Najkrótszej recenzji exposé premiera Tuska dokonał na nasz użytek jeden z najbliższych współpracowników Kaczyńskiego w rządzie. Brzmiała ona tak: „On ma lepsze gadane niż ja d..ę, bo wyszedłem w trakcie".
Nieco dłużej recenzował Tuska Jarosław Kaczyński. Użył przy tym mnóstwa trudnych słów, a znaczenie niektórych nawet wytłumaczył, mówiąc na przykład, że semiotyka to nauka o znakach. Tłumaczenie akurat tego słowa Platformie Obywatelskiej – partii, która ma w swych szeregach TW Znak – uważamy za zbędne.
Generalnie sens wystąpienia Kaczyńskiego był taki, że za Tuska będzie tak jak za Rywina, czyli nastąpi restauracja. Zauważył, też, że premier – historyk z wykształcenia – wie, co słowo to oznacza. Nie tylko Tusk to wie, naprawdę. Nawet Piecha wie, co to restauracja.
Jasne, że wie, nawet udał się do jednej z warszawskich knajp. A trzeba państwu wiedzieć, że odchodzący wiceminister zdrowia Bolesław Piecha to człowiek spracowany, ale w sile wieku, ciągle jeszcze atrakcyjny, by nie powiedzieć ponętny. No i cóż, w restauracji, jak to w restauracji, przysiadł się do niego jeden facet, też zresztą niczego sobie. Niby zwykła rzecz, do naszej koleżanki też się faceci przysiadają, ale tu media się rozszalały. Draka niebywała, skandal straszny! To co, to dwóch panów nie może się już w restauracji spotykać?! Tym się powinna zająć Kampania przeciw Homofobii!
Ale jak znamy życie, ich bardziej zainteresuje to, co się w PiS z członkami dzieje! A dzieje się. Otóż niedawno zawieszono drogocenne członkostwa byłych wiceszefów partii. Trzy zawieszone członkostwa naraz, w jednym gabinecie, w tym słynne już członkostwo Dorna, no, no, no… To będzie jedna z większych atrakcji turystycznych Warszawy.
PiS się sprzedało. Jakiejś dziwnej firmie cypryjsko-izraelskiej sprzedało swój słynny budynek w centrum Warszawy. Podobno chcą tam Muzeum Członkostwa zrobić i Japończyków za ciężką kasę wpuszczać.
Skonfudowany tym, że rendez-vous z nieznajomym się wydało, Piecha poprosił, by mu Przemysław Gosiewski za karę zawiesił członkostwo. I trzeba przyznać, że kolega Przemysław, jak powiedziała nasza ulubiona telewizja z cyferkami w nazwie, „po południu osobiście zawiesił członkostwo" Piechy. Osobiście, koleżanko walterówko, powiadacie? Oburącz?
SLD bardzo się buntuje przeciwko wpisywaniu ich do koalicji chłopoliberałów. Nasi drodzy czerwoni oznajmili więc, że co prawda nie będą tak bardzo przeciw, ale jednak nie poprą rządu Tuska, niech sobie nie myśli. No, bardzo byli dzielni na tej konferencji, naprawdę. Zuchy. Pierwszy to w historii bunt mizerii wobec kotleta.
Zdaje się, że twardą opozycyjność przystaweczek z SLD stępiły targi z PO w sprawie ustawy medialnej. Koalicji bardzo zależy na odzyskaniu mediów, a bez pomocy LiD nie da się obalić prezydenckiego weta. My się na wszystko godzimy, mamy tylko jedno prywatne, małe marzenie: Brunatny, wróć!
Z kolei najsłynniejszy polski Mulat nie ustaje w zapewnieniach, że wiadomości o jego śmierci są nieco przesadzone. Wprawdzie rundka po eurodeputowanych, by urządzili ściepę, nic nie dała, ale Samoobrona wraca do sprawdzonych metod i organizuje pierwsze protesty na drogach. Ma to ponoć jakiś związek ze świniami i górką.
Do wewnątrzopozycyjnej walki doszło na forum komisji polonijnej w Sejmie. W szranki stanęli jedyny wiceprzewodniczący PiS Adam Lipiński oraz Marek Borowski (LiD). Chłopoliberałowie wraz z przystawką wycięli Lipińskiego i z łatwością wybrali Borowskiego. PiS protestowało, bo Polonia jest biało-czerwona, a Borowski tylko czerwony. Tu rzeczywiście Lipiński byłby lepszy, on naprawdę jest biało-czerwony. Nie przymierzając jak krawat Reni Beger.
