Po 11, a może 12 latach dzielenia przestrzeni z bratem, dostałam własny pokój. Urządzanie go pochłaniało mnóstwo energii, ale dawało też niesamowitą satysfakcję. Wewnętrzną stronę drzwi od szafy wykleiłam zdjęciami różnych aktorek, podobała mi się ich uroda, bo o kunszcie aktorskim niewiele jeszcze wtedy wiedziałam. Pamiętam, że gdy mama odkryła moje sekretne miejsce, popatrzyła i powiedziała: „O! Sophie Marceau. Wiesz, że jej mężem jest Andrzej Żuławski?”. Bardzo mnie to zaciekawiło i zaczęłam szukać. Oglądać jego filmy. Dla nastoletniej dziewczyny były kompletnie niezrozumiałe, dziwne i „zakazane”. Widziałam w nich sceny „tylko dla dorosłych”, ale przede wszystkim podziwiałam w nich idolkę, Sophie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.