Od monomafii, przez oligopol polimafijny i polimafię, do postmafii? Coraz więcej znaków na niebie i ziemi wskazuje na to, że kluczowa różnica między PRL a III Rzecząpospolitą polega na zastąpieniu monomafii polimafią. A to oznacza ni mniej, ni więcej, tylko to, że o ile w PRL władzę dzierżyła jedna rodzina mafijna (PZPR), o tyle teraz mamy kilka, kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt rodzin mafijnych (vide: "Mafia!"). Na szczęście w nieszczęściu ostatnio gwałtownie zrywamy z istniejącym w latach 90. oligopolem polimafijnym, czyli niepisanym porozumieniem o niezwalczaniu się rodzin mafijnych, przechodząc od mafijnej zmowy kartelowej do zwykłego ustroju polimafijnego, w którym rodziny mafijne ostro z sobą konkurują, wykorzystując do tego wszystko, co tylko mają pod ręką: instytucje państwowe - policję, służby specjalne, prokuraturę i sądy, urzędy skarbowe, ministrów i parlamentarzystów, ale także na przykład pistolety wielostrzałowe, ładunki wybuchowe, wypadki samochodowe i brudne kampanie prasowe. Im bardziej mafijna wojna się nasila, tym częściej spece od czarnego PR (a czasami także ci od mokrej roboty) dostają od mafiosów zlecenia na niewygodnych polityków, sędziów, prokuratorów, policjantów, dziennikarzy.
Mafia w gruncie rzeczy atakuje jednak nas wszystkich. Dla porządku trzeba jasno zaznaczyć, że monomafia jest dla swych ofiar (czyli dla wszystkich przez nią ograbianych) znacznie kosztowniejsza w utrzymaniu niż oligopol polimafijny, podobnie jak oligopol polimafijny jest znacznie kosztowniejszy w utrzymaniu dla swych ofiar niż zwykła, czyli już zdekartelizowana polimafia w czystej postaci. W końcu nic tak dobrze nie robi rynkowi- również w wypadku mafii - jak konkurencja, a jeszcze lepiej - wolna od zmowy kartelowej, prawdziwie wolna konkurencja. Ale oczywiście najlepiej, także dlatego, że najtaniej, żyje się w ustroju postmafijnym.
W naszym dotychczasowym życiu pewne były i są nie dwie rzeczy - jak mówi stare przysłowie - lecz trzy: bo oprócz śmierci i podatków także dzikie podatki, czyli mafijny haracz. Mafia w Polsce od dziesięcioleci ściąga haracz - nawet gdy o tym nie wiemy, nawet gdy śpimy - przez okrągłą dobę. Mafia jest jak państwo równoległe, które narzuca swe opłaty wszystkim, którym jest w stanie - od producentów benzyny, przez wytwórców żywności i odzieży, po właścicieli restauracji i sklepów. A producenci i usługodawcy co najmniej część tego haraczu przerzucają na nas, podnosząc ceny sprzedawanych towarów i usług. Jak wyliczyliśmy wcześniej, każdy tankujący w Polsce kierowca w ciągu ostatnich dziesięciu lat zapłacił petroharacz w wysokości 300 zł. A każdy Polak, tylko wskutek niewprowadzenia Rejestru Usług Medycznych, płaci każdego roku mafii w białych fartuchach prawie 160 zł haraczu (vide: "RUMowisko Balickiego").
Miejmy jednak nadzieję, że tak jak po monomafii nastał u nas oligopol polimafijny i jak po oligopolu polimafijnym zaczyna nastawać zwykła polimafia, tak po polimafii przyjdzie nareszcie czas na ustrój postmafijny- wolny od mafiokracji. W każdym razie dziś wszystko znajduje się w rękach posłów z komisji śledczych, a później w rękach wyborców - potencjalnych twórców zdemafizowanej IV Rzeczypospolitej. Miejmy nadzieję, że wyrok na mafiosów będzie bezlitosny - kara śmierci publicznej przez obłożenie infamią. Miejmy też nadzieję, że gdy wreszcie nastanie u nas ustrój postmafijny, będziemy się potrafili w nim odnaleźć, mimo że najpewniej nawet najstarsi żyjący Polacy nie pamiętają, co to znaczy żyć w kraju nie zżeranym przez mafię. Ja na przykład- a skończyłem 44 lata - nie pamiętam. A bardzo bym chciał wreszcie poznać to uczucie.
A zatem, drodzy mafiokraci, tam są drzwi - drzwi do waszych cel, za kraty.
W naszym dotychczasowym życiu pewne były i są nie dwie rzeczy - jak mówi stare przysłowie - lecz trzy: bo oprócz śmierci i podatków także dzikie podatki, czyli mafijny haracz. Mafia w Polsce od dziesięcioleci ściąga haracz - nawet gdy o tym nie wiemy, nawet gdy śpimy - przez okrągłą dobę. Mafia jest jak państwo równoległe, które narzuca swe opłaty wszystkim, którym jest w stanie - od producentów benzyny, przez wytwórców żywności i odzieży, po właścicieli restauracji i sklepów. A producenci i usługodawcy co najmniej część tego haraczu przerzucają na nas, podnosząc ceny sprzedawanych towarów i usług. Jak wyliczyliśmy wcześniej, każdy tankujący w Polsce kierowca w ciągu ostatnich dziesięciu lat zapłacił petroharacz w wysokości 300 zł. A każdy Polak, tylko wskutek niewprowadzenia Rejestru Usług Medycznych, płaci każdego roku mafii w białych fartuchach prawie 160 zł haraczu (vide: "RUMowisko Balickiego").
Miejmy jednak nadzieję, że tak jak po monomafii nastał u nas oligopol polimafijny i jak po oligopolu polimafijnym zaczyna nastawać zwykła polimafia, tak po polimafii przyjdzie nareszcie czas na ustrój postmafijny- wolny od mafiokracji. W każdym razie dziś wszystko znajduje się w rękach posłów z komisji śledczych, a później w rękach wyborców - potencjalnych twórców zdemafizowanej IV Rzeczypospolitej. Miejmy nadzieję, że wyrok na mafiosów będzie bezlitosny - kara śmierci publicznej przez obłożenie infamią. Miejmy też nadzieję, że gdy wreszcie nastanie u nas ustrój postmafijny, będziemy się potrafili w nim odnaleźć, mimo że najpewniej nawet najstarsi żyjący Polacy nie pamiętają, co to znaczy żyć w kraju nie zżeranym przez mafię. Ja na przykład- a skończyłem 44 lata - nie pamiętam. A bardzo bym chciał wreszcie poznać to uczucie.
A zatem, drodzy mafiokraci, tam są drzwi - drzwi do waszych cel, za kraty.
Więcej możesz przeczytać w 13/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.