Czarna dziura na białym ekranie
Autor artykułu „Czarna dziura na białym ekranie" (nr 40) – poruszając odwieczny problem, czy artyści tworzą dla sztuki czy dla widowni – nie odkrywa niczego nowego. Zdania będą jak zwykle podzielone. Bo czyż miarą jakości dzieła jest liczba osób, które je zobaczy? No cóż, w takim wypadku wystarczy rzucić okiem na box office, gdzie z pewnością znajdą się takie filmy, jak „Transformers” czy „Tylko mnie kochaj”, ale czy one są sztuką filmową? Podobnie można mówić o zjawisku opisywanym w innym artykule („Juwenalia w remizie”) w tym samym numerze „Wprost” – studenci kochają disco-polo. Czy to oznacza, że poziom disco-polo jest teraz wyższy? Oczywiście, że nie – zwiększyła się po prostu liczba studentów, „plebs dostał się na pokoje” i dostosował je do swojego poziomu. Taka jest smutna prawda, liczba tzw. inteligencji w kraju nie powiększyła się tylko dlatego, że dziś może studiować każdy, kto ma pieniądze. Wracając do filmu, chcę tylko powiedzieć, że mnie osobiście nie boli, iż pieniądze wydawane są na sztukę. Ta prawdziwa nie jest w stanie podobać się wszystkim, bo czyż nie stałaby się wówczas komercją?
AGNIESZKA WYCISK
200 pomysłów na prezenty
Jestem rozczarowany dodatkiem o prezentach „200 najlepszych pomysłów na prezenty" (nr 47). Czy „Wprost” stał się tygodnikiem wyłącznie dla ludzi bogatych? Niestety, po drobnych obliczeniach i symulacjach to przy średnich zarobkach 4 tys. zł netto miesięcznie i uwzględnieniu kosztów życia stać mnie jedynie na 50 proc. reklamowanych produktów. Droga redakcjo, wasz tygodnik jest kupowany głównie przez ludzi o skromnych zarobkach! Zakup papieru na opisywanie prezentów dla krezusów finansowych to czyste marnotrawstwo. I nie chodzi o to, że mam coś do takich ludzi. Wręcz przeciwnie. Niech mają sobie te prezenty, ale nie w najlepszym – moim zdaniem – ogólnopolskim tygodniku opiniotwórczym.
JAROSŁAW KOT
Autor artykułu „Czarna dziura na białym ekranie" (nr 40) – poruszając odwieczny problem, czy artyści tworzą dla sztuki czy dla widowni – nie odkrywa niczego nowego. Zdania będą jak zwykle podzielone. Bo czyż miarą jakości dzieła jest liczba osób, które je zobaczy? No cóż, w takim wypadku wystarczy rzucić okiem na box office, gdzie z pewnością znajdą się takie filmy, jak „Transformers” czy „Tylko mnie kochaj”, ale czy one są sztuką filmową? Podobnie można mówić o zjawisku opisywanym w innym artykule („Juwenalia w remizie”) w tym samym numerze „Wprost” – studenci kochają disco-polo. Czy to oznacza, że poziom disco-polo jest teraz wyższy? Oczywiście, że nie – zwiększyła się po prostu liczba studentów, „plebs dostał się na pokoje” i dostosował je do swojego poziomu. Taka jest smutna prawda, liczba tzw. inteligencji w kraju nie powiększyła się tylko dlatego, że dziś może studiować każdy, kto ma pieniądze. Wracając do filmu, chcę tylko powiedzieć, że mnie osobiście nie boli, iż pieniądze wydawane są na sztukę. Ta prawdziwa nie jest w stanie podobać się wszystkim, bo czyż nie stałaby się wówczas komercją?
AGNIESZKA WYCISK
200 pomysłów na prezenty
Jestem rozczarowany dodatkiem o prezentach „200 najlepszych pomysłów na prezenty" (nr 47). Czy „Wprost” stał się tygodnikiem wyłącznie dla ludzi bogatych? Niestety, po drobnych obliczeniach i symulacjach to przy średnich zarobkach 4 tys. zł netto miesięcznie i uwzględnieniu kosztów życia stać mnie jedynie na 50 proc. reklamowanych produktów. Droga redakcjo, wasz tygodnik jest kupowany głównie przez ludzi o skromnych zarobkach! Zakup papieru na opisywanie prezentów dla krezusów finansowych to czyste marnotrawstwo. I nie chodzi o to, że mam coś do takich ludzi. Wręcz przeciwnie. Niech mają sobie te prezenty, ale nie w najlepszym – moim zdaniem – ogólnopolskim tygodniku opiniotwórczym.
JAROSŁAW KOT
Więcej możesz przeczytać w 48/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.