Ludwik Dorn już nie jest feldmarszałkiem ani nawet szefem MSWiA. Nie rozbija się limuzynami, nie towarzyszy mu liczna świta. Ostatnio widziano go, jak samotnie jechał kolejką podmiejską z Milanówka do Warszawy. Obok niego usiadła jakaś kobieta i nawet nie zemdlała z wrażenia. A szkoda – byłaby kolejną ofiarą PiS.
Osamotnienie feldmarszałkowi Dornowi starają się wynagrodzić dziennikarze. Monika Olejnik zaprasza go do swojego programu w nadziei, że popluje na Kaczorków. Dorn jednak – w przeciwieństwie do Zetafona Marcinkiewicza – pluje niechętnie. Zresztą po kaczkach, jak wiadomo, spływa.
Media starają się też ustalić, jak bliskie są relacje między feldmarszałkiem Dornem a postrachem wdów, sierot i chirurgów Zbigniewem Ziobrą. Zwłaszcza frapującą zagadką jest, czy panowie sobie coś ściskają. Żądne sensacji gazety musimy jednak rozczarować. Znamy obu panów i wiemy, że obaj są żałośnie heteroseksualni. Acz przynajmniej jeden z nich to tak zwany erotoman gawędziarz.
Aleksandr Kwaśniewski tradycyjnie dostał mnóstwo kasy od ukraińskiego dyplomaty, ale tym razem dość bezpiecznie wydał je na remont siedziby swojej fundacji, żeby się go znowu nie czepiali. Ponieważ jednak było tego ponad 700 tys. zł, to się czepiają i zastanawiają, na co poszły te pieniądze. Z tego, co słyszeliśmy, podobno w toaletach zamontowane są głośniczki stereofoniczne na fotokomórkę,
z których po każdym spuszczeniu wody dobiega głos mówiący: „Żegnaj, Leszku Millerze". Ot, taka mała radość emerytowanego prezydenta.
Tymczasem cywilizowany świat nie chce, żeby Aleksander Kwaśniewski został pierwszym prezydentem zjednoczonej Europy. Nawet pies z kulawą nogą się o nim nie zająknie. Niewdzięczne są te psy, bo przecież Kwaśniewski jest teraz taki ekologiczny.
Trwa rywalizacja o przywództwo na lewicy. Dwa klony biją się między sobą i na razie trudno stwierdzić, który wygrywa. Ta konfrontacja pokazuje, jak daleko za cywilizowanym światem jesteśmy, chociażby za Stanami Zjednoczonymi. Niby taka postępowa formacja z tego SLD, a żaden z kandydatów nie jest ani Murzynem, ani kobietą. Olejniczak i Napieralski! Powinniście się wstydzić!
Katarzyna Piekarska została szefową mazowieckiego SLD. Pokonała człowieka Olejniczaka, niejakiego Marka Rojszyka. Jak widać i na niższych szczeblach formacji postkomunistycznej brakuje Murzynów i kobiet.
Piekarska zdradziła, że zawsze dzwoni do Wojciecha Jaruzelskiego z życzeniami urodzinowymi i imieninowymi. Jej zdaniem, należy „pana generała" zostawić w spokoju. Ale jeżeli tak, to po jakie licho dzwoni do Jaruzela? Pogawędka z Piekarską to makabryczne przeżycie (wiemy z doświadczenia) i staruszek może tego nie przetrzymać.
Jarosław Kaczyński ocenił pół roku rządów Platformy Obywatelskiej. Jego zdaniem, jest strasznie, potwornie i koszmarnie. Gdzie nie spojrzeć – katastrofa. Coś w tym jest, bo od czasu, jak to Kaczor był premierem, zupełnie nic się nie zmieniło.
Żona Staszka Łyżwińskiego, była posłanka Łyżwińska, odkryła erotyczne listy pisane rzekomo do jej męża przez Anetę Krawczyk. Pisma te mogą podważyć wiarygodność głównego świadka oskarżenia
w tak zwanej seksaferze, ale nas szokuje coś innego. Sprawa trwa już ładnych kilkanaście miesięcy, ale pani Wanda dopiero teraz natknęła się na listy. To ona tak rzadko sprząta w domu? Boże, toż oni muszą mieszkać w jakimś chlewie!
