Jego śmiech ma w sobie więcej cierpienia niż radości. Przypomina skowyt, krzyk rozpaczy, który dziwne tryby ludzkiego umysłu zamieniają w rechot. Mężczyzna zanosi się nim, gdy odczuwa lęk. W chwilach, kiedy relacje między ludźmi zaczynają go przerażać i traci poczucie bezpieczeństwa. Podaje wtedy kartkę: „Cierpię na chorobę, nie kontroluję tego odruchu”. Gniew otoczenia zmienia się w litość. Obie reakcje odzierają z godności. „Joker” Todda Phillipsa nie ma w sobie krztyny hucpy blockbusterów. To film mroczny i posępny. Zaskakująco realistyczny.Reżyser kilka lat przekonywał decydentów hollywoodzkiego studia, aby dali zielone światło tak drogiej produkcji z kategorią wiekową „tylko dla widzów dorosłych”. – Dostawałem e-maile: „Stary, przecież my sprzedajemy skarpetki z Jokerem” – wspomina artysta. Joaquin Phoenix schudł do tej roli ponad 20 kg. Zapadnięta klatka piersiowa, brudnawe włosy, bełkotliwy sposób mówienia. Na kilometr czuć: facet z problemami. Zarabia jako klaun – na imprezach dla dzieci albo trzymając na ulicy baner zapraszający na wyprzedaż zamykającego się sklepu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.