Ekspertyza grafologiczna materiałów z teczki TW Bolka, pochodzących z prywatnych zbiorów Czesława Kiszczaka, jest jednoznaczna – podpisy pod zobowiązaniem do współpracy i pod pokwitowaniem odbieranych pieniędzy są podpisami Lecha Wałęsy. Obrońca Lecha Wałęsy, mec. Jan Widacki, zasugerował jednak, że opinia biegłych może być sfałszowana. A polityczni przyjaciele noblisty dają do zrozumienia, że sprawa teczki Wałęsy może być używana do przykrycia niecnych sprawek obozu rządzącego. To z pewnością miła dla byłego prezydenta interpretacja, choć on najlepiej wie, że dzisiejsi przyjaciele w przeszłości byli jego zaprzysięgłymi wrogami, a dzisiejsi prześladowcy – politycznymi przyjaciółmi. Wszystko zależało od okoliczności. W blasku bijącym od Lecha Wałęsy, legendarnego przywódcy pierwszej Solidarności, lidera strajków, które doprowadziły do podpisania porozumień sierpniowych, laureata Pokojowej Nagrody Nobla i wreszcie pierwszego wybranego w powszechnych wyborach prezydenta, próbowało się ogrzać wielu polityków. Wielu usiłowało wykorzystać jego kapitał polityczny, nie martwiąc się, że przy okazji go trwonią. Dla niektórych, np. dla Mariana Krzaklewskiego chcącego przejść śladem Wałęsy drogą od lidera związku do prezydenta, okazał się niedościgłym wzorem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.