Są tylko dwa wyjścia: mogą się bić do upadłego lub mogą się omijać. W demokracji chodzi o to, żeby się omijać.
Kiedy w końcu XVII wieku John Locke pisał o umowie społecznej i o tolerancji, reagował na absurd wojen religijnych. Jego idee dały podstawę dla nowożytnej demokracji. Demokracja jest bowiem ustrojem, który powstał nie tylko, ale przede wszystkim po to, by uniknąć wojen domowych. Od Johna Locke’a po zupełnie współczesnych filozofów trwa tradycja rozumienia demokracji jako ustroju, który ma prowadzić nade wszystko do zawierania kompromisów. Locke rozumiał znakomicie, tak jak rozumiemy to dzisiaj, że wszystkie kwestie, które nie podlegają jakiejś formie kompromisu, muszą zostać usunięte z publicznego życia demokracji. Dlatego właśnie postulował tolerancję religijną, bo religia była problemem, którego metodą kompromisu rozwiązać się nie da.
Więcej możesz przeczytać w 34/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.