Żaden lek nie jest równie skuteczny u wszystkich pacjentów, dlatego jeśli w leczeniu opornej przewlekłej białaczki limfocytowej (PBL) są skuteczne dwie terapie, to obie powinny być dostępne dla pacjentów. Tak myśli się o leczeniu nie tylko w Europie Zachodniej, lecz także w krajach naszego regionu o podobnym PKB jak Polska.
PBL jest bardzo specyficznym nowotworem z tego względu, że jedna trzecia chorych nigdy nie będzie potrzebowała leczenia. U większości pozostałych dzięki połączeniu przeciwciała monoklonalnego z chemioterapią choroba przez wiele lat będzie dobrze kontrolowana, a pacjent może żyć długo. Jednak u części osób komórki białaczkowe od razu są wyjątkowo oporne na leczenie lub choroba szybko nawraca. Niektórzy z tych chorych mają mutacje genetyczne: delecję chromosomu 17, mutację w genie TP53. Inni takich zmian nie mają, mimo to białaczka jest u nich oporna na leczenie.
U większości chorych na PBL choroba wiele lat może być dobrze kontrolowana. U części osób komórki białaczkowe od razu są wyjątkowo oporne na leczenie
Przełomem w leczeniu opornej i nawrotowej PBL są trzy leki rekomendowane przez National Comprehensive Cancer Network (NCCN): ibrutynib, idelalizyb oraz wenetoklaks. To, że leki są na świecie, nie oznacza, że polscy pacjenci mogą z nich korzystać. Jednak w leczeniu tej choroby w Polsce wiele się zmieniło. Pierwszym przełomem było udostępnienie ibrutynibu dla chorych mających delecję fragmentu chromosomu 17 lub mutację TP53 (a później wenetoklaksu w przypadku oporności na ibrutynib w tej samej grupie chorych). Drugim przełomem było pojawienie się na listach refundacyjnych w listopadzie 2019 r. nowoczesnej terapii: skojarzenia wenetoklaksu z rytuksymabem dla chorych bez tych mutacji, u których białaczka jest oporna na leczenie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.