Tydzień Kultury Polskiej
W Warszawie odbyła się impreza, na którą zawitał sam Bruce Willis. Portal „Plejada" opublikował z tej okazji zdjęcia polskich gwiazd, które również na imprezę wpadły, z zapytaniem, czy „możemy być dumni z reprezentacji Polski?". Oczywiście, że możemy. Skład był tak silny, że aż szkoda, że na miejscu nie było powtórki ze „Szklanej pułapki”.
Pol-celebsi ostatnio chętnie występują w teatrze. Na angaż załapał się również Człowiek Guma, czyli Krzyś Ibisz. Dlaczego właśnie Guma? „Krzyś ma znakomity warsztat aktorski" – przekonuje Emilian Kamiński, reżyser przedstawienia i szef wystawiającego je teatru Kamienica. Warsztat warsztatem, ale jakieś dwa tygodnie temu pan Emilian utyskiwał w „Fakcie" na bidę i dokładanie do interesu. Zagadka rozwiązana.
To nie koniec wstrząsających newsów z obozu Gumy. Krzyś opowiada w prasie, jakoby w przerwach między wspólnymi spacerami z dziewczyną i reporterami „Party" ma wystąpić „w amerykańskim filmie u boku Ala Pacino". Ibisz gdzie może poleca zbilansowaną dietę; coś mi się jednak wydaje, że tym razem przesadził trochę z proszkami.
Na chwilę przestaję szydzić. Jackowska Kora, artystka prawdziwa, przygotowuje nową płytę z artystą również prawdziwym Marcinem Macukiem. Pilotujący singiel to dobra piosenka i rzeczywiście kontrowersyjny w Polsce temat – Kora opowiada w nim o byciu molestowaną w dzieciństwie przez księdza. Widać, że musiała wrócić weteranka, aby polski pop mógł jakoś uszczypnąć.
Nową płytę wydaje również artystka Urszula, która niestety nie może zaakceptować tego, że jej ostatnim dobrym utworem była „Podwórkowa kalkomania" z 1984 roku. Zapowiadając materiał, wokalistka zdradza swoje ciekawe rozumienie eklektyzmu: „Mamy tu poetycką piosenkę (...). Mamy też mocne rzeczy. Zanudziłabym się na śmierć, śpiewając same wolne albo same szybkie". No sierżant Pieprz nam się tu szykuje. Jednym z filmów, w którym wystąpi Anna Mucha, będzie remake komedii erotycznej „Och, Karol”. W roli głównej – to już pewne – wystąpi Piotr Adamczyk, który zagrał już raz postać o imieniu Karol. Z tym, że jeśli fabułą filmu ma być erotyczny maraton z czołowymi polskimi aktorkami, m.in. Foremniak, tym razem chłopinie będzie już chyba trudno pozostać człowiekiem.
Artystka Rabczewska wpadła ostatnio na wybory do rodzinnej miejscowości. Wykorzystała okazję, aby wrzucić do urny kolorowy karton z napisem „Doda". Artystka Rabczewska zagłosowała na siebie. Podejrzewam, że gdy okazało się, że pierwszą turę wygrał jednak Komorowski, autentycznie się zdziwiła. I zadzwoniła do menedżerki, krzycząc „Mówiłam, dajcie jeszcze większy ten karton".
Adrianna Biedrzyńska chce upichcić remake „Azylu" Finchera i nakręcić film o najgłośniejszym incydencie ze swojej kariery, jak to przez siedem godzin była przetrzymywana przez psychofana w domku letniskowym. Głupota i niewdzięczność. Nie dość, że kobita wtrąciła swojego jedynego wielbiciela do psychiatryka, to jeszcze chce go oszkalować, robiąc z niego seryjnego mordercę.
Nie będzie ekranizacji „Metra" – jak delikatnie sugerują osoby uczestniczące w negocjacjach, Janusz Józefowicz „za bardzo dał się ponieść wyobraźni". Podobno trudno byłoby to zrealizować nawet w USA. Aż strach pomyśleć, co dokładnie zawierało Józefowiczowskie imaginarium. Fruwająca kolejka metra? Pałac Kultury odlatujący w kosmos? Dobra gra Nataszy Urbańskiej?
„Dzień Dobry TVN" miał wydanie poświęcone spektakularnym powrotom. Przymiotnik „spektakularny" miał być chyba drwiną z obecnych w studiu Patrycji Kosiarkiewicz (piosenkarka) i Agnieszki Jaskółki (Andżela z „Psów"). Życzę dziewczynom samych sukcesów, ale jeśli TVN chce zrobić coś o spektakularnych powrotach, niech zaproszą Agnieszkę Frykowską. Tak, ona żyje. Będzie prowadzić reality show w dzień powszedni o trzeciej rano, w którym kobiety będą malować ciało i tańczyć na rurze. I to jest spektakularne.
