Donald radarowiec
Nie czytałem książki „Samotny tłum", na którą powołuje się autor artykułu „Donald radarowiec” (nr 17), ale chętnie zapoznałem się z wnioskami, jakie wyciągnął on ze wspomnianej lektury, odnosząc je do obecnej polskiej rzeczywistości. Podział na ludzi wewnątrzsterownych – wyposażonych w busolę, i zewnątrzsterownych – wyposażonych w radar, stał się dla autora okazją do zaszufladkowania polityków.
Premier Donald Tusk został jednoznacznie zaklasyfikowany. Autor sugeruje, że nie wyniósł on żadnych ideałów z domu, nie został wyposażony w żaden wewnętrzny kodeks przez rodziców czy nauczycieli. Nie ma, jak z tego wynika, żadnej busoli. Mają to potwierdzać jego liczne wolty i zmiany poglądów. Autor nie daje Tuskowi żadnych szans na „nawrócenie" (inaczej: powrócenie do ideałów), co znalazło potwierdzenie w ostatnim akapicie artykułu. Nie mam mandatu do bycia adwokatem Tuska i do takiej roli nie pretenduję. Mam jednak dużo uznania dla ludzi, którzy nie zostali fundamentalnie zaimpregnowani. Cenię ich za umiejętność uczenia się i wyciągania wniosków. Bo polityka wymaga właśnie ciągłej nauki i systematycznego wyciągania wniosków.
MARIUSZ ZENOWICZ
Przemyśl
Arystokracja III RP
Cieszę się, że „Wprost" napisał o korporacjach prawniczych („Arystokracja III RP”, nr 14). Jestem prawnikiem i w Zespole Kancelarii, w którym pracuję, jest siedmiu adwokatów, w tym sześciu mających powyżej 60 lat. Martwi mnie jednak sposób przeprowadzania egzaminu na aplikację. Bliska mi osoba wiele lat temu zdawała egzamin we Francji, gdzie można było mieć przy sobie wszelkie kodeksy (programy komputerowe nie były wtedy jeszcze w użyciu) i dostawało się sprawę do rozwiązania. Innymi słowy, sprawdzano umiejętność rozumowania prawniczego. U nas natomiast sprawdza się, kto jest w stanie wykuć kilka tysięcy artykułów, które w praktyce w razie potrzeby można znaleźć w programie komputerowym w kilka sekund.
NAZWISKO ZNANE REDAKCJI
Nie czytałem książki „Samotny tłum", na którą powołuje się autor artykułu „Donald radarowiec” (nr 17), ale chętnie zapoznałem się z wnioskami, jakie wyciągnął on ze wspomnianej lektury, odnosząc je do obecnej polskiej rzeczywistości. Podział na ludzi wewnątrzsterownych – wyposażonych w busolę, i zewnątrzsterownych – wyposażonych w radar, stał się dla autora okazją do zaszufladkowania polityków.
Premier Donald Tusk został jednoznacznie zaklasyfikowany. Autor sugeruje, że nie wyniósł on żadnych ideałów z domu, nie został wyposażony w żaden wewnętrzny kodeks przez rodziców czy nauczycieli. Nie ma, jak z tego wynika, żadnej busoli. Mają to potwierdzać jego liczne wolty i zmiany poglądów. Autor nie daje Tuskowi żadnych szans na „nawrócenie" (inaczej: powrócenie do ideałów), co znalazło potwierdzenie w ostatnim akapicie artykułu. Nie mam mandatu do bycia adwokatem Tuska i do takiej roli nie pretenduję. Mam jednak dużo uznania dla ludzi, którzy nie zostali fundamentalnie zaimpregnowani. Cenię ich za umiejętność uczenia się i wyciągania wniosków. Bo polityka wymaga właśnie ciągłej nauki i systematycznego wyciągania wniosków.
MARIUSZ ZENOWICZ
Przemyśl
Arystokracja III RP
Cieszę się, że „Wprost" napisał o korporacjach prawniczych („Arystokracja III RP”, nr 14). Jestem prawnikiem i w Zespole Kancelarii, w którym pracuję, jest siedmiu adwokatów, w tym sześciu mających powyżej 60 lat. Martwi mnie jednak sposób przeprowadzania egzaminu na aplikację. Bliska mi osoba wiele lat temu zdawała egzamin we Francji, gdzie można było mieć przy sobie wszelkie kodeksy (programy komputerowe nie były wtedy jeszcze w użyciu) i dostawało się sprawę do rozwiązania. Innymi słowy, sprawdzano umiejętność rozumowania prawniczego. U nas natomiast sprawdza się, kto jest w stanie wykuć kilka tysięcy artykułów, które w praktyce w razie potrzeby można znaleźć w programie komputerowym w kilka sekund.
NAZWISKO ZNANE REDAKCJI
Więcej możesz przeczytać w 22/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.