug uniknął śmierci, bo w ostatniej chwili skoczył na fotel pasażera. W Vassbotna czołg CV-90 przebił się przez ścianę domu Odina Vikena i wjechał do łazienki. "To było podobne do trzęsienia ziemi" - mówił przerażony Viken. (pk)
- Za dużo Becherovki?
Największym bestsellerem w Czechach nie jest ostatnio książka Milana Kundery czy Bohumila Hrabala, lecz wspomnienia byłego lidera socjaldemokratów i premiera Miloäa Zemana. Za hit uznaje się w Czechach każdą książkę, której sprzedaż osiągnie 10 tys. egzemplarzy. Tymczasem w ciągu tygodnia z półek księgarń zniknęło 60 tys. tomów wspomnień o przewrotnym tytule "Jak myliłem się w polityce". Sprzedają się one jak świeże bułeczki, bo Czesi postrzegają ostatnio życie polityczne jako ciąg pomyłek i afer, a także dlatego, że Zeman nie silił się na pisanie pomnikowych memuarów a` la Winston Churchill. Podbił czytelników pamiętnikami rodem z ery "Big Brother", czyli oglądem politycznego teatru zza kulis - pełnym złośliwych anegdot i dosadnych, wręcz wulgarnych epitetów pod adresem aktorów odgrywających główne role na scenie.
Nawet jako szef rządu Zeman słynął z niewyparzonego języka. Dziennikarzy nazywał "nieukami" i "dziwkami", a Niemców sudeckich określił mianem "piątej kolumny Hitlera". Teraz, uwolniony od urzędowej odpowiedzialności, dał upust swemu temperamentowi. O seksownej minister edukacji Petrze Buzkovej napisał, że "ciupcianiem utorowała sobie drogę do kariery politycznej". O premierze Stanislavie Grossie stwierdza bez ogródek: "produkt ery plastiku". Drwi, że Gross nie wiedział nawet, kim jest Henry Kissinger, ponieważ czytał jedynie pseudoporadniki w rodzaju "Jak odnieść sukces" czy "Jak zbić fortunę".
Oryginalność Zemana polega na tym, że - inaczej niż na ogół politycy - bije przede wszystkim w swoich, jak Gross i Vladimir Spidla, których kiedyś namaścił na następców u steru partii socjaldemokratycznej. Teraz twierdzi, że to były jego największe, tytułowe, błędy. ápidla, obecny komisarz Unii Europejskiej, musiał ustąpić ze stanowiska premiera po porażce socjaldemokratów w wyborach do europarlamentu. Gross, niegdyś nadzieja na odnowę czeskiej polityki, długo wiódł prym w sondażach popularności. Teraz jednak nie potrafi wytłumaczyć, skąd wziął pieniądze na zakup mieszkania i dlaczego poręczycielką kredytu dla jego żony była właścicielka domów publicznych. I jeszcze jedna rzecz niesłychana: Zeman chwali swego przeciwnika politycznego Vaclava Klausa. Mówi, że sam nie byłby lepszym prezydentem niż Klaus, któremu zarzuca jedynie brak poczucia humoru.
I jak tu nie wierzyć krytykom z partii Zemana, że chyba pisał wspomnienia pod zbyt dużym wpływem ulubionej becherovki?
Juliusz Urbanowicz
- Sierżant Kichot
Policjanci z Mexico City muszą przeczytać co najmniej jedną książkę miesięcznie, w innym wypadku mogą zapomnieć o awansie. Stróże prawa będą egzaminowani ze znajomości lektur obowiązkowych (m.in. "Don Kichota" i "Małego Księcia"). Etyczna siła klasyki ma oduczyć funkcjonariuszy korupcji, lenistwa i niekompetencji. Lekcje pobierają też policjanci z Florydy, którzy w komputerowych symulacjach spotkań z podejrzanymi częściej strzelali do czarnoskórych niż do białych mężczyzn. Specjalne szkolenie ma ich tego oduczyć. (MK)
Więcej możesz przeczytać w 11/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.