Siłownia to świątynia hedonizmu?
To współczesna łaźnia, gdzie oprócz pracy nad formą, załatwia się interesy, nawiązuje kontakty biznesowe i towarzyskie. Porównanie do świątyni brzmi stygmatyzująco.
Ale w siłowni powinno się przede wszystkim ćwiczyć.
A dlaczego? Skoro tak czy inaczej idę na trening, dlaczego nie połączyć tego ze spotkaniem biznesowym? To lepsze niż siedzenie w zatłoczonej knajpie przy tłustym kotlecie. Młodzi wolą uzależnić się od siłowni niż od papierosów czy alkoholu. Wolą z biznesowym partnerem lub przyjacielem umówić się na pogaduszki na bieżni, wypić zielony koktajl, zamiast godzinami siedzieć nad kieliszkiem. To lepsze i zdrowsze. Ileż sukienek wymyśliłem na siłowni! Gdy chodzę przez godzinę na bieżni jak koń w kieracie, włączam muzykę, zamykam oczy i wyobrażam sobie kreacje. Ludzie może i myślą, że Woliński odpłynął i znowu gwiazdorzy, ale mam to gdzieś. Przynajmniej nikt mi nie zawraca głowy, bo nie wypada przerywać treningu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.