Ech, ta Polska. Zaprzaństwo, ciemnota i ksenofobia. Nie to, co cywilizowany Zachód, któremu bezskutecznie próbujemy dorównać. Właściwie to już nawet nie wiadomo, za co po kolei Polacy powinni przepraszać, tyle się tego przez lata nazbierało. Człowiek ma ochotę za granicę w kominiarce wyjeżdżać, żeby go palcami nie wytykali. No dobrze, zerwijmy kilka kartek z kalendarza. Rok 1964, Stany Zjednoczone. Uchwalone Civil Rights Act (ustawa o prawach obywatelskich) i Voting Rights Act (1965 r., ustawa o prawie do głosowania) formalnie kończą segregację rasową w USA. Czarnoskórzy obywatele zyskują równe prawa wyborcze, w dostępie do pracy i inne, nie mogą być dyskryminowani w miejscach publicznych.
Wcześniej nie wolno im było np. zajmować miejsc dla białych w niektórych restauracjach albo siedzeń na przodzie autobusu. Rok 1971, Szwajcaria. Kobiety uzyskują prawa wyborcze (choć nie identyczne w całym kraju). Wcześniej opowiadała się przeciwko temu w głosowaniach większość mężczyzn oraz… niektóre panie. Rok 1975, Szwecja. Koniec programu przymusowej sterylizacji trwającego od 1934 r. Poddawano jej osoby z upośledzeniem intelektualnym, potem również (za ich zgodą, ale były doniesienia o presji) osoby prowadzące „aspołeczny tryb życia”. Program objął ponad 60 tys. osób, a prawda o nim została ujawniona w atmosferze skandalu dopiero w latach 90. Do 2012 r. obowiązek sterylizacji dotyczył osób, które zmieniały płeć. W 2017 r. zapadła decyzja o wypłacie im odszkodowań. Rok 1979, Niemcy. Umiera Heinrich Friedrich Reinefarth, znany jako Heinz Reinefarth. Dowódca SS, odpowiadał za zbrodnie podczas Powstania Warszawskiego. Dowodzone przez niego oddziały wymordowały tysiące cywilnych mieszkańców. Władze polskie bezskutecznie domagały się od aliantów jego ekstradycji. Nigdy nie poniósł kary. W latach 1951-1967 był burmistrzem Westerlandu, 1958-1967 posłem w parlamencie Szlezwiku-Holsztyna. W 2014 r. parlamentarzyści wyrazili ubolewanie, prosząc ofiary o wybaczenie, a gmina odsłoniła na budynku ratusza dwujęzyczną tablicę, której ostatnie zdanie brzmi: „Zawstydzeni pochylamy się nad ofiarami z nadzieją na pojednanie”. Rok 1990, Szwajcaria. Interwencja sądu najwyższego pozwala zyskać lokalne prawa wyborcze kobietom w kantonie Appenzell Innerrhoden.
Rok 1994, Republika Południowej Afryki. Ostatecznie zniesiony zostaje apartheid, okrutny system segregacji rasowej. Odbywają się pierwsze powszechne wybory, prezydentem zostaje Nelson Mandela. Rok 2008, Australia. Premier Kevin Rudd przeprasza Aborygenów za dyskryminację i prześladowania oraz za „skradzione pokolenie”. W latach 1900-1970 dziesiątki tysięcy dzieci odbierano rodzicom i w celu przymusowej asymilacji przekazywano białym albo wychowywano w internatach. Rok 2010, Australia. „Program rządu nakładający na Aborygenów restrykcje mające zapobiegać przemocy wobec dzieci jest rasistowski, łamie prawa człowieka i musi być zmieniony” – głosi raport sprawozdawcy Organizacji Narodów Zjednoczonych. Chodziło m.in. o zakaz spożywania alkoholu. Rok 2017, Australia. Rasizm wobec Aborygenów jest rozpowszechniony – głosi raport wysłannika ONZ. Przejawia się m.in. w przedstawianiu ich jako przestępców, ludzi niewykształconych, a rodziny – jako patologiczne. Szkodliwe stereotypy wpływają na wymiar sprawiedliwości. Jesień 2017 r., Hiszpania. Centralny rząd w Madrycie za wszelką cenę, również z użyciem siły, blokuje separatystyczne dążenia Katalończyków. Przy okazji referendum niepodległościowego rannych zostaje kilkaset osób. Niemniej warto zauważyć, że państwa i narody (choć nie wszystkie) potrafiły z czasem uznać oraz podjąć próbę naprawy swoich błędów. g
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.