Czy w czasach epidemii koronawirusa zamawianie jedzenia pod drzwi jest bezpieczne?
Tak, catering dietetyczny to bezpieczna, higieniczna i bezkontaktowa usługa, dlatego to idealne rozwiązanie zarówno dla tych, którzy nie lubią gotować, jak i dla osób, które w obawie przed zakażeniem nie chcą wychodzić po zakupy. Ponadto, według opinii naukowców z całego świata, nie ma możliwości zakażenia koronawirusem przez jedzenie, bo przenosi się on drogą kropelkową. My wdrożyliśmy szereg dodatkowych procedur dotyczących bezpieczeństwa już na początku epidemii. Wszystkie wizyty gości i wyjazdy pracowników na szkolenia zostały wstrzymane pod koniec lutego, załogę podzielono na dwie części tak, aby zmiany się nie spotkały, a po każdej zmianie następuje dezynfekcja. Pracownicy pracują w odzieży ochronnej, rękawiczkach i maskach, dwa razy dziennie dokonujemy pomiarów temperatury ciała. Pracujemy w stałym, sprawdzonym zespole. Posiłki przygotowywane są z najwyższą starannością i dostarczane przez samochody chłodnie, a składniki do nich pochodzą od zaufanych kontrahentów. Dostawy wjeżdżają windą towarową, więc produkcja nie ma kontaktu z dostawcami.
A jak sama epidemia wpłynęła na pana biznes?
Liczba zamówień na catering dietetyczny jest na podobnym poziomie jak wcześniej. Tracimy jednak na czymś innym – na vendingu w fitness klubach, gdzie stoi łącznie ponad 50 naszych lodówek z żywnością.
Czy swoje diety też dostosowaliście do nowej sytuacji?
Bazujemy na sprawdzonych recepturach, które modyfikujemy o dodatkowe, naturalne produkty o właściwościach antybakteryjnych i przeciwzapalnych. Dodatkowo kilka dni temu wprowadziliśmy dietę wzmacniającą odporność, bo o taką prosili nasi klienci. To nasz autorski program, bogaty w składniki stymulujące układ immunologiczny. Pamiętając o osobach zamkniętych w domach, stworzyliśmy tańszą ofertę – lunch boxy. To trzy posiłki: danie obiadowe, deser na bazie jogurtu i zupa.
Od połowy marca dostarczacie darmowe posiłki dla medyków do kilku trójmiejskich szpitali. Jak ta akcja przebiega?
To była spontaniczna decyzja, która zapadła, gdy tylko uświadomiliśmy sobie, że wielu pracowników służb medycznych nie ma czasu na przygotowanie posiłków. Sytuacja, która opanowała świat, uczy pokory, dlatego bez zastanowienia zaczęliśmy pomagać szpitalom. Dostarczamy posiłki już do dwóch szpitali w Gdańsku, Izby Przyjęć oraz Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Tczewie, Szpitalnego Oddziału Ratunkowego oraz Zespołu Wyjazdowego Ratownictwa Medycznego w Starogardzie Gdańskim oraz Oddziału Intensywnej Terapii w Kociewskim Centrum Zdrowia w Starogardzie Gdańskim. Pierwsze dania zawieźliśmy 15 marca. Dziś wydajemy już 300 posiłków dziennie, dowozimy także w weekendy. Jesteśmy przygotowani na to, że jeśli nastąpi moment krytyczny, to zwiększymy tę liczbę.
Czy przetrwacie ten kryzys, jeśli ta sytuacja będzie się przedłużać?
W chwili obecnej nie planujemy zwolnień. Będziemy starali się chronić załogę tak długo, jak pozwolą nam na to warunki. Straciliśmy część przychodu, ale cały czas bazujemy na zamówieniach pod drzwi. Nie jesteśmy w krytycznej sytuacji, choć to najtrudniejszy czas w historii firmy.
Jakub Kukuła – pomysłodawca i założyciel cateringu dietetycznego Kukuła Healthy Food, specjalista ds. żywności, trener personalny
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.