Beton na uniwersytecie
Na naszych uczelniach znajduje się wielu młodych i zdolnych naukowców. W miarę upływu czasu wkraczają oni jednak na jedną z dwóch „dróg rozwoju": 1. nabierają nawyków starych profesorów/doktorów, co objawia się zmanierowaniem, frustracją, obojętnością i sceptycyzmem; 2. zaczynają dorabiać na boku, wykorzystując do tego celu zasoby macierzystych uczelni. Innymi słowy, szukają każdej możliwej fuchy. Do czego to prowadzi? Otóż, zawodowo spotykam się z osobami, które są w stanie przygotować dowolną ekspertyzę, kształtując rzeczywistość zgodnie z oczekiwaniami zamawiającego, a zarazem nie są w stanie podjąć żadnego ambitnego wyzwania. W czasie moich prezentacji dla uczelni często słyszę stwierdzenia typu „nie da się”, „za drogo” itp.
Reasumując, uczelnie w Polsce są przechowalnią dla „starszyzny plemiennej", która – jak piszą autorzy „Betonu na uniwersytecie” (nr 8) – „wykłada z pożółkłych zeszytów”. I gdyby był to jedyny problem, to w najgorszym wypadku wystarczyłoby zaczekać, aż to pokolenie wymrze. Niestety, drugim produktem polskich uczelni są młodzi frustraci, zgaszeni, zawaleni profesorską robotą, bojący się jakiejkolwiek inicjatywy...
NAZWISKO ZNANE REDAKCJI
Epatowanie dyplomacją
Spostrzeżenia zawarte w felietonie „Epatowanie dyplomacją" (nr 7) są słuszne. Odnoszę jednak wrażenie, że to standardowy artykuł, analizujący i oceniający, w tym wypadku wady ministra Sikorskiego. Takie są teksty 80 proc. dziennikarzy i publicystów. Często słuszne skądinąd analizy pozostają bez echa. Czytamy je, zgadzamy się bądź nie i... zapominamy. A chyba nie o to chodzi. Publikacje powinny zawierać apele, sugestie i wręcz jednoznaczne, radykalne stwierdzenia, że teraz powinno się zrobić to i to! Według mnie, w tym wypadku należałoby zasugerować szefowi MSZ, by na przykład na forum unijnym non stop eksponował temat wspólnej polityki energetycznej bądź temat wypędzeń obywateli polskich, począwszy od 1939 r.
STEFAN PITUŁA
Na naszych uczelniach znajduje się wielu młodych i zdolnych naukowców. W miarę upływu czasu wkraczają oni jednak na jedną z dwóch „dróg rozwoju": 1. nabierają nawyków starych profesorów/doktorów, co objawia się zmanierowaniem, frustracją, obojętnością i sceptycyzmem; 2. zaczynają dorabiać na boku, wykorzystując do tego celu zasoby macierzystych uczelni. Innymi słowy, szukają każdej możliwej fuchy. Do czego to prowadzi? Otóż, zawodowo spotykam się z osobami, które są w stanie przygotować dowolną ekspertyzę, kształtując rzeczywistość zgodnie z oczekiwaniami zamawiającego, a zarazem nie są w stanie podjąć żadnego ambitnego wyzwania. W czasie moich prezentacji dla uczelni często słyszę stwierdzenia typu „nie da się”, „za drogo” itp.
Reasumując, uczelnie w Polsce są przechowalnią dla „starszyzny plemiennej", która – jak piszą autorzy „Betonu na uniwersytecie” (nr 8) – „wykłada z pożółkłych zeszytów”. I gdyby był to jedyny problem, to w najgorszym wypadku wystarczyłoby zaczekać, aż to pokolenie wymrze. Niestety, drugim produktem polskich uczelni są młodzi frustraci, zgaszeni, zawaleni profesorską robotą, bojący się jakiejkolwiek inicjatywy...
NAZWISKO ZNANE REDAKCJI
Epatowanie dyplomacją
Spostrzeżenia zawarte w felietonie „Epatowanie dyplomacją" (nr 7) są słuszne. Odnoszę jednak wrażenie, że to standardowy artykuł, analizujący i oceniający, w tym wypadku wady ministra Sikorskiego. Takie są teksty 80 proc. dziennikarzy i publicystów. Często słuszne skądinąd analizy pozostają bez echa. Czytamy je, zgadzamy się bądź nie i... zapominamy. A chyba nie o to chodzi. Publikacje powinny zawierać apele, sugestie i wręcz jednoznaczne, radykalne stwierdzenia, że teraz powinno się zrobić to i to! Według mnie, w tym wypadku należałoby zasugerować szefowi MSZ, by na przykład na forum unijnym non stop eksponował temat wspólnej polityki energetycznej bądź temat wypędzeń obywateli polskich, począwszy od 1939 r.
STEFAN PITUŁA
Więcej możesz przeczytać w 11/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.