Klinika stomatologiczna i medycyna estetyczna – skąd pomysł na takie połączenie?
Od początku swojej drogi w stomatologii wiedziałam, że piękne zęby potrzebują pięknej oprawy. To taka kropka nad i. Poprawa wyglądu samego uśmiechu to nie wszystko. Jeśli połączymy to z wypełnieniem zmarszczek czy zniwelowaniem asymetrii, efekt zachwyca, a pacjenci uśmiechają się, widząc siebie w lustrze. Moim celem nie jest zmiana pacjenta, jakaś wielka metamorfoza. To, co robimy w klinice, to naturalna medycyna estetyczna. Chodzi w niej o to, żeby odjąć kilka lat, żeby nie było zmarszczek, by człowiek wyglądał świeżo. W naszej klinice bardzo dużą wagę przykładamy do relacji panującej między lekarzem a pacjentem, dlatego każda wizyta rozpoczyna się serdeczną rozmową, okazaniem chęci poznania pacjenta i dołożenia wszelkich starań, aby sprostać jego oczekiwaniom.
Najpopularniejszy wypełniacz to kwas hialuronowy. Czy pod tą nazwą zawsze kryje się taki sam preparat?
Nie i warto na to zwrócić uwagę. Na rynku znajduje się wiele preparatów na bazie kwasu hialuronowego. Czysty kwas hialuronowy rozkłada się w naszym organizmie w ciągu kilku godzin, a nam chodzi o to, aby utrzymał się dłużej. Dlatego stosuje się tzw. kwas usieciowany. Im bardziej usieciowany, tym mniej samego kwasu, a więcej substancji sieciującej. Nie do końca mi to odpowiada, dlatego sama pracuję na preparatach, które zawierają zarówno kwas usieciowany, jak i czysty kwas hialuronowy. Czysty kwas hialuronowy, taki, jaki jest wykorzystywany w preparatach Regenyal, bardzo mocno odżywia i przebudowuje tkanki. Jego cząsteczki są uwalniane i doskonale odżywiają skórę, co daje spektakularny efekt nawilżenia i odświeżenia, dzięki czemu skóra jest zregenerowana.
A czy nie jest tak, że efekt utrzymuje się krócej?
To zależy od indywidualnych predyspozycji pacjentki. Mam takie, które przychodzą regularnie i wystarczy uzupełnienie raz na rok, a nawet półtora. Dla mnie największą nagrodą jest zadowolenie pacjenta...
Zwykle nie chcemy, aby ktokolwiek się domyślił, że coś sobie wypełniliśmy...
No właśnie! Moje pacjentki mówią mi, że znajomi je komplementują: „O, ale jesteś wypoczęta, wspaniale wyglądasz!”. Ostatnio jedna mi zdradziła, że koleżanka na jej widok powiedziała: „Czy ty nie jesteś przypadkiem w ciąży, bo wyglądasz kwitnąco?”. Dla mnie ważne jest też bezpieczeństwo pacjentki. A im bardziej naturalny preparat, tym jest ono większe. No i kluczowa rzecz – tego typu zabiegi zawsze powinien wykonywać lekarz.
Skoro jesteśmy przy lekarzach – pracuje pani nie tylko z pacjentami, ale też z lekarzami. Czego ich pani uczy?
Lubię się dzielić swoją wiedzą i doświadczeniem, dlatego prowadzę szkolenia dla lekarzy. To nie jest tylko nauka nowych technik. Zawsze staram się przekazać swoją pasję i filozofię naturalnej medycyny estetycznej. Ja swoje doświadczenie zdobywałam we Włoszech, to dla mnie kolebka piękna i tego, co naturalne. Właśnie takiej wizji medycyny uczę też na swoich szkoleniach. Lekarz musi umieć całościowo spojrzeć na pacjenta, porozmawiać z nim, poświęcić mu czas. Tylko wtedy jest w stanie dobrze doradzić i wybrać najlepsze dla niego rozwiązanie.
Czy będziemy niedyskretni, jeśli zapytamy, czy pani sama stosuje wypełniacze?
Oczywiście, od kilku lat, i jestem bardzo zadowolona. Korzystają z nich również moi najbliżsi.
Rozmawiała Katarzyna BiałekDental&BeautyWarszawa
00-199 Warszawa, ul. Pokorna 2 lok. 9 tel. 728 729 666, dentalbeauty.pl
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.