Osamotnienie feldmarszałkowi Dornowi starają się wynagrodzić dziennikarze. Monika Olejnik zaprasza go do swojego programu w nadziei, że popluje na Kaczorków. Dorn jednak – w przeciwieństwie do Zetafona Marcinkiewicza – pluje niechętnie. Zresztą po kaczkach, jak wiadomo, spływa.
Media starają się też ustalić, jak bliskie są relacje między feldmarszałkiem Dornem a postrachem wdów, sierot i chirurgów Zbigniewem Ziobrą. Zwłaszcza frapującą zagadką jest, czy panowie sobie coś ściskają. Żądne sensacji gazety musimy jednak rozczarować. Znamy obu panów i wiemy, że obaj są żałośnie heteroseksualni. Acz przynajmniej jeden z nich to tak zwany erotoman gawędziarz.
Aleksandr Kwaśniewski tradycyjnie dostał mnóstwo kasy od ukraińskiego dyplomaty, ale tym razem dość bezpiecznie wydał je na remont siedziby swojej fundacji, żeby się go znowu nie czepiali. Ponieważ jednak było tego ponad 700 tys. zł, to się czepiają i zastanawiają, na co poszły te pieniądze. Z tego, co słyszeliśmy, podobno w toaletach zamontowane są głośniczki stereofoniczne na fotokomórkę,
z których po każdym spuszczeniu wody dobiega głos mówiący: „Żegnaj, Leszku Millerze". Ot, taka mała radość emerytowanego prezydenta.
Tymczasem cywilizowany świat nie chce, żeby Aleksander Kwaśniewski został pierwszym prezydentem zjednoczonej Europy. Nawet pies z kulawą nogą się o nim nie zająknie. Niewdzięczne są te psy, bo przecież Kwaśniewski jest teraz taki ekologiczny.
Trwa rywalizacja o przywództwo na lewicy. Dwa klony biją się między sobą i na razie trudno stwierdzić, który wygrywa. Ta konfrontacja pokazuje, jak daleko za cywilizowanym światem jesteśmy, chociażby za Stanami Zjednoczonymi. Niby taka postępowa formacja z tego SLD, a żaden z kandydatów nie jest ani Murzynem, ani kobietą. Olejniczak i Napieralski! Powinniście się wstydzić!
Katarzyna Piekarska została szefową mazowieckiego SLD. Pokonała człowieka Olejniczaka, niejakiego Marka Rojszyka. Jak widać i na niższych szczeblach formacji postkomunistycznej brakuje Murzynów i kobiet.
Piekarska zdradziła, że zawsze dzwoni do Wojciecha Jaruzelskiego z życzeniami urodzinowymi i imieninowymi. Jej zdaniem, należy „pana generała" zostawić w spokoju. Ale jeżeli tak, to po jakie licho dzwoni do Jaruzela? Pogawędka z Piekarską to makabryczne przeżycie (wiemy z doświadczenia) i staruszek może tego nie przetrzymać.
Jarosław Kaczyński ocenił pół roku rządów Platformy Obywatelskiej. Jego zdaniem, jest strasznie, potwornie i koszmarnie. Gdzie nie spojrzeć – katastrofa. Coś w tym jest, bo od czasu, jak to Kaczor był premierem, zupełnie nic się nie zmieniło.
Żona Staszka Łyżwińskiego, była posłanka Łyżwińska, odkryła erotyczne listy pisane rzekomo do jej męża przez Anetę Krawczyk. Pisma te mogą podważyć wiarygodność głównego świadka oskarżenia
w tak zwanej seksaferze, ale nas szokuje coś innego. Sprawa trwa już ładnych kilkanaście miesięcy, ale pani Wanda dopiero teraz natknęła się na listy. To ona tak rzadko sprząta w domu? Boże, toż oni muszą mieszkać w jakimś chlewie!
Więcej możesz przeczytać w 22/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.