Morderstwo dziennikarza Jana Kuciaka wstrząsnęło Słowacją i Europą, do dymisji podał się premier Robert Fico. Pracowałaś razem z Janem nad śledztwem dotyczącym powiązań słowackich polityków i oficjeli z włoskimi klanami mafijnymi. Jak to się zaczęło?
Półtora roku temu Jan zapytał, czy mogę sprawdzić dla niego pewne informacje, nazwiska. To były nazwiska Włochów, którzy robili biznesy w słowackim rolnictwie, otrzymywali unijne subwencje. Powiedziałam: jasne, mogę się czegoś dowiedzieć. Co było ważne – te włoskie nazwiska przewijały się w firmie, w której wspólniczką była Mária Trošková, nowa szefowa doradców premiera Fica. Jan chciał początkowo dociec, na czym polegała jej praca, jaką miała pensję i czy ma poświadczenie bezpieczeństwa. Zapytaliśmy rząd o oficjalny opis stanowiska, obowiązków, o to, czy ma certyfikaty bezpieczeństwa. Nie dostaliśmy odpowiedzi. Taka reakcja rządu to była czerwona lampka: ktoś tu ma coś do ukrycia. Zaczęliśmy się bliżej przyglądać jej związkom.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.