Nie boi się pani po wyborach przyznawać, że jest dziennikarką mainstreamowej stacji? Nowy prezydent chyba nie zapomni, jak go zwalczano w trakcie kampanii.
RITA COSBY: To były najbardziej dramatyczne wybory prezydenckie w mojej karierze. Sama prowadziłam programy wyborcze i osobiście znałam kandydatów, także tych z prawyborów. Jednak starałam się ich wszystkich mierzyć równą miarą, dlatego bardzo rozczarowała mnie postawa większości mediów, które jednoznacznie wsparły Hillary Clinton i były po prostu szokująco stronnicze. W noc wyborczą niektórzy dziennikarze nie chcieli nawet przyjąć do wiadomości, że wygrał Donald Trump. Byłam wtedy na wizji i kiedy realizator powiedział mi, że według Associated Press wygrał Trump, natychmiast poinformowałam o tym widzów, tymczasem większość prezenterów z innych stacji czekała z tym jeszcze pół godziny.
W telewizji to wieczność. Polecą głowy?
RITA COSBY: Jakieś zmiany na pewno muszą nastąpić, bo trudno byłoby przejść do porządku dziennego nad taką kompromitacją. Niektóre media już zdążyły przeprosić. Poza tym najbardziej stronnicze w kampanii dzienniki i stacje telewizyjne zmusi do zmian życie. Przecież bez dostępu do nowego prezydenta nie da się wygrać z konkurencją.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.