Każdego roku w lipcu ulicami Wrocławia wędrują artyści z całego świata ubrani w barwne, egzotyczne stroje. Brave Festival (2-9 lipca) na dobre wrósł w przestrzeń miejską. Odbywające się od pięciu lat w stolicy Dolnego Śląska koncerty, spotkania spektakle przypominają o świecie, który powoli umiera, przedstawiają tradycje zagrożone zapomnieniem, marginalizowane kultury i ginące rytuały. To nie jest festiwal łatwy w odbiorze, bywa kapryśny i hermetyczny, często łamie europejskie poczucie estetyki i harmonii. Mimo to dźwięki przedziwnych instrumentów, brzmienia modlitw, śpiewów i lamentów – cała ta pierwotna energia, która rodziła się w rytuałach plemiennych i intymnych, na pustyniach, w buszu, w domach i kościołach Czarnego Lądu, Azji i Europy – jest w stanie hipnotyzować polską publiczność.
Festiwal z roku na rok coraz odważniej anektuje przestrzeń miejską. Ubiegłego lata mnisi z północnoindyjskiego Sherab Ling przez kilka dni cierpliwie usypywali mandalę, by na koniec rytualnie ją zniszczyć w galerii przy głównej ulicy miasta. Rok wcześniej w parku odbyły się warsztaty gry na bębnach prowadzone przez kobiety z tanzańskiego plemienia Wagogo. Były też zajęcia breakdance’u, którego uczyli afrykańscy tancerze z Ugandy.
Co roku Brave Festival ma swoje hasło przewodnie. Tego lata przyszedł czas na „Zaklinaczy". Do Wrocławia zjadą szamani i szeptuchy z całego świata – od Ameryki Środkowej po Bałkany. Artyści zapraszani do Wrocławia to nie egzotyczna cepelia, ale osoby cieszące się szacunkiem swoich lokalnych społeczności i plemion. To chyba jedyny taki festiwal w kraju, gdzie mogą obok siebie wystąpić belgradzka pieśniarka Divna Ljubojević z anielskim głosem i muzyką z czasów Bizancjum i pasterze krów zebu, Fulanie Bororo z Nigru. Ci ostatni, pomalowani jak kobiety, w tańcu godowym wybałuszają oczy i szczerzą zęby, by uwieść partnerkę swoimi wdziękami.
Kasia Bielińska-Kuniszewska
Szczegółowy program: www.bravefestival.pl
Festiwal z roku na rok coraz odważniej anektuje przestrzeń miejską. Ubiegłego lata mnisi z północnoindyjskiego Sherab Ling przez kilka dni cierpliwie usypywali mandalę, by na koniec rytualnie ją zniszczyć w galerii przy głównej ulicy miasta. Rok wcześniej w parku odbyły się warsztaty gry na bębnach prowadzone przez kobiety z tanzańskiego plemienia Wagogo. Były też zajęcia breakdance’u, którego uczyli afrykańscy tancerze z Ugandy.
Co roku Brave Festival ma swoje hasło przewodnie. Tego lata przyszedł czas na „Zaklinaczy". Do Wrocławia zjadą szamani i szeptuchy z całego świata – od Ameryki Środkowej po Bałkany. Artyści zapraszani do Wrocławia to nie egzotyczna cepelia, ale osoby cieszące się szacunkiem swoich lokalnych społeczności i plemion. To chyba jedyny taki festiwal w kraju, gdzie mogą obok siebie wystąpić belgradzka pieśniarka Divna Ljubojević z anielskim głosem i muzyką z czasów Bizancjum i pasterze krów zebu, Fulanie Bororo z Nigru. Ci ostatni, pomalowani jak kobiety, w tańcu godowym wybałuszają oczy i szczerzą zęby, by uwieść partnerkę swoimi wdziękami.
Kasia Bielińska-Kuniszewska
Szczegółowy program: www.bravefestival.pl
Więcej możesz przeczytać w 27/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.