Plac Rzezi Pragi (d. Czerwony)
Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej, ul. Michaiła Murawjowa Wieszatiela 3. Tak wkrótce ma brzmieć adres polskiej ambasady w Moskwie. Radni rosyjskiej stolicy wpadli na pomysł, by w ten sposób zrewanżować się Polakom za nazwanie ronda w Warszawie imieniem prezydenta Czeczenii Dżochara Dudajewa. Michaił Murawjow to wileński generał-gubernator, który krwawo rozprawił się z uczestnikami powstania styczniowego, a wcześniej brał udział w tłumieniu powstania listopadowego.
Producenci tablic i pieczątek zacierają ręce. Ulica Belwederska w Warszawie (gdzie znajduje się ambasada Rosji), mogłaby zmienić nazwę na aleję Lisowczyków lub Zdobywców Moskwy 1612 roku. Plac Defilad nosiłby godną nazwę Ofiar Katynia. Wypadałoby również pomyśleć nad powrotem Feliksa Dzierżyńskiego na cokół pomnika. W końcu nikt z Polaków nie uczynił Rosjanom tylu krzywd, ile "żelazny Feliks". W Krakowie ulicę Westerplatte (konsulat Rosji) przemianujemy na ulicę Hetmana Żółkiewskiego - zdobywcy Moskwy. I licytacja historyczna będzie trwała do chwili, gdy plac Czerwony stanie się placem im. Rzezi Pragi. (jmn)
Niet Turkmenbaszy
Odmówiłem Juszczence w dwóch kwestiach - udziału ukraińskich specjalistów w wydobywaniu ropy i gazu oraz warunków dostarczania surowców przez najbliższe 15 lat" - stwierdził Saparmurad Nijazow, niepodzielny władca Turkmenistanu, podczas wspólnej konferencji prasowej z Wiktorem Juszczenką. W ten sposób spełzły na niczym starania Ukraińców o to, by zróżnicować źródła pozyskiwania energii. Demokracja budzi zdecydowany wstręt u Turkmenbaszy, bo na początku roku, zaraz po zwycięstwie "pomarańczowej rewolucji", turkmeński rząd zmusił Ukrainę do płacenia wyższej ceny za gaz, wstrzymując na pewien czas dostawy tego surowca. (greg)
Minister zrobiony na monstrum
Polityk musi być dobrym aktorem w każdej sytuacji. Przekonał się o tym Rhodri Morgan, pierwszy minister Walii, który miał wystąpić w programie publicystycznym "Dragon eyes" nadawanym w telewizji BBC Wales. Pech chciał, że kiedy pojawił się w studiu, przyjechali statyści znanego serialu science fiction "Doctor Who" na nagranie kolejnego odcinka. Minister wraz z nimi trafił do charakteryzatorni, gdzie przez pomyłkę zaczęto go przygotowywać do roli drzewa monstrum. Pomyłka wyszła na jaw przed nagraniem, ale niewiele brakowało, by Brytyjczycy zobaczyli ministra w zupełnie nowej roli. (greg)
Rewolucji nie będzie
Przez ostatnie 17 lat Edward Moskal był trudnym do zaakceptowania, ale niekwestionowanym liderem Polonii w USA. Zmarły w ubiegłym tygodniu Moskal łączył funkcje szefa Kongresu Polonii Amerykańskiej oraz Zjednoczenia Narodowego Polskiego, firmy ubezpieczeniowej, która stanowiła zaplecze finansowe kongresu. KPA ze względu na antysemickie wystąpienia Moskala stracił znaczenie w Waszyngtonie i możliwość skutecznego lobbingu. Mimo imponującej akcji, jaką Moskal zorganizował w USA na rzecz przyjęcia Polski do NATO, KPA pod jego przywództwem tracił wpływy. Dlatego wielu Polonusów przyjmuje odejście prezesa wręcz jako szansę na nowe otwarcie w kongresie.
