Klub Pawła Kukiza nieodmiennie ratuje PiS w najtrudniejszych sytuacjach w Sejmie. Ostatnio to posłowie tego ugrupowania jako jedyni z opozycji wzięli udział w wyborze nowych sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa. Wybór odbył się większością dwóch trzecich głosów, co było postulatem Kukiz’15. Nie zmienia to jednak tego, że pluralizm nowej Krajowej Rady Sądownictwa jest umiarkowany – dziewięciu sędziów zostało wskazanych przez PiS, sześciu przez Kukiz’15. Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej po tym głosowaniu powiedziała, że Kukiz’15 złożył PiS-owi hołd lenny. Paweł Kukiz odgryzł się, że hołd lenny złożył Polsce. Jednak w PiS po tym głosowaniu opinia o ugrupowaniu jest jednoznaczna. Uznano, że formacja zatraca podmiotowość. – Dziś nie trzeba się z nimi targować o poparcie ani kupować ich głosów. Są na podorędziu – mówi polityk obozu rządzącego.
Projekt: Penalizacja banderyzmu
Znacznie jednak bardziej niż wybór Krajowej Rady Sądownictwa na wizerunku Kukiz’15 odbiła się nowelizacja ustawy o IPN. Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki wprost obarcza to ugrupowanie odpowiedzialnością za uchwalenie niefortunnych przepisów, które doprowadziły do zaognienia stosunków Polski z Izraelem i Stanami Zjednoczonymi. – Zawiódł nas instynkt, który powinien nas ostrzec, że coś takiego może wybuchnąć. Nikt nie pomyślał o tym, że dzień głosowania w sprawie noweli ustawy o IPN zbiega się z rocznicą wyzwolenia Auschwitz – mówił w jednym z wywiadów wicemarszałek Sejmu. I dodał: – Wpędził nas w to ruch Kukiz’15, który stale parł do zaostrzenia przepisów dotyczących Ukrainy, nie godząc się na żadne złagodzenie sformułowań. To na tyle zamazało nam horyzont, że wpadliśmy w kłopoty.
Poirytowany Kukiz wypalił na Twitterze: „Wywód godny marszałka. Stalina”.
Jednak po wypowiedzi Terleckiego w różnych mediach pojawiły się informacje, że kukizowcom ustawę o penalizacji banderyzmu (chodzi o karanie za gloryfikowanie zwolenników Stepana Bandery, którzy byli współsprawcami rzezi wołyńskiej) przygotowało dwóch ekspertów podejrzewanych o promoskiewskie sympatie. A Jan Olszewski w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” powiedział, że wątek ukraiński w ustawie o IPN to polityczne nieporozumienie. – Mam wrażenie, że ci, którzy się do tego przyczynili, nie mają świadomości, co zrobili – mówił. – Na konflikcie Polski z Ukrainą zyskuje tylko Rosja.
Posłowie Kukiz’15 reagują nerwowo na pytania o ich wkład w ustawę o IPN i pojawiające się oskarżenia, że swoim pomysłem bardziej ucieszyli Moskwę niż Warszawę. – Za sugestię, że jesteśmy pod wpływem rosyjskiej agentury, będę pozywał – ostrzega Tomasz Rzymkowski, który pilotował projekt ustawy o IPN. – Zresztą uważam, że penalizacja banderyzmu wcale nie podoba się Rosji.
Piotr Apel zaś przypomina, że ich projekt ustawy leżał dwa lata w sejmowej zamrażarce. – To PiS zdecydował, że był głosowany na ostatnim styczniowym posiedzeniu Sejmu. Kukiz’15 chciał tylko określenia winnych zbrodni, bo do tej pory uciekaliśmy przed prawdą historyczną – mówi Apel w rozmowie z „Wprost”.
Kurs na narodowców
W 2015 r. Paweł Kukiz, kandydat na prezydenta, zorganizował najlepszy wieczór wyborczy – z kapelą na żywo i tłumami młodych ludzi, zafascynowanymi nowym liderem. Wyborczy sukces – bo 20 proc. głosów oddanych na Pawła Kukiza, kandydata niezwiązanego z żadną partią – to była duża rzecz. Świętowano nie w Warszawie, tylko w Lubinie na Dolnym Śląsku. Ten wieczór pełen radości i muzyki, z dala od stolicy był symbolem przełamania systemu partyjnego. – Polska jest nasza – krzyczał ze sceny zachwycony muzyk. – To idziemy my. Już wygraliśmy, bez pieniędzy, bez struktur, popychani i pogardzani.
Pół roku później, gdy partia weszła do Sejmu, entuzjazm był mniejszy, bo wynik gorszy. Ale Kukiz nie tracił rezonu. – Mamy do czynienia z narodzinami ruchu, który wkrótce zmieni konstytucję i przywróci państwo obywatelom. Gwarantuję, że najpóźniej w ciągu dwóch lat ten system pęknie – przekonywał.
