Masz przed sobą najwyżej minutę życia. Za towarzysza drugiego pilota. Nie stanowi dla ciebie pociechy, że umierając, pociągniesz za sobą cały mały świat – 300 opalonych turystów i 13 osób opalonej załogi. To cię nie pociesza, wręcz przeciwnie – przeraża. Albo jest ci obojętne. Po mnie choćby potop. Już wiadomo, że zginie też ta miła stewardesa, z którą łączyła cię jedna parna noc podczas 12-godzinnej przerwy na Kostaryce. Jakieś gorące międzylądowanie na Hawajach. Ona właśnie wali w drzwi do kabiny pilotów, ale ty już jej nie otwierasz. Nie masz nic do przekazania pasażerom.Powiedziałbyś „przepraszam”, ale nie widzisz w tym swojej winy. Coś się zepsuło, już w micie o Ikarze było powiedziane, że człowiek jest stworzony do tego, aby pełzać, a nie latać.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.