Światowy Kongres Medycyny Estetycznej – już 22. w historii tej Ś dziedziny – był prawdziwym świętem dla ludzi z naszej branży. Patronowało temu wydarzeniu i powołało je Międzynarodowe Stowarzyszenie Medycyny Estetycznej, organizacja mająca swoją siedzibę w Paryżu i zrzeszająca krajowe towarzystwa medycyny estetycznej. Natomiast organizowaliśmy je my, Polskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej i Anti-Aging (PTMEiAA). To dla naszego Towarzystwa wielki zaszczyt, ale nie jesteśmy przecież nowicjuszami – mamy w swoim dorobku już 19 kongresów międzynarodowych.
Powierzenie nam organizacji kongresu to też wyraz uznania dla nas – PTMEiAA jest największą tego typu organizacją w Europie i jedną z największych na świecie. W naszym kraju jest 3-4 tys. lekarzy zajmujących się w mniejszym lub większym zakresie tą nową, ale już nie najnowszą dziedziną medycyny. Kongres organizowany przez nasze Towarzystwo zdominowały sesje naukowe, wymiana doświadczeń, pokazy zabiegów, okrągłe stoły na najprzeróżniejsze tematy, czyli to wszystko, czego najbardziej potrzebują lekarze praktykujący medycynę estetyczną. Kiedy piszę te słowa, kongresowe sesje jeszcze trwają. Uczestniczy w tym wydarzeniu ponad tysiąc lekarzy – z Polski i zagranicy. Przyjechały delegacje nawet z tak odległych rejonów świata jak Azja Środkowa, Daleki Wschód, Ameryka Środkowa i Południowa. Z ciekawych i innowacyjnych sesji kongresu chciałbym zwrócić uwagę na tę poświęconą tematowi „EBM (medycyna oparta na faktach) a medycyna estetyczna”.
Dotyczyła tego, na ile to, czym się zajmujemy na co dzień w gabinetach medycyny estetycznej i anti-aging (przeciwstarzeniowej), znajduje potwierdzenie swojej wartości w poważnych publikacjach naukowych. Było to naprawdę absolutnie wyjątkowe wydarzenie, wymagające od prelegentów specjalnego przygotowania. Nie bez pewnej dumy nadmienię, że na kongresie gościli prelegenci absolutnej klasy światowej. Było ich tak wielu, że trudno ich wszystkich wymienić bez obaw, że się o kimś zapomni (wystarczy zajrzeć do programu kongresu: www.icaam.pl). W sumie prezentowało się ponad 120 mówców z całego świata (zabrakło bodaj reprezentanta jednego kontynentu – Australii), w tym liczna grupa Polaków. Toksyna botulinowa, tkanka tłuszczowa w medycynie estetycznej, tzw. wypełniacze, czyli substancje stosowane we wstrzyknięciach w celu korekcji defektów skóry, lasery i inne urządzenia w medycynie estetycznej, powikłania po zabiegach, produkty krwiopochodne i ich zastosowanie, medycyna anti-aging, biostymulacja,ginekologia estetyczna, nici podwieszająco-stymulujące – to tylko niektóre tematy sesji. Było ich znacznie więcej, tak że zasadniczym problemem uczestników kongresu stała się kwestia wyboru. Nie zabrakło pokazów praktycznych, cieszących się dużym powodzeniem wśród lekarzy. Było ich naprawdę dużo, w ich prowadzenie zaangażowani byli świetni fachowcy, wielu z zagranicy. W części wystawienniczej mogliśmy oglądać wszystko to, co jest potrzebne lekarzom medycyny estetycznej do ich pracy. XXII Światowy Kongres Medycyny Estetycznej jeszcze się nie skończył, kiedy kreślę ten felieton. Już teraz z całą pewnością wiem jedno: kongres stał się wydarzeniem w historii medycyny estetycznej w Polsce oraz na świecie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.