- Zmarnowano najlepszą chwilę dla Polski, najbardziej pomyślny układ gwiazd, które tu świeciły nad Polakami po obaleniu komunizmu - mówi anonimowo działacz polonijny. W istocie, po swoich antysemickich wystąpieniach Moskal stał się w Białym Domu persona non grata i był jedynym szefem wielkiej organizacji etnicznej, którego administracja amerykańska nie zapraszała podczas oficjalnych wizyt szefów państw w Waszyngtonie.
Chris Kurczaba, prawnik i szef KPA w Illinois, przedstawiciel młodej grupy profesjonalistów i biznesmenów wśród chicagowskiej Polonii, zwraca uwagę na to, że ktokolwiek zostanie prezesem KPA, będzie musiał zapewnić finansowe przetrwanie zrzeszenia. To nie jest proste: prezesi KPA byli zarazem szefami Zrzeszenia Narodowego Polskiego, które stanowiło biznesowe ramię organizacji. Polonia niestety nie słynie z dobrowolnych datków finansowych na rzecz organizacji politycznych. - Delegaci, wybierając w maju następcę Moskala, poprą kandydata, który wykaże się umiejętnością zbierania funduszy - mówi Kurczaba. Wśród kandydatów wymienia się m.in. Lesa Kuczyńskiego, jednego z wiceprezesów KPA. - Byłby to chyba najlepszy wybór - mówi polski przedsiębiorca z Chicago. - Kuczyński to rzutki prawnik, który mógłby zdjąć odium, które od pewnego czasu ciąży na zrzeszeniu.
Co się zmieni w KPA po odejściu Moskala? - Zasady pozostaną te same - twierdzi Kurczaba. - Nadal zadaniem organizacji będzie promocja Polski i Polonii w USA. Może się jednak zmienić interpretacja tych pryncypiów. Czy pod nowym kierownictwem Kongres zdoła zintegrować skłócone organizacje polonijne? - To będzie trudne, zwłaszcza pogodzenie pokolenia Moskala i młodych biznesmenów, ale teoretycznie możliwe - mówi Kurczaba.
Marta Fita-Czuchnowska
Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej, ul. Michaiła Murawjowa Wieszatiela 3. Tak wkrótce ma brzmieć adres polskiej ambasady w Moskwie. Radni rosyjskiej stolicy wpadli na pomysł, by w ten sposób zrewanżować się Polakom za nazwanie ronda w Warszawie imieniem prezydenta Czeczenii Dżochara Dudajewa. Michaił Murawjow to wileński generał-gubernator, który krwawo rozprawił się z uczestnikami powstania styczniowego, a wcześniej brał udział w tłumieniu powstania listopadowego.
Producenci tablic i pieczątek zacierają ręce. Ulica Belwederska w Warszawie (gdzie znajduje się ambasada Rosji), mogłaby zmienić nazwę na aleję Lisowczyków lub Zdobywców Moskwy 1612 roku. Plac Defilad nosiłby godną nazwę Ofiar Katynia. Wypadałoby również pomyśleć nad powrotem Feliksa Dzierżyńskiego na cokół pomnika. W końcu nikt z Polaków nie uczynił Rosjanom tylu krzywd, ile "żelazny Feliks". W Krakowie ulicę Westerplatte (konsulat Rosji) przemianujemy na ulicę Hetmana Żółkiewskiego - zdobywcy Moskwy. I licytacja historyczna będzie trwała do chwili, gdy plac Czerwony stanie się placem im. Rzezi Pragi. (jmn)
Niet Turkmenbaszy
Odmówiłem Juszczence w dwóch kwestiach - udziału ukraińskich specjalistów w wydobywaniu ropy i gazu oraz warunków dostarczania surowców przez najbliższe 15 lat" - stwierdził Saparmurad Nijazow, niepodzielny władca Turkmenistanu, podczas wspólnej konferencji prasowej z Wiktorem Juszczenką. W ten sposób spełzły na niczym starania Ukraińców o to, by zróżnicować źródła pozyskiwania energii. Demokracja budzi zdecydowany wstręt u Turkmenbaszy, bo na początku roku, zaraz po zwycięstwie "pomarańczowej rewolucji", turkmeński rząd zmusił Ukrainę do płacenia wyższej ceny za gaz, wstrzymując na pewien czas dostawy tego surowca. (greg)