Fot. A. Jagielak
Nieco dłużej recenzował Tuska Jarosław Kaczyński. Użył przy tym mnóstwa trudnych słów, a znaczenie niektórych nawet wytłumaczył, mówiąc na przykład, że semiotyka to nauka o znakach. Tłumaczenie akurat tego słowa Platformie Obywatelskiej – partii, która ma w swych szeregach TW Znak – uważamy za zbędne.
Generalnie sens wystąpienia Kaczyńskiego był taki, że za Tuska będzie tak jak za Rywina, czyli nastąpi restauracja. Zauważył, też, że premier – historyk z wykształcenia – wie, co słowo to oznacza. Nie tylko Tusk to wie, naprawdę. Nawet Piecha wie, co to restauracja.
Jasne, że wie, nawet udał się do jednej z warszawskich knajp. A trzeba państwu wiedzieć, że odchodzący wiceminister zdrowia Bolesław Piecha to człowiek spracowany, ale w sile wieku, ciągle jeszcze atrakcyjny, by nie powiedzieć ponętny. No i cóż, w restauracji, jak to w restauracji, przysiadł się do niego jeden facet, też zresztą niczego sobie. Niby zwykła rzecz, do naszej koleżanki też się faceci przysiadają, ale tu media się rozszalały. Draka niebywała, skandal straszny! To co, to dwóch panów nie może się już w restauracji spotykać?! Tym się powinna zająć Kampania przeciw Homofobii!
Ale jak znamy życie, ich bardziej zainteresuje to, co się w PiS z członkami dzieje! A dzieje się. Otóż niedawno zawieszono drogocenne członkostwa byłych wiceszefów partii. Trzy zawieszone członkostwa naraz, w jednym gabinecie, w tym słynne już członkostwo Dorna, no, no, no… To będzie jedna z większych atrakcji turystycznych Warszawy.
PiS się sprzedało. Jakiejś dziwnej firmie cypryjsko-izraelskiej sprzedało swój słynny budynek w centrum Warszawy. Podobno chcą tam Muzeum Członkostwa zrobić i Japończyków za ciężką kasę wpuszczać.
Skonfudowany tym, że rendez-vous z nieznajomym się wydało, Piecha poprosił, by mu Przemysław Gosiewski za karę zawiesił członkostwo. I trzeba przyznać, że kolega Przemysław, jak powiedziała nasza ulubiona telewizja z cyferkami w nazwie, „po południu osobiście zawiesił członkostwo" Piechy. Osobiście, koleżanko walterówko, powiadacie? Oburącz?
SLD bardzo się buntuje przeciwko wpisywaniu ich do koalicji chłopoliberałów. Nasi drodzy czerwoni oznajmili więc, że co prawda nie będą tak bardzo przeciw, ale jednak nie poprą rządu Tuska, niech sobie nie myśli. No, bardzo byli dzielni na tej konferencji, naprawdę. Zuchy. Pierwszy to w historii bunt mizerii wobec kotleta.
Zdaje się, że twardą opozycyjność przystaweczek z SLD stępiły targi z PO w sprawie ustawy medialnej. Koalicji bardzo zależy na odzyskaniu mediów, a bez pomocy LiD nie da się obalić prezydenckiego weta. My się na wszystko godzimy, mamy tylko jedno prywatne, małe marzenie: Brunatny, wróć!
Z kolei najsłynniejszy polski Mulat nie ustaje w zapewnieniach, że wiadomości o jego śmierci są nieco przesadzone. Wprawdzie rundka po eurodeputowanych, by urządzili ściepę, nic nie dała, ale Samoobrona wraca do sprawdzonych metod i organizuje pierwsze protesty na drogach. Ma to ponoć jakiś związek ze świniami i górką.
Do wewnątrzopozycyjnej walki doszło na forum komisji polonijnej w Sejmie. W szranki stanęli jedyny wiceprzewodniczący PiS Adam Lipiński oraz Marek Borowski (LiD). Chłopoliberałowie wraz z przystawką wycięli Lipińskiego i z łatwością wybrali Borowskiego. PiS protestowało, bo Polonia jest biało-czerwona, a Borowski tylko czerwony. Tu rzeczywiście Lipiński byłby lepszy, on naprawdę jest biało-czerwony. Nie przymierzając jak krawat Reni Beger.
Fot. A. Jagielak
Więcej możesz przeczytać w 48/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.