Nie doceniamy zjawisk, które właśnie dzieją się w małej Mołdawii. Kiedy piszę ten komentarz, jest niejasne, co dalej wydarzy się w Kiszyniowie. Ale to, co już się od ubiegłego poniedziałku wydarzyło, każe z niejaką obawą patrzeć na cały postsowiecki Wschód. W tym małym, liczącym nieledwie 3,5 mln ludzi kraju, w lutym odbyły się wybory. Wygrali je socjaliści – partia nie tylko zdecydowanie najbardziej popularna w Mołdawii (obecne sondaże dają jej ponad 40 proc.), ale też najściślej dyspozycyjna względem Moskwy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.