Minister zrobiony na monstrum
Polityk musi być dobrym aktorem w każdej sytuacji. Przekonał się o tym Rhodri Morgan, pierwszy minister Walii, który miał wystąpić w programie publicystycznym "Dragon eyes" nadawanym w telewizji BBC Wales. Pech chciał, że kiedy pojawił się w studiu, przyjechali statyści znanego serialu science fiction "Doctor Who" na nagranie kolejnego odcinka. Minister wraz z nimi trafił do charakteryzatorni, gdzie przez pomyłkę zaczęto go przygotowywać do roli drzewa monstrum. Pomyłka wyszła na jaw przed nagraniem, ale niewiele brakowało, by Brytyjczycy zobaczyli ministra w zupełnie nowej roli. (greg)
Rewolucji nie będzie
Przez ostatnie 17 lat Edward Moskal był trudnym do zaakceptowania, ale niekwestionowanym liderem Polonii w USA. Zmarły w ubiegłym tygodniu Moskal łączył funkcje szefa Kongresu Polonii Amerykańskiej oraz Zjednoczenia Narodowego Polskiego, firmy ubezpieczeniowej, która stanowiła zaplecze finansowe kongresu. KPA ze względu na antysemickie wystąpienia Moskala stracił znaczenie w Waszyngtonie i możliwość skutecznego lobbingu. Mimo imponującej akcji, jaką Moskal zorganizował w USA na rzecz przyjęcia Polski do NATO, KPA pod jego przywództwem tracił wpływy. Dlatego wielu Polonusów przyjmuje odejście prezesa wręcz jako szansę na nowe otwarcie w kongresie.
- Zmarnowano najlepszą chwilę dla Polski, najbardziej pomyślny układ gwiazd, które tu świeciły nad Polakami po obaleniu komunizmu - mówi anonimowo działacz polonijny. W istocie, po swoich antysemickich wystąpieniach Moskal stał się w Białym Domu persona non grata i był jedynym szefem wielkiej organizacji etnicznej, którego administracja amerykańska nie zapraszała podczas oficjalnych wizyt szefów państw w Waszyngtonie.
Chris Kurczaba, prawnik i szef KPA w Illinois, przedstawiciel młodej grupy profesjonalistów i biznesmenów wśród chicagowskiej Polonii, zwraca uwagę na to, że ktokolwiek zostanie prezesem KPA, będzie musiał zapewnić finansowe przetrwanie zrzeszenia. To nie jest proste: prezesi KPA byli zarazem szefami Zrzeszenia Narodowego Polskiego, które stanowiło biznesowe ramię organizacji. Polonia niestety nie słynie z dobrowolnych datków finansowych na rzecz organizacji politycznych. - Delegaci, wybierając w maju następcę Moskala, poprą kandydata, który wykaże się umiejętnością zbierania funduszy - mówi Kurczaba. Wśród kandydatów wymienia się m.in. Lesa Kuczyńskiego, jednego z wiceprezesów KPA. - Byłby to chyba najlepszy wybór - mówi polski przedsiębiorca z Chicago. - Kuczyński to rzutki prawnik, który mógłby zdjąć odium, które od pewnego czasu ciąży na zrzeszeniu.
Co się zmieni w KPA po odejściu Moskala? - Zasady pozostaną te same - twierdzi Kurczaba. - Nadal zadaniem organizacji będzie promocja Polski i Polonii w USA. Może się jednak zmienić interpretacja tych pryncypiów. Czy pod nowym kierownictwem Kongres zdoła zintegrować skłócone organizacje polonijne? - To będzie trudne, zwłaszcza pogodzenie pokolenia Moskala i młodych biznesmenów, ale teoretycznie możliwe - mówi Kurczaba.
Marta Fita-Czuchnowska
Więcej możesz przeczytać w 13/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.