Dziś po tamtym entuzjazmie nie ma w Kukiz’15 nawet śladu. Lider jest obecny głównie na Twitterze. System partyjny ma się świetnie. Posłowie Kukiza, zebrani trochę od Sasa do Lasa zaczęli rozchodzić się po różnych klubach i kołach. Obecnie w klubie jest o prawie jedną trzecią mniej posłów niż weszło do Sejmu. A ci, którzy zostali, mają etykietkę radykalnej prawicy m.in. za sprawą takich interpelacji jak ta posła Rzymkowskiego w obronie ONR. – Jeśli dziś mamy wizerunek partii najbardziej radykalnej po prawej stronie w Sejmie, to dla mnie komplement – mówi Rzymkowski. – Jestem przedstawicielem twardej prawicy i reprezentuję wyborców narodowych.
Paweł Kukiz ma chyba jednak inne zdanie na ten temat. Ostatnio na Twitterze przepraszał za to, że wprowadził do Sejmu – jak sam napisał – „narodowców”.
Formacja Kukiza do początku działalności na scenie politycznej miała jeden zasadniczy problem – nie bardzo wiedziała, czy chce stać u boku rządzącej Zjednoczonej Prawicy, czy raczej przyłączyć się do opozycji. Rządzący PiS chętnie wykorzystał tę słabość i zaczął proces oswajania antysystemowców.– Posłowie PiS od początku byli przez nas traktowani inaczej niż reszta opozycji – mówi polityk obozu rządzącego. – Jeżeli chcieli coś załatwić w ministerstwie, to po prostu przychodzili na rozmowę i byli traktowani niemal tak samo jak nasi posłowie, czyli sprawę załatwiali. Siłą rzeczy zobaczyli, jak to jest dobrze mieć władzę i się w niej rozsmakowali.
Oswajanie antysystemowców
Proces obłaskawiania obejmował też samego Kukiza, który co prawda nieustannie powtarzał, że politycy są „be”, ale również załatwiał swoje sprawy w resortach. Zupełnie, jakby był częścią obozu władzy. – W ten sposób ich ideały przestały przystawać do rzeczywistości – mówi nasz rozmówca.
Dopóki Kukiz’15 utrzymywał pozory antysystemowości, jego notowania były stabilne, a nawet rosły. Szczyt popularności, czyli ponad 10 proc. poparcia, formacja muzyka zanotowała na wiosnę 2017 r., a więc kilka miesięcy po tym, gdy w Sejmie doszło do okupacji sali plenarnej przez opozycję pod hasłem obrony wolności mediów. Kukiz odcinał się wówczas i od partii opozycyjnych, i od PiS, mówiąc, że to są awantury partyjne, z którymi nie chce mieć nic wspólnego, bo jest za zniszczeniem partiokracji.
Ale później popularność formacji zaczęła spadać. Dziś średnie poparcie dla niej wynosi nieco ponad 6 proc., a więc o 2 pkt proc. mniej niż w wyborach 2015 r. i z miesiąca na miesiąc jest coraz niższe. Z klubu Kukiz’15 zaczęli odchodzić posłowie niezadowoleni z toksycznych stosunków panujących wewnątrz formacji. Niektórzy poszli do PiS, o co kierownictwo Kukiz’15 miało pretensje do obozu rządzącego. – Kukiz’15 jest obecnie mało wyrazistym i mało atrakcyjnym ugrupowaniem – mówi Janusz Sanocki, który jako pierwszy odszedł od Kukiza. – Politycy szukają swojego miejsca. To nie jest wina PiS, tylko samego Pawła.
Ponadto opozycja osłabła na tyle, że PiS nie musiał już zaciekle jej zwalczać, a więc Paweł Kukiz stracił okazję do pokazywania, że w warunkach, gdy partie biorą się za łby, jego klub jest ostatnią redutą zdrowego rozsądku.
Po trzecie, miesiące mijały, a tu nie było widać ani szans na zmianę ordynacji, ani na skruszenie systemu, ani na jakąkolwiek dobrą inicjatywę. – Minęły dwa lata, Kukiz niczego nie zbudował, za to jego posłowie stracili drapieżność – mówi polityk PiS. – Na początku byli ideowi, a dziś, gdy się z nimi rozmawia, mówią, że wszystko jest kwestią ceny. Niestety cena posłów Kukiza dla obozu rządzącego gwałtownie się obniżyła. – Byli cenni, gdy mieliśmy kruchą większość. Ale dziś nie mają dla nas większej wartości. Jest nas 238 i mamy wsparcie Wolnych i Solidarnych. Nie musimy się już martwić o każde głosowanie, dlatego nie przyjmujemy już więcej posłów od Kukiza, choć chętnych do przejścia jest kilku – mówi polityk obozu rządzącego.
Inny z naszych rozmówców ze Zjednoczonej Prawicy dodaje, że widać postępującą erozję klubu Kukiz’15 i gorączkowy namysł, co dalej. – Część polityków tego ugrupowania tłumaczy, że są w nim jedynie dlatego, aby Kukiz nie skręcił w stronę PO, tylko zachowywał zdolność koalicyjną z PiS, ale o wielkim ruchu, szerokim poparciu i zmienianiu Polski nikt już nie mówi. Wybory samorządowe będą dla nich godziną prawdy, jeżeli Kukiz’15 wypadnie w nich słabo, to wybory parlamentarne 2019 r. mogą po prostu przegrać – konkluduje nasz rozmówca.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.