Właśnie mija rok funkcjonowania rządowego programu „Czyste Powietrze” z budżetem 103 mld zł do 2029 r. W tym czasie Polacy złożyli ok. 80 tys. wniosków na kwotę prawie 2 mln zł. Tak niewielka liczba chętnych przy 4 mln dymiących domów zdaniem przedstawicieli Polskiego Alarmu Smogowego nie wróży dobrze walce ze smogiem. „Rocznie w ramach programu powinno być wymienianych 300 tys. kotłów. Program realizowany przez 16 wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jest niewydolny, a urzędnicy nie są w stanie analizować i akceptować dziesiątków tysięcy napływających wniosków. Blokady w urzędach sprawiają, że na rozpatrzenie wniosku czeka się w wielomiesięcznych kolejkach. Rekordziści oczekują już ponad 200 dni roboczych” – czytamy na stronie PAS. Do programu kilka tygodni temu wprowadzono więc zmiany, z czego najważniejszą jest dopuszczenie gmin do przyjmowania wniosków. Piotr Woźny, prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jest dobrej myśli – jego zdaniem współpraca z samorządami się rozkręca (na razie włączyło się ok. 20 proc. wszystkich gmin) i wniosków będzie przybywać. A wkrótce mają dołączyć banki, bo trwają konsultacje w sprawie włączenia sektora bankowego w realizację „Czystego Powietrza”. Jest szansa, że program nabierze rozpędu i spełni się prognoza prezesa NFOŚiGW, zgodnie z którą ze smogiem poradzimy sobie do 2028 r.
Wsparcie od „czystego powietrza”
Zanim tak się jednak stanie, potrzebne są programy wsparcia, takie jak „Czyste Powietrze” i ulga termomodernizacyjna w PIT. Ten pierwszy zaplanowano do 2029 r. (podpisywanie umów przewidziano do końca 2027 r.). Obejmuje dotacje i pożyczki na: wymianę starych pieców i kotłów na paliwo stałe, zakup i montaż nowych źródeł ciepła, zakup i wymianę stolarki okiennej i drzwiowej, montaż lub modernizację instalacji centralnego ogrzewania i ciepłej wody użytkowej, instalację odnawialnych źródeł energii (kolektorów słonecznych i instalacji fotowoltaicznej – tylko w formie pożyczki), zakup i montaż wentylacji mechanicznej wraz z odzyskiem ciepła oraz termomodernizację budynków jednorodzinnych. Maksymalny możliwy koszt, od którego liczona jest wysokość dotacji, to 53 tys. zł (maksymalna wysokość dofinansowania w formie bezzwrotnej dotacji to 47,7 tys. zł). Natomiast minimalny koszt kwalifikowany przedsięwzięcia to 7 tys. zł. Pozostałe koszty mogą zostać dofinansowane w formie pożyczki. Z programu mogą skorzystać osoby fizyczne, które są właścicielami lub współwłaścicielami domu jednorodzinnego, ewentualnie wydzielonego w nim mieszkania z wyodrębnioną księgą wieczystą.
Wnioski można składać do wojewódzkiego oddziału NFOŚiGW lub urzędu gminy (o ile gmina podpisała umowę z NFOŚiGW) przez cały czas, gdzie są na bieżąco oceniane. Dotacja uzależniona jest od miesięcznego dochodu na osobę. Najwyższa – do 90 proc. – przysługuje przy dochodzie do 600 zł. Najniższa – do 30 proc. – przy dochodzie powyżej 1,6 tys. zł. Może być mniejsza (nie dotyczy to najmniej zarabiających), jeśli zechcemy skorzystać z ulgi termomodernizacyjnej i odliczyć sobie poniesione wydatki od podatku dochodowego. Bardziej szczegółowe informacje znaleźć można na stronach wojewódzkich FOŚiGW.
Bez samorządów ani rusz
Przypomnijmy, że Polska jest dziś jednym z najbardziej zanieczyszczonych pod względem powietrza europejskich krajów, a główną przyczyną tego stanu jest niska emisja, czyli ogrzewanie domów jednorodzinnych paliwami stałymi, spalanie w piecach śmieci i samochodowe spaliny. W rezultacie gospodarstwa domowe w Polsce są odpowiedzialne nawet za 94 proc. przekroczeń dla norm powietrza. Przy takiej skali problemu jeden rządowy program to za mało, dlatego do walki ze smogiem włączyły się samorządy, uchwalając nowe przepisy ograniczające szkodliwe skutki niskiej emisji i udzielając swoim mieszkańcom celowych dotacji np. na wymianę pieca czy termomodernizację. Pionierem był Kraków i słynna już uchwała sejmiku województwa małopolskiego z początku 2016 r., zakazująca od 1 września 2019 r. spalania węgla i drewna na terenie miasta Krakowa. Jego śladem poszły kolejne województwa – dolnośląskie, wielkopolskie, mazowieckie, łódzkie, opolskie, śląskie, lubuskie czy podkarpackie. Uchwały różnią się zakresem ograniczeń, ale w większości przypadków zakazują spalania złej jakości węgla i zobowiązują mieszkańców do wymiany kopciuchów na bardziej ekologiczne piece.
Restrykcjom zazwyczaj towarzyszą dotacje – świetnym przykładem, jak powinno działać finansowe wsparcie w walce ze smogiem, jest Kraków, gdzie od 1995 r. usunięto 45 tys. pieców węglowych. Ponad połowę – 25 tys. – zdemontowano na przestrzeni ostatnich siedmiu lat w ramach Programu Ograniczania Niskiej Emisji (PONE) dla Miasta Krakowa. To rekord spośród wszystkich polskich miast. W pierwszych latach funkcjonowania PONE krakowianie mogli się ubiegać o dofinansowanie do 100 proc. kosztów kwalifikowanych przeprowadzenia inwestycji. W kolejnych latach mieszkańcy mogli liczyć na dotację do 80 i 60 proc. 30 czerwca, wraz z końcem PONE, stolica Małopolski zakończyła programy dofinansowujące wymianę pieców (rozliczenia z tegorocznego można przesyłać jeszcze do 10 października). Dla mieszkańców Krakowa, którzy wymienili piec na ogrzewanie proekologiczne, prowadzony jest program instalacji odnawialnych źródeł energii. Funkcjonuje też Lokalny Program Osłonowy dla osób, które poniosły zwiększone koszty grzewcze lokalu związane ze zmianą systemu na proekologiczny oraz program termomodernizacji budynków jednorodzinnych.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.