Rzecznik praw obywatelskich powinien mieć co najmniej cztery cechy: pewną wizję państwa (w którym wszyscy obywatele są sobie równi), wrażliwość (na wykluczenie i dyskryminację wszystkich, a nie tylko tych, których obrona nie naraża na krytykę), indywidualistyczne rozumienie praw człowieka (które przysługują każdej jednostce, a nie rodzinie czy tym, którzy spełniają religijne kryteria „normalności") oraz – a może przede wszystkim – odwagę. Pani rzecznik tych cech nie tylko nie posiada, ale posiadać wyraźnie nie chce. Jej kompasem będzie dekalog. Z wypowiedzi pani rzecznik wnoszę, że ten dekalog wygląda następująco:
1. Zasada równego dystansu – w sytuacjach, które budzą kontrowersje, pani rzecznik będzie trzymała zawsze „równy dystans", czyli jak parada homoseksualistów zostanie skonfrontowana z paradą Wszechpolaków, pani rzecznik nie opowie się po żadnej ze stron. Zresztą na parady chodzić i tak nie będzie.
2. Zasada letniości – pani rzecznik nie będzie wspierać „ustaw gorących politycznie", a taką jest właśnie ustawa o związkach partnerskich czy ustawa o in vitro. Dlaczego? Z powodu kolejnej zasady:
3. Podwyższonej apolityczności. Pani rzecznik nie zamierza wspierać żadnych grup ani mieszać się w międzypartyjne boje. Jeśli dyskryminowani homoseksualiści, imigranci lub kobiety zorganizują się jakoś dla obrony swoich praw, to pani rzecznik ich nie wesprze, bo to „działalność polityczna". Nie będzie też wspierać ich prac nad ustawą, bo w ten sposób ograniczy sobie prawo do oceny tejże. Czy to znaczy, że rzecznik praw obywatelskich nie będzie w ogóle pomagała dyskryminowanym? Ależ skąd! Jest jeszcze:
4. Zasada inspiracji – Gdy osoba homoseksualna zostanie pobita, skrzywdzona czy publicznie poniżona, pani rzecznik skrzyknie wszystkie kluby poselskie i zainspiruje je, by krzywdę naprawiły.
5. Zasada ignorancji – to nawet nie zasada, to fakt. Pani rzecznik szczerze wyznaje, że nie ma pojęcia o ustawie o związkach partnerskich (której projekt istnieje już od wielu lat); nie wie też, że ustawie antydyskryminacyjnej sprzeciwia się Kościół, mimo że została ona napisana przez bardzo prokościelną minister Radziszewską.
6. Zasada ograniczonych środków. Pani rzecznik twierdzi, że nie ma dostatecznych środków finansowych, żeby przeciwdziałać dyskryminacji, więc niewiele może zdziałać. Zasada ograniczonych środków jest doskonałym pretekstem, by respektować kolejną, ważną zasadę, a mianowicie: (7.) zasadę uległości (wobec Kościoła). W kwestiach lekcji etyki w szkole pani rzecznik mówi: „Może da się tak rozmawiać o platformie programowej (etyki), by nie budziła ona lęków i protestów ze strony Kościoła". W końcu etyki mogą uczyć katecheci, nikt im przecież tego na zabroni.
8. Zasada otwartości – „nad treściami programowymi etyki trzeba otwarcie rozmawiać", tak by „wysłannicy Kościoła mogli się przekonać, że nie jest to nic groźnego". Może w imię otwartości warto więc porozmawiać też o treściach programowych biologii, matematyki czy historii? No i w każdej innej kwestii też warto z „wysłannikami” konsultować się i uzgadniać. Oczywiście w imię otwartości.
9. Zasada wspomnień – pani rzecznik nie chodzi o uległość i otwartość wobec każdego Kościoła, ale tego, który pamięta ze Śląska: „Jestem przywiązana do Kościoła na Śląsku, który zawsze potrafił znakomicie znajdować drogę do zachowania autonomii". Nie wątpię. Tylko że dziś w Polsce rzecznik praw obywatelskich powinien bardziej przejmować się zasadą autonomii państwa, a nie Kościoła. Pani rzecznik zdaje się tego nie rozumieć, co usprawiedliwia wspomnieniem traumy świeckich lekcji etyki, które „były zażartą propagandą antyreligijną". Stąd tak silna potrzeba ochrony zasad 8 i 7. 10. Zasada bezpieczeństwa osobistego. Jakie będą więc priorytety pani rzecznik? Najbezpieczniejsze z możliwych. Ochrona ludzi starych i niepełnosprawnych. Ale zapewne nie w ich prawie do życia seksualnego, choć takie prawa mają.
Dzięki przestrzeganiu tego dekalogu pani rzecznik Lipowicz z pewnością doczeka nie tylko spokojnej emerytury, ale i uzyska pełną przychylność rządu PO, którego dewizą od lat są słowa klasyka: „Byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna".
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.