Nie pierwszy raz Katarzyna Groniec zrzuca starą skórę. Jej nowa płyta „Ach!” może odstraszyć trochę dawnych fanów. I zjednać nowych. – Wiem, że za każdym razem, kiedy pojawia się coś nowego i jest to inne, niż było przed chwilą, to o zrozumienie w oczach trzeba zawalczyć – mówi nam Groniec. – Jak się pojawiło „Zoo”, to dostawałam dużo pozytywnych reakcji, ale przychodzili też ludzie, którzy mówili: „Nie, mi się to nie podoba, bo pani tak kiedyś stała, takim pięknym, ciepłym, melancholijnym głosem śpiewała pani piosenki, a teraz się pani drze i jeszcze pani skacze”. Z tym trzeba się liczyć. Po każdym takim kroczku, próbie znalezienia nowej przestrzeni, część osób zrejteruje. Powiedzą, że nie chcą się ruszać ze swego świata, a nowa płyta do tego świata już nie należy. Na tyle na szczęście to jest ruchome, że są nowe osoby, które dochodzą i tak się to plecie od wielu, wielu lat.
Kariera Groniec rozpoczęła się od spektakularnej roli Anki w musicalu „Metro” (1991) w warszawskim Teatrze Buffo. W 1997 roku zdobyła Grand Prix na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. W jej piosenkach wspierali ją m.in. Robert Janowski, Michał Bajor, Marek Grechuta, Michał Żebrowski i Grzegorz Turnau. Nagrała jedenaście albumów.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.