Tę twarz znał kiedyś w Polsce każdy. Mężczyzna w kombinezonie kosmicznym, z charakterystyczną przerwą między zębami, uśmiechał się promiennie z okładek czasopism, pocztówek, proporczyków, naklejek, medali, monet i znaczków pocztowych. Oficjalne wydawnictwa, przygotowane z okazji lotu mjr. Mirosława Hermaszewskiego na orbitę, rywalizowały na rynku z gadżetami produkowanymi przez zmyślnych prywaciarzy, jak kieszonkowe lusterka z podobizną kosmonauty na odwrocie. Na ulicach Warszawy witały go tłumy większe niż w czasie wizyty prezydenta Jimmy’ego Cartera czy zespołu Abba. Major, awansowany szybko, ale z umiarem – na podpułkownika – miał być żywym symbolem sukcesu gierkowskiej Polski, zdolnej wysłać człowieka na orbitę. Jego wybór do roli bohatera narodowego wcale nie był przypadkowy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.