Pol-celebsi ostatnio chętnie występują w teatrze. Na angaż załapał się również Człowiek Guma, czyli Krzyś Ibisz. Dlaczego właśnie Guma? „Krzyś ma znakomity warsztat aktorski" – przekonuje Emilian Kamiński, reżyser przedstawienia i szef wystawiającego je teatru Kamienica. Warsztat warsztatem, ale jakieś dwa tygodnie temu pan Emilian utyskiwał w „Fakcie" na bidę i dokładanie do interesu. Zagadka rozwiązana.
To nie koniec wstrząsających newsów z obozu Gumy. Krzyś opowiada w prasie, jakoby w przerwach między wspólnymi spacerami z dziewczyną i reporterami „Party" ma wystąpić „w amerykańskim filmie u boku Ala Pacino". Ibisz gdzie może poleca zbilansowaną dietę; coś mi się jednak wydaje, że tym razem przesadził trochę z proszkami.
Na chwilę przestaję szydzić. Jackowska Kora, artystka prawdziwa, przygotowuje nową płytę z artystą również prawdziwym Marcinem Macukiem. Pilotujący singiel to dobra piosenka i rzeczywiście kontrowersyjny w Polsce temat – Kora opowiada w nim o byciu molestowaną w dzieciństwie przez księdza. Widać, że musiała wrócić weteranka, aby polski pop mógł jakoś uszczypnąć.
Nową płytę wydaje również artystka Urszula, która niestety nie może zaakceptować tego, że jej ostatnim dobrym utworem była „Podwórkowa kalkomania" z 1984 roku. Zapowiadając materiał, wokalistka zdradza swoje ciekawe rozumienie eklektyzmu: „Mamy tu poetycką piosenkę (...). Mamy też mocne rzeczy. Zanudziłabym się na śmierć, śpiewając same wolne albo same szybkie". No sierżant Pieprz nam się tu szykuje. Jednym z filmów, w którym wystąpi Anna Mucha, będzie remake komedii erotycznej „Och, Karol”. W roli głównej – to już pewne – wystąpi Piotr Adamczyk, który zagrał już raz postać o imieniu Karol. Z tym, że jeśli fabułą filmu ma być erotyczny maraton z czołowymi polskimi aktorkami, m.in. Foremniak, tym razem chłopinie będzie już chyba trudno pozostać człowiekiem.
Artystka Rabczewska wpadła ostatnio na wybory do rodzinnej miejscowości. Wykorzystała okazję, aby wrzucić do urny kolorowy karton z napisem „Doda". Artystka Rabczewska zagłosowała na siebie. Podejrzewam, że gdy okazało się, że pierwszą turę wygrał jednak Komorowski, autentycznie się zdziwiła. I zadzwoniła do menedżerki, krzycząc „Mówiłam, dajcie jeszcze większy ten karton".
Adrianna Biedrzyńska chce upichcić remake „Azylu" Finchera i nakręcić film o najgłośniejszym incydencie ze swojej kariery, jak to przez siedem godzin była przetrzymywana przez psychofana w domku letniskowym. Głupota i niewdzięczność. Nie dość, że kobita wtrąciła swojego jedynego wielbiciela do psychiatryka, to jeszcze chce go oszkalować, robiąc z niego seryjnego mordercę.
Nie będzie ekranizacji „Metra" – jak delikatnie sugerują osoby uczestniczące w negocjacjach, Janusz Józefowicz „za bardzo dał się ponieść wyobraźni". Podobno trudno byłoby to zrealizować nawet w USA. Aż strach pomyśleć, co dokładnie zawierało Józefowiczowskie imaginarium. Fruwająca kolejka metra? Pałac Kultury odlatujący w kosmos? Dobra gra Nataszy Urbańskiej?
„Dzień Dobry TVN" miał wydanie poświęcone spektakularnym powrotom. Przymiotnik „spektakularny" miał być chyba drwiną z obecnych w studiu Patrycji Kosiarkiewicz (piosenkarka) i Agnieszki Jaskółki (Andżela z „Psów"). Życzę dziewczynom samych sukcesów, ale jeśli TVN chce zrobić coś o spektakularnych powrotach, niech zaproszą Agnieszkę Frykowską. Tak, ona żyje. Będzie prowadzić reality show w dzień powszedni o trzeciej rano, w którym kobiety będą malować ciało i tańczyć na rurze. I to jest spektakularne.
Więcej możesz przeczytać w 27/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.